74

14 1 0
                                    

Pov Jungkook

Już następnego dnia pojechaliśmy do ośrodka adopcyjnego.

- Będzie dobrze - Yoongi złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka. - Dzień dobry, byliśmy umówieni. - weszliśmy do jednego z biur.

- Dzień dobry. Państwo Min jak sądzę. - uśmiechnęła się kobieta, ściskając nasze dłonie. - Proszę usiąść. - pokazała na fotele.

Usiedliśmy na swoich miejscach. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, dlatego postanowiłem na razie zostawić do Yoongiemu.

- Chcą państwo zaadoptować dziecko. Macie świadomość, że ten proces trwa około 9 miesięcy? - zapytała patrząc na nas poważnie.

- Tak, mamy. - odpowiedział od razu

- Procedura rozpoczyna się od złożenia dokumentów oraz dokonania wstępnej oceny, dotyczącej kwalifikacji osobistych pary adopcyjnej. Sprawdza się również motywację do adopcji. - zaczęła wyjaśniać - Ocena ta jest weryfikowana podczas spotkań indywidualnych, diagnoza pedagogiczna oraz psychologiczna kandydatów, jak również wywiad adopcyjny. Następnie kandydatów kieruje się na obowiązkowe szkolenie pomagające oswoić lęki i obawy. - powiedziała praktycznie z głowy co jakiś czas tylko zerkając na kartę.

- Jesteśmy na to gotowi. - uśmiechnąłem się lekko. Wiedziałem, że to nie będzie z dnia na dzień.

- Cieszę się. To są dokumenty, które oboje musicie wypełnić. Na ich podstawie decydujemy o ocenie kandydatów, zweryfikujemy i damy wam znać. - kobieta lekko się uśmiechnęła i podała nam papiery i długopisy. Zaczęliśmy je wypełniać i po godzinie wyszliśmy z budynku.

- To długi proces... Będziemy mieli mnóstwo czasu żeby przygotować pokój... - ucieszyłem się i pojechaliśmy do domu.

- Przygotowaniem zajmiemy się później. - Yoongi od razu wziął mnie na ręce, kiedy drzwi się za nami zamknęły - Teraz zróbmy coś ciekawego. - uśmiechnął się i skierował do sypialni.

- Yoongi... wiesz, że jak już będziemy mieli dziecko nie będziemy mogli tak szaleć? - zaśmiałem się i zacząłem odpinać guziki z jego koszuli

- Nie mam zamiaru z tego rezygnować. - przygryzł moja wargę i rozebrał mnie. Zszedł z pocałunkami na moją szyje, potem tors, przygryzając mnie lekko.

- Ohh jak mi tego brakowało... - wymruczałem, szatyn warknął z zadowoleniem i zajął się moja erekcją. - Ohh taak... - nie mogłem się doczekać aż we mnie wejdzie. Chciałem żeby to nabrało większego tempa.

Szybko się rozebrał, ustawił między moimi nogami i chwile nas jeszcze podotykał. 

- Ohh... jakiś Ty ciasny... - jęknął 

- A Ty taki duży... - wysapałem ściskając poduszkę pod głową. Rozszerzyłem szerzej nogi by miał lepszy dostęp do mnie. Yoongi wpił się w moje usta i zaczął się ruszać. Było tak przyjemnie, ale czułem, że długo nie wytrzymam. Zbyt długo tego nie robiliśmy.

Wszystkie emocje skumulowały się właśnie teraz we mnie. I one wszystkie wysyłały mnie na krawędź naszej rozkoszy... Przyspieszył ruchy i wziął mojego kutasa w dłoń. To załatwiło sprawę, po chwili oboje głośno doszliśmy. 

- Uwielbiam Cię... - położył się obok mnie.

- Ja Ciebie też Kotku... - ukradłem mu jeszcze buziaka. Poleżeliśmy chwile i poszedłem się umyć. - Kocham to jak o mnie dbasz... - powiedziałem z uśmiechem, gdy zaczął suszyć moje włosy. 

