110- pogadanka

681 39 4
                                    


Le- dobrze, że pani sama się obudziła. Chyba nie muszę pani mówić, że to co Pani zrobiła było żałosne? Mogła pani stracić życie

Pov Pati: no kurwaa! Serio? Nie wiedziałam 🙄 normalnie 500 iq

Le- zabierzemy panią na badania kontrolne. Jeśli twój stan się poprawi będziesz mogła wyjść nawet jutro. Inni nie mają takiego szczęścia jak ty
P- bo inni nie mają takiego Czarka...

Pov Czarek:😳 ojejuuu🥺🥰

Oczy czarka zrobiły się szklane. Bardzo ucieszyło go to co powiedziała.

Le- panie czarku, po zakończeniu badań proszę przyjść do gabinetu
Cz- dobrze
P-pa...
Cz- będę na ciebie czekał mysiu
P-...🥺

Patrycja miała robione badania. Czarek siedział w sali i myślał

Pov Czarek: ciekawe co chcę mi powiedzieć lekarz... Oby było lepiej. Te rany... Ugh takie głębokie... Idiotka... Moja idiotka.

Chat z: Leksiu
L- stary! Gadaj!
Cz- hm?
L- pati się obudziła?
Cz- miałem cudowny poranek.
L- kurwa odpowiedz
Cz- to słuchaj.
Otworzyłem oczy bo jakoś tak cieplej na sercu mi się zrobiło. Czułem jak ktoś ręką jeździł po moich włosach... To było bardzo miłe... Czułem się szczęśliwy i bezpieczny. Podniosłem głowę z jej piersi i spojrzałem na nią. Uśmiechała się do mnie wyczerpana... To był jeden z najpiękniejszych poranków mojego życia...
L- o kurwa... Tak się cieszę! Co robicie?
Cz- pati jest na kilku badaniach, później będę miał rozmowę z lekarzem... Stresuję się
L- dasz radę. Oby było tylko lepiej
A kiedy może wyjść?
Cz- jeśli jej stan się poprawi to nawet jutro lecz nie jest to bardzo prawdopodobne...
L- biedna... Pamiętaj, uważaj na słowa bo powiesz o jedno za dużo i będzie po...
Cz- nie mów tak... Jeśli ona by odeszła... Też bym się zajebał. Bez wachania. To jest kobieta marzenie... Innej, lepszej nie ma i nigdy nie będzie. Kocham ją nad życie.
L- Karol dziś przyjedzie do szpitala...
Cz- kurwa po co tu ten szczyl?
L- martwi się.
Cz- ehh po co im mówiłeś
L- a co miałem powiedzieć? typ co przyjeżdża z ICH WALIZKAMI do domu no kurwa.
Cz- dobra trudno... I tak by się zorientowali. Np po tym bandażu.
L- no dokładnie... Wszyscy chodzą smutni i się martwią... Czekają na was. Gdyby mogli już dawno by przyjechali
Cz- smutne, że nikt o niej nie myślał wcześniej a teraz jak coś się dzieje najlepsi przyjaciele.
L- daj spokój... Ja jestem szczery i to wystarczy. Czasami szczerszy i MĄDRZEJSZY od ciebie.
Cz- ile razy będziesz mi to wypominał?
L- tak długo aż zapomnę o tej sytuacji.
Cz- dobra muszę kończyć, Pati przyjechała
L- przyjechała?
Cz- na wózku. Jest słaba
L- aa... Dobra ja j Karol będziemy niedługo
Cz- ok pa.

P- hej... Już jestem
Cz- jak było?
P- trochę bolało. Ale dałam radę
Le- była bardzo dzielna. Mocny ma organizm
Cz- jestem z ciebie dumny...
Le- panie Czarku musimy porozmawiać na osobności. Przyjdzie pan za 15 minut?
Cz- tak tak.

Lekarz wyszedł.

Cz- dobrze się czujesz?
P- trochę kręci mi się w głowie ale to przejdzie. Dostałam kilka tabletek i kroplówkę.
Cz- po co to zrobiłaś co? Teraz cierpisz
P- myślałam, że dasz mi umrzeć... Miałbyś spokój. Nie niszczyła bym cię już więcej
Cz- kochanie... To ja cię niszczę. Przepraszam z całego serca... Kocham cię wiesz?

Pocałował ją w czoło i wyszeptał do ucha kobiety

Cz- kocham...
P-...
Cz- pisałem z lekstanem
P- o czym?
Cz- przyjedzie do ciebie... Karol też
P- nie trzeba. Nie chcę by to widzieli
Cz- Lekstan i tak widział. Nawet bez bandaża... A Karol niby bardzo się o ciebie martwi...
P- serio? To miłe...
Cz- tia... Dobra kochanie ja idę do gabinetu... Muszę porozmawiać z lekarzem a ty uważaj bo kroplówka ci płynie, połóż się najlepiej...

Pati położyła się a czarek ją przykrył. Pocałował lekko w czoło i przytulił.

Cz- niedługo będę.

Wyszedł i poszedł do gabinetu.





Słowa: 630

Przyjaciel z dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz