Rozdział 80. Płynie czas.

5.3K 552 67
                                    

Miejsce deszczowej jesieni zajęła zima, która przywitał mieszkańców Wielkiej Brytanii obfitymi opadami śniegu i mrozem. Lily nie wiedziała kiedy minęły jej dni od zakończenia roku szkolnego do świąt. W tym czasie Syriusz przeniósł się do mieszkania, które odziedziczył po wujku. James także postanowił przeprowadzić się do miasta. Nie chciał mieszkać sam w domu, gdzie każdy kąt przypominał mu rodziców. Wynajął niewielkie mieszkanie, leżące w dzielnicy Londynu w której mieszkali zarówno mugole jak i czarodzieje. Co prawda do Ministerstwa Magii miał spory kawałek, ale rekompensowało mu to sąsiedztwo ulicy Pokątnej.
- Mamo... - zaczęła Lily kilka dni przed świętami, tuż po tym jak wróciła ze szpitala. - Skoro Petunii nie będzie na świętach, może zaprosiłabym na Wigilie Jamesa i Syriusza?
Mary Evans miała okazję poznać najlepszego przyjaciela chłopaka swojej córki, już jakiś czas temu. Młody Syriusz Black, podobnie jak wcześniej James od razu wkupił się w jej łaski.
- To świetny pomysł! - powiedziała kobieta szeroko się uśmiechając. - Porozmawiaj z nimi jak najszybciej i koniecznie wypytaj się o ulubione potrawy.
Chłopcy z wielką radością zgodzili się na propozycję Lily odnoszącą się do świąt. Ponadto James oznajmił, że chcę zrobić niewielkie przyjęcie 26 grudnia, tylko dla najbliższych znajomych.
Dzień Wigilii nadszedł bardzo szybko, nim Lily się spostrzegła to ozdabiała choinkę kolorowymi bombkami, a jej mama w kuchni szykowała świąteczne przysmaki. James i Syriusz pojawili się na progu domu o wyznaczonej godzinie.
- Witam piękne panie! - przywitał się Black całując dłoń mamy Lily, po czym wręczył jej kwiaty. James przywitał się z kobietą tak samo z tym, że on wręczył jej butelkę czerwonego wina.
- No już chłopcy chodźcie do jadalni. - zachichotała Mary z wypiekami na policzkach. Lily obserwowała z rozbawieniem tą sytuację. Jej mama od dawna nie śmiała się w taki sposób. Widocznie wizyta dwóch młodych mężczyzn poprawiła jej humor. Kolacja mijała wszystkim w dobrych humorach. Syriusz i James co chwili opowiadali jakieś ciekawe anegdoty, Lily i jej matka słuchały ich uważnie, co jakiś czas wtrącając ich rodzinne opowieści.
- Dziękujemy za zaproszenie. - powiedział Łapa żegnając się w korytarzu. - To była wspaniała kolacja. - To ja dziękuję chłopcy, że zgodziliście się przyjść. - westchnęła Mary Evans. - Gdybym była sama z Lily, nie byłoby nam tak wesoło. James pożegnał się z mamą swojej dziewczyny całując ją w policzek, co wywołało u kobiety rumieńce na policzkach. Musnął swoimi ustami usta Lily i wyszeptał:
- Do zobaczenia pojutrze.
~*~
Dwudziesty szósty grudnia zapowiadał się pięknie. Temperatura sięgała minus dziesięciu stopni celsjusza, świeciło ostre słońce, a śnieg skrzypiał pod butami. James chodził tego dnia dziwnie podenerwowany. Zaprosił gości do domu w Dolinie Godryka na osiemnastą, ale poprosił swoją dziewczynę aby przyszła wcześniej. Okularnik cały czas krzątał się po jadalni i salonie co chwilę coś poprawiając co spowodowało kpiny ze strony Łapy. Tuż po przybyciu Lily do posiadłości Potterów, James poprosił ją o chwilę rozmowy. Zdziwiona dziewczyna przystała na jego propozycję. Teraz siedziała na kanapie w salonie obserwując spacerującego po pokoju Jamesa, a jej niepokój wzrastał.
