Chłopak o rozczochranych czarnych włosach siedział na fotelu w Pokoju Wspólnym Gryfonów. Jego lewa stopa co jakiś czas uderzała o podłogę a wzrok wędrował do zegara stojącego w rogu pomieszczenia. Jak na złość wskazówki zdawały się przesuwać do przodu dwa razy wolniej niż zazwyczaj.
James przeczesał dłonią włosy i odetchnął aby się nieco uspokoić. To chyba nie jest normalne, że chłopak denerwuje się przed spotkaniem z dziewczyną, myślał zerkając w stronę schodów prowadzących do żeńskiego dormitorium . To, że siedzi tu pół godziny przed czasem też nie. Westchnął ponownie odchylając głowę do tyłu. Tak cholernie zależało mu żeby dziś było wszystko idealnie, żeby Lily zgodziła się z nim umówić ponownie, że pewnie coś nie wyjdzie. Zamknął oczy i kiedy ponownie je otworzył zobaczył rudowłosą dziewczynę idącą w jego kierunku. Oddech mu przyspieszył. Miała ciemnogranatową sukienkę z krótkim rękawem i dekoltem w łódkę ozdobionym białym kołnierzykiem. Sukienka chyba była nieco krótsza niż te, które zazwyczaj u niej widywał. Włosy zostawiła rozpuszczona, co bardzo mu się spodobało. Kiedy była już blisko wstał ze swojego miejsca wycierając mokre dłonie w spodnie.
- Mam nadzieję, że długo nie czekałeś. - powiedziała na przywitanie uśmiechając się do niego. Pokręcił głową cały czas się w nią wpatrując. Jej brwi uniosły się do góry.
- Przepraszam. - powiedział szybko. - Po prostu ślicznie wyglądasz.
Delikatny rumieniec ozdobił policzki dziewczyny, zamrugała szybko uciekając wzrokiem w bok. James wyszczerzył zęby widząc reakcję dziewczyny na komplement.
- Idziemy? - zapytał cały czas się uśmiechając. Lily pokiwała głową i pozwoliła mu się poprowadzić do wyjścia. Nie umknęło to uwadze osób, które siedziały w Pokoju Wspólnym. Obserwowali wychodzącą parę z wyraźnym zainteresowaniem. Rogacz, ku zdziwieniu Lily nie skierował się na schody tylko w głąb zamku.
- Gdzie mnie zabierasz? - zapytała podejrzliwie idąc pół kroku za nim.
- Niespodzianka. - powiedział. Lily przygryzła wargę. Cały czas czuła dziwną niepewność. To nie tak, że nie chciała się z nim spotkać, ale bała się tego jak zostanie to odebrane przez innych.
Lily nie lubiła plotek, a fakt że w końcu mu uległa, po tylu latach na pewno się rozejdzie. James zatrzymał się na szóstym piętrze i wyciągnął z kieszeni kolorową chustkę. Evans przyjrzała się jej z niepokojem.
- To część niespodzianki. - oznajmił Potter. - Muszę zasłonić ci oczy.
- No chyba nie. - powiedziała Lily robiąc krok do tyłu.
- Hej! - zaśmiał się chłopak. - Nie zepchnę cię ze schodów, obiecuję. Przecież nad jeziorem mi zaufałaś.
- Nie lubię nic nie widzieć. - mruknęła dziewczyna zakładając ręce pod piersiami. - To strasznie ograniczające.
James podrapał się po głowie. Takiej komplikacji nie przewidział.
- Do przejścia mamy jeszcze tylko kawałek. - powiedział podchodząc bliżej. - Obiecuję Ci że nic ci się nie stanie, pozwól mi być choć trochę romantycznym.
- Przypominam, że to tylko przyjacielskie spotkanie. - Lily zmrużyła oczy i wycelowała palec wskazujący w chłopaka. Rogacz westchnął i pokręcił z rezygnacją głową.
- Dobra, więc pozwól mi być choć trochę tajemniczym. Rudowłosa gryfonka zachichotała i zrobiła krok w jego stroną, stając tym samym bardzo blisko chłopaka. Oddech uwiązł mu w gardle kiedy zdał sobie sprawę, że ich twarze dzieli zaledwie kilka centymetrów. Dziewczyna odwróciła się do niego plecami.
![](https://img.wattpad.com/cover/45198080-288-k472446.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)
De Todo~ W trakcie poprawiania ~ Era Huncwotów. Lata 70 XX wieku. Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Świat spowił mrok. Coraz częściej pojawiają się doniesienie o tajemniczych zniknięciach i mordach. Każdy musi się opowiedzieć po której stani...