Rozdział 7. Hogsmeade

11K 760 243
                                    

Wrzesień przeminął, a jego miejsce zajął deszczowy i zimny październik. Uczniowie niechętnie wychodzili z zamku, aby udać się na Zielarstwo czy też Opiekę nad Magicznymi Stworzeniami.

Coraz częściej można było dostrzec szósto- i siódmoklasistów ślęczących w bibliotece do późnych godzin. Nauczyciele ich nie oszczędzali i zadawali ogrom prac domowych.

James siedział zmęczony w Pokoju Wspólnym wolno kartkując opasły tom opatrzony tytułem „Eliksiry i mikstury magiczne".

Dlaczego muszę chodzić na ten głupi przedmiot? Rozmyślał zgnębiony Rogacz po raz kolejny czytając informacje dotyczące Eliksiru powodującego znikanie drobnych rzeczy. Sama receptura była dla niego trudna do zrozumienia, co dopiero kolejne fazy powstawania tego wywaru.

Chłopak zerknął na dziewczynę siedzą przy stoliku pod oknem. Rude kosmyki opadały jej na twarz, natomiast wzrokiem śledziła tekst znajdujący się w książce leżącej naprzeciwko niej.

Potter westchnął zrezygnowany i wstał ze swojego miejsca. Bezszelestnie podszedł do stoika gdzie siedziała Evans. Dziewczyna nie od razu zauważyła, że ktoś się jej przygląda. James odchrząknął, aby zwrócić na siebie jej uwagę. Lily uniosła wzrok znad książki i wbiła go chłopaka.

-Tak? - zapytała siląc się na uprzejmość. Jeżeli on znowu zaproponuje randkę to go uderzę, przemknęło jej przez głowę. Potter uśmiechnął się niepewnie.

-Mam problem z wypracowaniem.- wyznał drapiąc się po karku. - Tym z Eliksirów i pomyślałem, że może zechciałabyś mi pomóc?

Evans uniosła wysoko brwi, ponieważ jego stwierdzenie przypominało bardziej pytanie. Wolno zamknęła książkę, wcześniej wsuwając zakładkę między kartki.

-Myślę, że mogę spróbować Ci pomóc.- odparła. Chłopak uśmiechnął się szeroko i poprowadził dziewczynę w stronę kanapy gdzie leżały jego rzeczy. -Eliksir znikania. - mruknęła do siebie rudowłosa biorąc z kanapy podręcznik Jamesa.

-Niewiele rozumiem z tego, co tam jest napisane. - wyznał chłopak przyglądając się jak Lily przebiega wzrokiem po recepturze. - A to jest za karę.

-O czym dokładnie musisz napisać? - zagadnęła dziewczyna zerkając na niego i odgarniając przy tym włosy do tyłu.

-Mam przeanalizować cały przepis i napisać do czego służy jaki składnik.

-To nie jest takie straszne. - Potter prychnął i odchylił głowę na oparciu kanapy.

-Nie przechwalaj się! - burknął. - Eliksiry to dla mnie... Jak dla Ciebie Quidditch.

- Po co je kontynuujesz? - zapytała zdziwiona. Nie rozumiał, po co James się tak męczy.

- Są wymagane przy testach na Aurora. - westchnął. -Ale wracajmy do tego referatu, wiesz o co chodzi?

Lily uśmiechnęła się delikatnie, widząc zapał chłopaka do nauki.

-Weź coś do robienia notatek. - poinstruowała go. - Powiem Ci co masz napisać, a potem sam to sobie ładnie ułożysz.

-Jestem gotowy.

-Mhm - Lily uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła mówić. - Aby dobrze uwarzyć eliksir znikania, musisz rozumieć recepturę. Początek nie jest skomplikowany, dodajesz po kolei składniki i mieszasz. - Evans zaczerpnęła powietrza. - Schody zaczynają się dopiero jak musisz dodać korzeń łopianu.

- Dlaczego? - zainteresował się James podnosząc głowę znad pergaminu, na którym notował słowa dziewczyny.

- Ponieważ musisz odczekać od 2 do 3 minut zanim go dodasz w innym wypadku cały wywar Ci wyparuje. - wyjaśniła Lily opierając nogi na stoliku. - Dodajesz ten korzeń i mieszasz, później trzeba wrzucić oczy traszki. Pamiętaj, że wrzucasz je pojedynczo! Inaczej zepsujesz konsystencje. - brunet pokiwał głową i zawzięcie skrobał dalej. - Odstawiasz na chwilę kociołek i siekasz drobno liście mandragory, dodajesz je do wywaru. Ważne jest aby je posiekać wzdłuż. Inaczej nie zadziałają jak trzeba.

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now