75

19 2 0
                                    

Pov Yoongi

- Weźmiemy dwójkę. - z uśmiechem powtórzyłem po mężu, Byłem z niego dumny, że podjął taką decyzję, ze względu na dobro dzieci... Ucałowałem niemowlę w czoło i spojrzałem na Kooka.

- Naprawdę? - kobieta nie dowierzała.

- Tak, jesteśmy pewni. Nie mógłbym rozdzielić tych dzieciaczków... - wzruszył się

- Tacy rodzice to skarb... - zachwyciła się - Te dzieci mają szczęście. - kobieta też się wzruszyła.

- To my mamy szczęście... - podszedłem do męża i pokazałem mu dziewczynkę którą trzymałem. - Jak mają na imię?

- Bao i Mei. - powiedziała wycierając łzy.

- Ślicznie. - popatrzyłem na dzieci.

- Możemy zabrać je już dzisiaj? - spojrzeliśmy na nią.

- Dopełnijmy formalności i tak. To cud, że tak szybko znalazły dom... - odłożyliśmy maleństwa i poszliśmy za kobietą.

- Kochanie... nie mamy dwóch fotelików... - szepnął do mnie. - I pokój też nie jest przygotowany na dwójkę. - nieco się zestresował.

- Wszystko ogarniemy. - złapałem go za dłoń i ją ucałowałem. - Ma może pani jakiś fotelik? Na razie mamy tylko jeden... - uśmiechnąłem się do niej miło.

- Tak oczywiście, zaraz go przyniosę. - powiedziała z uśmiechem podając nam kartki, które podpisaliśmy. Poszliśmy po fotelik, a później po maluchy.

- Damy radę ze wszystkim Króliczku. - szepnąłem i przytuliłem małą Mei.

- Są takie malutkie... - zachwycił się

- Są małe, ale w domu nie mieli ciekawie... mogą być pewne problemy ze snem i zaklimatyzowaniem się w nowym miejscu. - dodała kierowniczka ośrodka

- Poradzimy sobie. Mówią już coś? Chodzą? Co z badaniami?

- Wstępne zrobiliśmy, ale nie zaszkodzi powtórzyć na własną rękę. Nie chodzą sami, raczkują tylko i nie słyszałam, żeby powiedzieli jakieś słowa...

- Nic nie szkodzi. To nie jest problem. - uśmiechnął się. Zauważyłem, że chłopiec akurat otworzył oczy. - Cześć Bao... zaopiekujemy się tobą... - Kookie pogłaskał palcem jego malutki, pulchny policzek. Chłopiec złapał za niego i od razu włożył sobie do buzi, na co oboje zachichotaliśmy.

- I prawdopodobnie zęby im wychodzą, mogą być marudne. - zaśmiała się. Uśmiechnąłem się i patrzyłem na śpiącą Mei.

- Mała księżniczka. - pacnąłem delikatnie w jej nosek.

- Spakuje ich rzeczy. Za wiele nie mają... - kobieta uśmiechnęła się słabo, jakby czuła się temu winna.

- Nic nie szkodzi, możemy zabrać tylko ich przytulanki, czy to do czego są przywiązani... Mamy w domu wystarczająco ubrań. - odpowiedziałem, zanim zdążył zrobić to Jk. Kiwnęła głową i spakowała kilka rzeczy. Pogłaskała główki dzieci i się rozpłakała.

- Przepraszam... ale świadomość, że trafiają do takich osób jak wy jest tak wzruszająca. - wachlowała się dłonią. Oczy mojego męża też się zaszkliły. 

- Proszę się nie martwić, zadbamy o nie... Jest też pani u nas mile widziana. - uśmiechnąłem się. Kobieta jeszcze chwile popatrzała na brzdąców i pomogła usadzić je w fotelikach. Przyglądałem się dokładnie jak to robiła, żeby zapamiętać na przyszłość.

- Bu bu... - mały Bao wyciągał rączki. Kook pożegnał się z kobietą i zajął miejsce na swoim miejscu. 

- Będą bezpieczni. - powiedziałem z lekkim uśmiechem i się ukłoniłem. Wsiadłem za kierownice i ruszyłem do domu, trzymając rękę męża. Uśmiech nie schodził mi z twarzy...

Friendship? Relationship? whatever but... Forever together!  |M.Y. & J.J. BTS|Where stories live. Discover now