Rozdział 49. Przyjacielskie spotkanie.

7.1K 586 86
                                    

Chłopak o rozczochranych czarnych włosach siedział na fotelu w Pokoju Wspólnym Gryfonów. Jego lewa stopa co jakiś czas uderzała o podłogę a wzrok wędrował do zegara stojącego w rogu pomieszczenia. Jak na złość wskazówki zdawały się przesuwać do przodu dwa razy wolniej niż zazwyczaj. 

James przeczesał dłonią włosy i odetchnął aby się nieco uspokoić. To chyba nie jest normalne, że chłopak denerwuje się przed spotkaniem z dziewczyną, myślał zerkając w stronę schodów prowadzących do żeńskiego dormitorium . To, że siedzi tu pół godziny przed czasem też nie. Westchnął ponownie odchylając głowę do tyłu. Tak cholernie zależało mu żeby dziś było wszystko idealnie, żeby Lily zgodziła się z nim umówić ponownie, że pewnie coś nie wyjdzie. Zamknął oczy i kiedy ponownie je otworzył zobaczył rudowłosą dziewczynę idącą w jego kierunku. Oddech mu przyspieszył. Miała ciemnogranatową sukienkę z krótkim rękawem i dekoltem w łódkę ozdobionym białym kołnierzykiem. Sukienka chyba była nieco krótsza niż te, które zazwyczaj u niej widywał. Włosy zostawiła rozpuszczona, co bardzo mu się spodobało. Kiedy była już blisko wstał ze swojego miejsca wycierając mokre dłonie w spodnie. 

- Mam nadzieję, że długo nie czekałeś. - powiedziała na przywitanie uśmiechając się do niego. Pokręcił głową cały czas się w nią wpatrując. Jej brwi uniosły się do góry. 

- Przepraszam. - powiedział szybko. - Po prostu ślicznie wyglądasz.

Delikatny rumieniec ozdobił policzki dziewczyny, zamrugała szybko uciekając wzrokiem w bok. James wyszczerzył zęby widząc reakcję dziewczyny na komplement.

- Idziemy? - zapytał cały czas się uśmiechając. Lily pokiwała głową i pozwoliła mu się poprowadzić do wyjścia. Nie umknęło to uwadze osób, które siedziały w Pokoju Wspólnym. Obserwowali wychodzącą parę z wyraźnym zainteresowaniem. Rogacz, ku zdziwieniu Lily nie skierował się na schody tylko w głąb zamku. 

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytała podejrzliwie idąc pół kroku za nim.

- Niespodzianka. - powiedział. Lily przygryzła wargę. Cały czas czuła dziwną niepewność. To nie tak, że nie chciała się z nim spotkać, ale bała się tego jak zostanie to odebrane przez innych. 

Lily nie lubiła plotek, a fakt że w końcu mu uległa, po tylu latach na pewno się rozejdzie. James zatrzymał się na szóstym piętrze i wyciągnął z kieszeni kolorową chustkę. Evans przyjrzała się jej z niepokojem.

- To część niespodzianki. - oznajmił Potter. - Muszę zasłonić ci oczy. 

- No chyba nie. - powiedziała Lily robiąc krok do tyłu. 

- Hej! - zaśmiał się chłopak. - Nie zepchnę cię ze schodów, obiecuję. Przecież nad jeziorem mi zaufałaś.

- Nie lubię nic nie widzieć. - mruknęła dziewczyna zakładając ręce pod piersiami. - To strasznie ograniczające.

James podrapał się po głowie. Takiej komplikacji nie przewidział. 

- Do przejścia mamy jeszcze tylko kawałek. - powiedział podchodząc bliżej. - Obiecuję Ci że nic ci się nie stanie, pozwól mi być choć trochę romantycznym. 

- Przypominam, że to tylko przyjacielskie spotkanie. - Lily zmrużyła oczy i wycelowała palec wskazujący w chłopaka. Rogacz westchnął i pokręcił z rezygnacją głową. 

- Dobra, więc pozwól mi być choć trochę tajemniczym. Rudowłosa gryfonka zachichotała i zrobiła krok w jego stroną, stając tym samym bardzo blisko chłopaka. Oddech uwiązł mu w gardle kiedy zdał sobie sprawę, że ich twarze dzieli zaledwie kilka centymetrów. Dziewczyna odwróciła się do niego plecami. 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora