Rozdział 58. Zniknięcie.

6.3K 544 18
                                    

Świętowanie Nowego Roku przeciągnęło się do godziny 4 nad ranem. Część osób zasnęła w Pokoju Wspólnym na kanapach, fotelach a nawet na ziemi. Większość jednak zdoła dojść do dormitoriów, co prawda nie zawsze do swoich. Olivia otworzyła oczy, a nad głową zamiast zieleni dostrzegła czerwień. Zamrugała kilka razy i zdała sobie sprawę, że w miejscu gdzie śpi jest za jasno jak na znajome jej lochy. Ktoś poruszył się tuż obok niej i dopiero wówczas poczuła ramię obejmujące ją w pasie. Zerknęła w bok i zobaczyła śpiącego Syriusza. Chłopak cały czas miał na sobie wczorajsze ubrania, a jego włosy były rozczochrane i sterczały we wszystkie strony. Zachichotała cicho i rozejrzała się po pokoju za czymś do picia. Czuła potworną suchość w ustach i pulsujący ból głowy. Uniosła obejmującą ją rękę i odłożyła delikatnie na bok, żeby móc wstać. Łapa mruknął coś przez sen i objął poduszkę. Ślizgonka po nieudanych poszukiwaniach czegoś do picia w dormitorium chłopców, udała się na dół. 

- Jak się spało w naszej wieży? - zapytała ją na przywitanie uśmiechnięta Lily. Olivia zachodziła w głowę jak ta dziewczyna może być taka radosna po całonocnym piciu alkoholu, tańcach i nie spaniu do czwartej. 

- Całkiem dobrze. - mruknęła Rowle podchodząc do stołu gdzie stał dzbanek w wodą. Nie trudząc się przelewaniem jej do szklanki, dziewczyna przytknęła naczynie do ust i wypiła duszkiem zawartość. 

- Gdzie masz Jamesa? - zapytała Olivia. - Nie widziałam go u chłopaków. 

- Śpi w naszym dormitorium. - powiedziała Lily siadając na fotelu. - Rozmawiałaś wczoraj z Anną? Brunetka spojrzała zdziwiona na gryfonkę i pokręciła głową. 

- Co się stało? 

- Nikt jej nie widział od wczorajszego śniadania. - odparła zmartwiona Evans. - Na imprezie też jej nie było, a jej łóżko wygląda jakby nikt w nim nie spał. 

 - Nie martw się. - powiedziała Olivia przeciągając się. - Na pewno została na imprezie w innym domu. 

~*~

Dorcas trzymała w dłoniach niewielki kawałek pergaminu, na którym widniało jedno słowo zapisane pismem Anny. Brunetka wpatrywała się w pochyły napis "Przepraszam" i zastanawiała się co skłoniło Annę do podjęcia niektórych decyzji. Dziewczyna zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Poprosiła Laurę aby zebrała wszystkich u chłopców. Nadszedł czas aby w końcu im o wszystkim powiedzieć.

- Dor i ja musimy z wami o czyś porozmawiać - oznajmiła kilka minut później Norton. - Ale to ja zacznę mówić, bo wiem nieco więcej niż Dorcas.

Wszystkie pary oczu skierowały się na nią. Meadowes uniosła wysoko brwi nie rozumiejąc o co chodzi przyjaciółce. 

- O czym chcecie porozmawiać? - zaczęła się dopytywać Lily.

- O Annie. - Laura usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami. - Jak wiecie zaczęła się ostatnio dziwnie zachowywać. W zeszłym roku dużo znikała i czasami wydawała się być bardzo odległa. Pod koniec drugiego semestru widziałam ją jak całowała się z Reedem. 

- Co? - wydusiła z siebie zaszokowana Dorcas. - I nic nie powiedziałaś? 

- To była jej tajemnica. - usprawiedliwiała się Laura. - Skoro Anna trzymała to w tajemnicy, nie miałam prawa o tym mówić. 

- Miała z nim romans? - dopytywał się Remus, którego ta nowina zaszokowała. 

- Nie wiem ile to trwało. - powiedziała Norton. - Jak już mówiłam widziałam ich tylko raz, ale wydawali się być bardzo sobie bliscy. 

W dormitorium chłopców zapadła cisza. Każdy był w jakimś stopniu zaszokowany słowami dziewczyny. 

- Ale to nie wszystko? - odezwał się James przyglądając się uważnie dwóm brunetkom. Laura i Dor spojrzały na siebie,a później zgodnie pokręciły głowami.

- W święta Anna znowu gdzieś sama wyszła. - Głos znowu zabrała Laura, ale przerwała jej Meadowes: 

- Byłyśmy ciekawe gdzie znika i ją śledziłyśmy. 

- Co zrobiłyście? - wykrzyknęła oburzona Lily. - Jak mogłyście? 

- Nie ważne. - rzucił w kierunku rudowłosej Syriusz. - Co robiła?

 Laura przygryzła wargę i spojrzała na Dorcas, ta kiwnęła głową i odetchnęła głęboko. 

- Spotkała się w Lochach z Reedem i jakimś starszym kolesiem. - powiedziała. - Rozmawiali, że Anna musi zniknąć bo domyślają się, że ktoś ze szkoły przekazuje jakieś informacje... 

- Jakie? - wtrącił się James, a Laura wzruszyła ramionami. 

- Nie mówili o co konkretnie chodzi, ale wiedzieli że zaczynamy zauważać jej dziwne zachowanie.- Meadowes zaczęła bawić się nerwowo końcówką włosów. - Kazali jej spakować najpotrzebniejsze rzeczy i czekać na znak, a dziś... - dziewczyna wyciągnęła z kieszeni małą karteczkę. 

Lily wzięła ja do ręki i zobaczyła jedno słowo spisane ręką Berns. 

- Co to znaczy? -zdziwił się Rogacz zerkając przez ramię dziewczyny na pergamin. Reszta chłopców też się nachyliła, żeby odczytać słowo "Przepraszam".

- Podejrzewamy, że Anna już opuściła szkołę. - cicho odezwała się Laura. - Kilka jej rzeczy zniknęło. 

Lily starła dłonią łzę, która pojawiła się na jej policzku. Poczuła jakby ktoś zadał jej cios w plecy. Mogła podejrzewać tą przebojową blondynkę o wszystko, ale nie o szpiegostwo. Anna była zawsze przykładem osoby, która mówi to co myśli i nikt nie posądziłby jej o coś takiego. 

- Musimy to powiedzieć dyrektorowi. - zabrał głos Remus. - To już nie jest tylko nasza sprawa. 

- Lily znasz hasło do jego gabinetu? - zapytał Syriusz wstając ze swojego miejsca. Jego też zabolała strata Anny. Ona jako jedna z nielicznych wiedziała co przechodził, jako dziedzic Blacków który trafił do domu Lwa. 

- Pałeczki Lukrecjowe. - odezwała się rudowłosa dziewczyna również wstając. - Idę z wami. 

- Pójdziemy wszyscy? - zdziwił się Remus pomagając podnieść się z ziemi Dorcas. Jego dziewczyna pokiwała głową. 

- Ta sprawa dotyczy nas wszystkich.


Jutro rozdział dopiero wieczorem ( być może bardzo późnym wieczorem). 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now