Świętowanie Nowego Roku przeciągnęło się do godziny 4 nad ranem. Część osób zasnęła w Pokoju Wspólnym na kanapach, fotelach a nawet na ziemi. Większość jednak zdoła dojść do dormitoriów, co prawda nie zawsze do swoich. Olivia otworzyła oczy, a nad głową zamiast zieleni dostrzegła czerwień. Zamrugała kilka razy i zdała sobie sprawę, że w miejscu gdzie śpi jest za jasno jak na znajome jej lochy. Ktoś poruszył się tuż obok niej i dopiero wówczas poczuła ramię obejmujące ją w pasie. Zerknęła w bok i zobaczyła śpiącego Syriusza. Chłopak cały czas miał na sobie wczorajsze ubrania, a jego włosy były rozczochrane i sterczały we wszystkie strony. Zachichotała cicho i rozejrzała się po pokoju za czymś do picia. Czuła potworną suchość w ustach i pulsujący ból głowy. Uniosła obejmującą ją rękę i odłożyła delikatnie na bok, żeby móc wstać. Łapa mruknął coś przez sen i objął poduszkę. Ślizgonka po nieudanych poszukiwaniach czegoś do picia w dormitorium chłopców, udała się na dół.
- Jak się spało w naszej wieży? - zapytała ją na przywitanie uśmiechnięta Lily. Olivia zachodziła w głowę jak ta dziewczyna może być taka radosna po całonocnym piciu alkoholu, tańcach i nie spaniu do czwartej.
- Całkiem dobrze. - mruknęła Rowle podchodząc do stołu gdzie stał dzbanek w wodą. Nie trudząc się przelewaniem jej do szklanki, dziewczyna przytknęła naczynie do ust i wypiła duszkiem zawartość.
- Gdzie masz Jamesa? - zapytała Olivia. - Nie widziałam go u chłopaków.
- Śpi w naszym dormitorium. - powiedziała Lily siadając na fotelu. - Rozmawiałaś wczoraj z Anną? Brunetka spojrzała zdziwiona na gryfonkę i pokręciła głową.
- Co się stało?
- Nikt jej nie widział od wczorajszego śniadania. - odparła zmartwiona Evans. - Na imprezie też jej nie było, a jej łóżko wygląda jakby nikt w nim nie spał.
- Nie martw się. - powiedziała Olivia przeciągając się. - Na pewno została na imprezie w innym domu.
~*~
Dorcas trzymała w dłoniach niewielki kawałek pergaminu, na którym widniało jedno słowo zapisane pismem Anny. Brunetka wpatrywała się w pochyły napis "Przepraszam" i zastanawiała się co skłoniło Annę do podjęcia niektórych decyzji. Dziewczyna zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Poprosiła Laurę aby zebrała wszystkich u chłopców. Nadszedł czas aby w końcu im o wszystkim powiedzieć.
- Dor i ja musimy z wami o czyś porozmawiać - oznajmiła kilka minut później Norton. - Ale to ja zacznę mówić, bo wiem nieco więcej niż Dorcas.
Wszystkie pary oczu skierowały się na nią. Meadowes uniosła wysoko brwi nie rozumiejąc o co chodzi przyjaciółce.
- O czym chcecie porozmawiać? - zaczęła się dopytywać Lily.
- O Annie. - Laura usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami. - Jak wiecie zaczęła się ostatnio dziwnie zachowywać. W zeszłym roku dużo znikała i czasami wydawała się być bardzo odległa. Pod koniec drugiego semestru widziałam ją jak całowała się z Reedem.
- Co? - wydusiła z siebie zaszokowana Dorcas. - I nic nie powiedziałaś?
- To była jej tajemnica. - usprawiedliwiała się Laura. - Skoro Anna trzymała to w tajemnicy, nie miałam prawa o tym mówić.
- Miała z nim romans? - dopytywał się Remus, którego ta nowina zaszokowała.
- Nie wiem ile to trwało. - powiedziała Norton. - Jak już mówiłam widziałam ich tylko raz, ale wydawali się być bardzo sobie bliscy.
W dormitorium chłopców zapadła cisza. Każdy był w jakimś stopniu zaszokowany słowami dziewczyny.
- Ale to nie wszystko? - odezwał się James przyglądając się uważnie dwóm brunetkom. Laura i Dor spojrzały na siebie,a później zgodnie pokręciły głowami.
- W święta Anna znowu gdzieś sama wyszła. - Głos znowu zabrała Laura, ale przerwała jej Meadowes:
- Byłyśmy ciekawe gdzie znika i ją śledziłyśmy.
- Co zrobiłyście? - wykrzyknęła oburzona Lily. - Jak mogłyście?
- Nie ważne. - rzucił w kierunku rudowłosej Syriusz. - Co robiła?
Laura przygryzła wargę i spojrzała na Dorcas, ta kiwnęła głową i odetchnęła głęboko.
- Spotkała się w Lochach z Reedem i jakimś starszym kolesiem. - powiedziała. - Rozmawiali, że Anna musi zniknąć bo domyślają się, że ktoś ze szkoły przekazuje jakieś informacje...
- Jakie? - wtrącił się James, a Laura wzruszyła ramionami.
- Nie mówili o co konkretnie chodzi, ale wiedzieli że zaczynamy zauważać jej dziwne zachowanie.- Meadowes zaczęła bawić się nerwowo końcówką włosów. - Kazali jej spakować najpotrzebniejsze rzeczy i czekać na znak, a dziś... - dziewczyna wyciągnęła z kieszeni małą karteczkę.
Lily wzięła ja do ręki i zobaczyła jedno słowo spisane ręką Berns.
- Co to znaczy? -zdziwił się Rogacz zerkając przez ramię dziewczyny na pergamin. Reszta chłopców też się nachyliła, żeby odczytać słowo "Przepraszam".
- Podejrzewamy, że Anna już opuściła szkołę. - cicho odezwała się Laura. - Kilka jej rzeczy zniknęło.
Lily starła dłonią łzę, która pojawiła się na jej policzku. Poczuła jakby ktoś zadał jej cios w plecy. Mogła podejrzewać tą przebojową blondynkę o wszystko, ale nie o szpiegostwo. Anna była zawsze przykładem osoby, która mówi to co myśli i nikt nie posądziłby jej o coś takiego.
- Musimy to powiedzieć dyrektorowi. - zabrał głos Remus. - To już nie jest tylko nasza sprawa.
- Lily znasz hasło do jego gabinetu? - zapytał Syriusz wstając ze swojego miejsca. Jego też zabolała strata Anny. Ona jako jedna z nielicznych wiedziała co przechodził, jako dziedzic Blacków który trafił do domu Lwa.
- Pałeczki Lukrecjowe. - odezwała się rudowłosa dziewczyna również wstając. - Idę z wami.
- Pójdziemy wszyscy? - zdziwił się Remus pomagając podnieść się z ziemi Dorcas. Jego dziewczyna pokiwała głową.
- Ta sprawa dotyczy nas wszystkich.
Jutro rozdział dopiero wieczorem ( być może bardzo późnym wieczorem).
![](https://img.wattpad.com/cover/45198080-288-k472446.jpg)
YOU ARE READING
Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)
Random~ W trakcie poprawiania ~ Era Huncwotów. Lata 70 XX wieku. Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Świat spowił mrok. Coraz częściej pojawiają się doniesienie o tajemniczych zniknięciach i mordach. Każdy musi się opowiedzieć po której stani...