- A ja kocham o Ciebie dbać. - pocałował mnie. Przyciągnąłem go i posadziłem na swoich kolanach przodem do mnie. Składałem buziaki na jego obojczyku, szyi, szczęce i policzkach, aż w końcu dotarłem do ust. Smakował tak dobrze...

- Kocham Cię - wtuliłem się w niego.

- Ja ciebie też... - oparł brodę o moją głowę

- Będziesz cudownym ojcem. - powiedziałem w jego koszulkę.

- Nie tak bardzo jak Ty... - podniosłem głowę i Yoongi złączył nasze usta razem. Poczułem jak owija mnie swoimi nogami. Każdy jego pocałunek rozpalał mnie od nowa i coraz mocniej... - Chcesz przejąć kontrolę? - przygryzł moje ucho

- Chcesz znowu? - zdziwiłem się, dopiero co się kochaliśmy.

- Tak, ale chcę żebyś ty... - zarumienił się 

- Nie musisz dwa razy prosić. - nie dałem mu dokończyć - I nie wstydź się tego... - złapałem go mocno za biodra i ścisnąłem. Chwilę później leżał pode mną na łóżku i zacząłem się do niego dobierać. Wszystko zaczęło się od nowa...

                   Po kilku miesiącach rozmów, szkolenia, poznawania dzieci i przygotowywania pokoju. Pojechaliśmy w końcu do ośrodka aby zaadoptować nasze dziecko.

- Nie mogę się doczekać. - uśmiechnął się, ale widziałem jaki był zdenerwowany

- A co ja mam powiedzieć. Nie mogłem zmrużyć oka... - aż dłonie mi się pociły ze stresu

- Państwo Min, cieszę się, że przyszliście. - powiedziała kierowniczka, miło się uśmiechając.

- Dzień dobry. - usiedliśmy i podpisaliśmy wszystko co było potrzebne.

- To co teraz? - oddaliśmy jej dokumenty

- Teraz chodźmy do dzieci. - uśmiechnęła się i ruszyliśmy za nią. Trzymałem mojego Mina za rękę czując podenerwowanie. - Pamiętam jak mówiliście, że chcielibyście malutkie dziecko. - skinąłem głową - Niedawno trafiły do nas roczne bliźniaki, każde z osobna idealnie pasują do waszych profili... - serce mnie zabolało.

- Każde z osobna...? - zapytałem cicho - Nie chciałbym rozdzielać rodzeństwa. - dodałem, to krzywdzące. Mimo, że sam nie mam najlepszego kontaktu z siostrą, nie chce robić tego tym dzieciaczkom. - Możemy je zobaczyć? - kobieta skinęła głową i weszliśmy do przytulnego pokoiku. - Są przeurocze... - poczułem ścisk w sercu, czy to właśnie znak...?

- To parka, chłopiec i dziewczynka. - kobieta wzięła jedno niemowlę i podała mi i drugie dała mężowi. Widziałem w jego oczach, że jest zauroczony... - Prawdę mówiąc, też nie chcielibyśmy rozdzielać bliźniąt. Są malutkie i nie będą pamiętać o tym, że mają rodzeństwo, ale...

- Proszę nie kończyć. - zatrzymałem ją i spojrzałem na śliczne bliźniaki - Jeśli możemy, weźmiemy dwójkę. - spojrzałem na Yoongiego.

-  Nie powinno się rozdzielać bliźniaków. - ścisnął moją dłoń. - Weźmiemy dwójkę.

...

____________________

Doczekali się...♡
Będzie jeszcze jeden rozdział... Ale już tu dziękuję tym którzy dotarli z nami do samego końca...

NaatVenatrix2000

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Naat
Venatrix2000

Friendship? Relationship? whatever but... Forever together!  |M.Y. & J.J. BTS|Where stories live. Discover now