82- sprzeczka

759 48 20
                                    

Wsiedli do taksówki i jechali.

Cz- miłe było to co dla nich zrobiłaś...
P- chciałam pomóc. Nic szczególnego
Cz- silna dziewczynka...

Pov Czarek: jestem z niej dumny... Jest w takim stanie ale poświęca się dla innych... I daje radę. Mocna jest.

Pov Pati: jest źle. Ale nie chcę aby to widział... Czemu? Bo i tak za bardzo się mną przejmuje. Nie chcę go dobijać jeszcze bardziej.

Patrycja zamknęła oczy, odwróciła się w stronę okna. Zwinęła się lekko i oparła głowę o szybę patrząc na widoki ciemnych uliczek, z radia leciała piosenka Dawida Podsiadło robiąca vibe jazdy

Czarek patrzył na nią. Patrzył jak ta cierpi, jak ledwo powstrzymuje się od płaczu. Jak bardzo stara się tego nie okazywać.

Przysunął się do niej i położył głowę na jej nogach obejmując ją lekko.

Dziewczyna nie zareagowała. Siedziała cały czas tak samo a jej ręce trzęsły się lekko.

Pov Czarek: Patrycja nic nie mówi? To niemożliwe... Zawsze była tak wygadana. Co się dzieje mysza...

Ręką jeździł po jej nodze

Cz- co tam widzisz?

Wyszeptał.

P- hm?
Cz- co tak przykuwa twoją uwagę?
P- nic.
Cz- to na co patrzysz?
P- nie wiem
Cz- o czym myślisz?
P- nie ważne.
Cz- dla mnie ważne 🥺
P- czarek przestań... Daj spokój
Cz- czemu
P- poprostu nie mam ochoty z nikim rozmawiać
Cz- ale
P- Czaruś proszę...
Cz- ehh...

15 minut później

Cz- zaraz jesteśmy.
P-...
Cz- słyszałaś!?
P- tak.
Cz- to chyba wypadało by się odezwać!?
P- co miałam powiedzieć? Super!? Albo nareszcie!?
Cz- choćby zwykłe ok.
P- ok.

Taksówka zatrzymała się na miejscu trochę dalej od domu. Patrycja zapłaciła taksówkarzowi

P- dowidzenia, dobranoc

Czarek nie zauważył, że ta zapłaciła więc chciał podać facetowi pieniądze

T- Kurs już został zapłacony
Cz- naprawdę?
T- tak? Przez tą panią co wyszła
Cz- aha. Dobrze dziękuje dowidzenia, dobranoc
T- dowidzenia

Wyszedł z pojazdu i dogonił dziewczynę która była już dosyć daleko

Cz- czemu zapłaciłaś?
P- a czemu nie.
Cz- nie masz wydawać swoich pieniędzy na mnie.
P- uznajmy, że zapłaciłam za to, że przyjechałam do domu a ciebie nie było w cenie.
Cz- czasem serio cię nie rozumiem
P- poprostu nie masz płacić za wszystko okej! A teraz przestań!

Oczy dziewczyny zrobiły się szklane

Cz- ej ej ej czekaj.

Chwycił ją za rękę a ta ustała. Starała się nie patrzeć w jego stronę.

Chwycił jej ręce.

Cz- pati... Co się z tobą dzieje
P- nic.
Cz- czemu się tak zachowujesz?

Wtedy ta spojrzała na niego. Na jej policzkach było widać mokre ślady.
Wtedy podniosła głos.

P- ja już nie daje rady okej!? Nie gadam z tobą bo staram się to ukryć! Nie chcę aby to widział! Tak napierdala, że chwilami robi mi się ciemno przed oczami! Teraz jak najszybciej chcę wrócić do domu! Do domu! Do domu...

Czarkowi opadła szczęka...
Stał zapatrzony w Patrycję która z każdą chwilą wylewała z siebie jeszcze więcej łez. Była zmarnowana, zero chęci do życia... Jedyne na co miała ochotę to zamknąć się w pokoju i przeczekać ten czas w samotności. Nie chciała by Czarkowi jak i każdemu było jej żal.

Cz- pati... Musisz mi mówić o takich rzeczach, twoich potrzebach i o tym jak się teraz czujesz.
Bo mi jak nikomu innemu na tobie zależy. Więc proszę... Nie ukrywaj tego okej? Martwię się o ciebie...
P-...

Nic nie powiedziała tylko wtuliła się w niego najmocniej jak mogła.

Cz- jesteś dla mnie najważniejsza... I nigdy się to nie zmieni.

Czarek mocno ją przytulił, płakał.

P- chodźmy do domu proszę...
Cz- dobrze chodźmy.

Podał jej ręke a ona chwyciła ją. Szli razem ciemną uliczką... W powietrzu unosiła się mgła. Jedyne światło dawał księżyc i małe lampki owinięte o pnie drzew. Na niebie widniały gwiazdy.

Słowa: 602

Przyjaciel z dzieciństwaWhere stories live. Discover now