- Powiesz coś w końcu? - zapytała cicho. Okularnik przeczesał dłonią włosy.
- Tak, ja... myślałem nad tym bardzo długo...
Nie dane mu było dokończyć gdyż do salonu wpadł Syriusz. Zatrzymał się w progu i z łobuzerskim uśmieszkiem zapukał we framugę.
- Wybaczcie, że przeszkadzam, ale chyba ten piec, co go nastawiłeś Rogaczu się zepsuł.
Czarnowłosy westchnął i przepraszając Lily udał się aby naprawić sprzęt. Okazało się, że urządzenie jego mamy wcale się nie popsuło. Danie, które wstawił do starego pieca James, było już gotowe. Chłopak wrócił do salonu kręcąc z niedowierzaniem głową. Lily czekała na niego w tym samym miejscu w którym ja zostawił. Denerwowała się coraz bardziej nie wiedząc o co może. Nie zdarzało się często aby widziała go tak poważnego.
- Przepraszam. - powiedział z delikatnym uśmiechem. - Łapa to idiota.
Lily zaśmiała się cicho.
- Teraz możemy wrócić do rozmowy?
Niestety, tym razem okularnik nawet nie zdążył się odezwać. Syriusz aby zaznaczyć swoją obecność odchrząknął i nie czekając na ich reakcję zaczął mówić:
- Gdzie stoją te kieliszki do wina o których wcześniej mówiłeś?
Potter zamknął na chwilę oczy i policzył w myślach do dziesięciu, żeby nie zacząć krzyczeć na swojego najlepszego przyjaciela.
- W szafce w jadalni. Tej pod oknem. - odparł gdy się uspokoił. Łapa pokiwał głowa i machając na pożegnanie ruszył we wskazanym kierunku.
- Lily. - zaczął ponownie Jamesa. - Ostatni miesiąc minął mi na ciągłym rozmyślaniu niemal o wszystkim. Starałem sobie wszystko poukładać, dojść do tego co dalej zrobić ze swoim życiem...
- Przepraszam was już na prawdę po raz ostatni... - rozległ się głos Syriusza od drzwi. Sfrustrowany James jęknął i szybkim krokiem podszedł do najlepszego przyjaciela. Wypchnął go z salonu i zaczął coś szeptać. Łapa otworzył szeroko oczy i pokiwał głową, po czym zniknął w korytarzu. Okularnik zamknął drzwi i usiadł na kanapie obok zdezorientowanej Lily.
- Wracając - westchnął chłopak. - Od bardzo dawna stanowisz ważny element mojego życia. Kocham Cię i wiem, że to uczucie jest odwzajemnione. Każda spędzona z tobą chwila jest jak dar od losu i chcę aby tych chwil było jak najwięcej. - James odetchnął głęboko i zsunął się z kanapy, klękając przed rudowłosą, która zasłoniła dłonią usta. W jej oczach zalśniły łzy. - Chcę spędzić z tobą resztę życia Lily Evans i mam cholerną nadzieję, że ty ze mną też. Byłaś i jesteś miłością mojego życia. Czarnowłosy wyciągnął z kieszeni spodni czerwone pudełeczko. Uchylił wieczko, ukazując leżący na poduszeczce złoty pierścionek wysadzany niewielkimi brylancikami. - Zgodzisz się zostać moją żoną? - zapytał cicho James obserwując jak łzy, które nagromadziły się w oczach dziewczyny spływają po policzkach. Lily nie była w stanie nic powiedzieć. Patrzyła na klęczącego przed nią chłopaka czując jak narasta w niej uczucie szczęścia i miłości. Zdołała tylko pokiwać głową i pochylić się w kierunku Jamesa aby złożyć na jego ustach pocałunek.

💕💞Miłość rośnie wokół nas!💞💕

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें