66

13 2 0
                                    

Pov Jungkook

- Jak się czujesz kochanie? - zapytał przełykając ostatni gryz pizzy.

- Trochę lepiej, cieszę się, że tak szybko wszystko załatwiłeś... Jestem wdzięczny, bez Ciebie bym się załamał... - uśmiechnąłem się lekko i upiłem spory łyk piwa.

- Nie dam Ci się załamać. - powiedział i gdy odstawiłem piwo zaczął mnie nagle łaskotać.

- Nie, proszę! Hahah!! - śmiałem się, choć naprawdę tego nie chciałem. Nie byłem w humorze na takie zabawy. Poczułem zbierające się łzy w oczach, to włamanie zbyt mocno na mnie wpłynęło - Przestań, proszę. - zacisnąłem oczy, wypuszczając łzy. Zakryłem twarz dłońmi, nie zwracając już uwagi na wbijające się we mnie palce.

Pov Yoongi.

Widząc jego łzy od razu przestałem. Westchnąłem i posadziłem go na swoich kolanach mocno przytulając.

- Przepraszam... - szepnąłem - Chciałem cię rozweselić, ale przesadziłem. - gładziłem jego plecy

- To nie twoja wina... Ja nie potrafię sobie poradzić z takimi rzeczami...Wezmę leki i będzie lepiej, obiecuje... - łkał.

- Już dobrze Kookie... - głaskałem go tak długo, aż zasnął w moich ramionach. - Kochany... - uśmiechnąłem się i położyłem go na łóżko. Odgarnąłem jego włosy i pocałowałem w czoło. Posprzątałem i sam położyłem się spać. 

Spałem twardo całą noc, ale kurczowo przytulałem Jungkooka do siebie. Chciałem zapewnić mu bezpieczeństwo, ale co chwile coś nas spotyka...

Nie czułem ciepła jego ciała obok siebie, więc otworzyłem oczy. Zauważyłem męża na brzegu łóżka, trzymał mój telefon w dłoni i z zagryzioną wargą go przeglądał.

- Co robisz króliczku? - spytałem cicho, kładąc dłoń na jego plecach.

- Nic szczególnego. Chciałem sprawdzić czy policja się odzywała, ale nie ma żadnych wieści, ani u mnie, ani u ciebie. - odwrócił się w moją stronę - Nie szpiegowałem Cię. - uśmiechnął się lekko. Pochylił się nade mną i pocałował. - Tęskniłem za tymi ustami... - mruknął mi w usta

- Ohh... a ja za Twoimi. - uśmiechnąłem się i znów połączyłem nasze wargi. Czyżby dzisiaj miał lepszy humor?!

- Mmmm... - jęknął mi w usta, kiedy zacząłem błądzić dłońmi pod jego koszulką. Szatyn usiadł na mnie okrakiem, a ja podniosłem się do siadu.

- Jak ja za tym tęskniłem... - wymruczałem i zdjąłem z Niego koszulkę. Całowałem całe jego ciało jakbym robił to pierwszy raz. Nie trwało to jednak długo, Kook położył mnie z powrotem na poduszkach i zszedł z buziakami na mój tors. Zasysał skórę, drażnił językiem sutki, podgryzał mnie. Drżałem z podniecenia...

- Mmm... Witaj przyjacielu... -  zniżył się na wysokość mojego kutasa. Szybko zdjął moje bokserki i wziął go do ust. Wciągnąłem szybko powietrze, kiedy zaczął bawić się się główką, co jakiś czas biorąc całego do buzi.

- Oh, kochanie... - wysapałem, czułem, że długo nie wytrzymam. Dopiero uświadomiłem sobie jak bardzo mi brakowało jego dotyku. - Dochodzę! - jęknąłem głośniej, wyginając się w łuk. Doszedłem mocno, napełniając jego usta nasieniem. 

- Zaniedbałem Cię, wybacz... - zaśmiał się cicho, całując moje usta. Usłyszałem dzwonek do drzwi. - Nasze śniadanie. - wstał z łóżka i poszedł otworzyć.

Poszedłem pod prysznic i szybko się ogarnąłem. 

- Króliczku? - podszedłem do niego - Kocham cię... - dałem mu soczystego buziaka - Zajmę się Tobą po śniadaniu, dobrze? - zapytałem zjeżdżając ręką do jego pośladków, które lekko ścisnąłem.

Friendship? Relationship? whatever but... Forever together!  |M.Y. & J.J. BTS|Where stories live. Discover now