Rozdział 48. Nocne listy.

6.7K 596 159
                                    

Opiekunka Gryffindoru stała po środku Pokoju Wspólnego z bardzo surową minę. Jej zawsze schludnie uczesane w koka włosy, teraz były lekko rozczochrane, a pojedyncze kosmyki okalały jej twarz. Patrzyła na swoich podopiecznych zmrużonymi oczami.

- Wszystkie koty zostały już usunięte z Wielkiej Sali. - poinformowała głosem wypranym z emocji. Uczniowie pokiwali tylko głowami, a co niektórzy dusili w sobie śmiech.

 - Osoby, których włosy ucierpiały mają stawić się w Skrzydle Szpitalny, zostanie im podane antidotum.

 - Wiadomo już kto to? - zapytał Syriusz, którego zielone kosmyki rzucały się w oczy. - Chciałbym się mu osobiście odpłacić. 

- Nie będziemy urządzać samosądów, panie Black. - odparła kobieta. - Poza tym komu jak komu, ale panu się należała taka nauczka. Jeszcze jakby panu Potterowi zmienić kolor włosów, albo ośmieszyć go przy całej szkole to może odechciałoby się wam głupich żartów. 

- Nasze żarty nie są głupie! - oburzył się James, przykładając rękę do serca. McGonagall przeniosła na niego wzrok i spojrzała z politowaniem. Chłopak uśmiechnął się do niej szeroko. 

- Panie Potter, uważam że czasy nie sprzyjają na jakiekolwiek żarty. - powiedziała nauczycielka. - Nie ważne czy głupie czy nie. 

Gdy portret zamknął się za kobietą w Pokoju Wspólnym znowu rozbrzmiał szmer rozmów.

 - Upiekło się wam. - uśmiechnęła się do chłopców Laura. Syriusz opadł na opuszczony przed chwilą fotel z zadowolonym wyrazem twarzy. 

- Ma się ten talent. - zaśmiał się. 

- A ja uważam, że ona miała trochę racji. - burknął Remus, patrząc jak Dorcas odchodzi do w stronę kuzynki Jamesa.

 - Co masz na myśli? - zainteresował się Rogacz siadając na kanapie obok Lily, jego ręka znalazła się na oparciu za jej plecami. Evans spojrzała na okularnika z uniesionymi brwiami, ale nie skomentowała tego. 

- To, że czasy się zmieniły. - wyjaśnił Lupin. - Nie jest już tak bezpiecznie jak było jeszcze dwa lata temu, pora się chyba ogarnąć. 

- A ja mam inne zdanie. - powiedział Black poważniejąc i prostując się na swoim miejscu. - Właśnie teraz ludzie potrzebują czegoś co odwróci ich uwagę od tych wszystkich dołujących spraw. 

- Ale z umiarem, Syriuszu. - do rozmowy włączyła się Lily. Chłopcy skupili na niej wzrok. - Obaj macie trochę racji, czasy się zmieniły ale każdy z nas potrzebuje odskoczni. Konieczne jest znalezienie złotego środka. 

- Uwielbiam kiedy mówisz takie mądre rzeczy. - powiedział James nachylając się w jej stronę. Pozostali trzej Huncwoci zachichotali, podobnie Anna i Laura. Nawet twarz Lily ozdobił delikatny uśmiech. 

- Ja zawsze mówię mądre rzeczy. - zauważyła rudowłosa dziewczyna, a Rogacz pokiwał głową.

- Dlatego uwielbiam cię przez cały czas. 

Z ust Norton wyrwało się ciche "Awwwww", a Lily poczuła że na jej policzkach pojawia się rumieniec. Pokręciła głową patrząc na okularnika.

 - Czasami mnie zaskakujesz. - powiedziała cicho, przekrzywiając głowę. 

~*~

Lily siedziała w dormitorium z książką, którą dzisiaj wypożyczyła z biblioteki. Nie miała jednak ochoty na czytanie. Jej dłonie delikatnie błądziły po okładce a wzrok utkwiony był w ścianę. Z zamyślenia wyrwało ją ciche pukanie do okna. Spojrzała na szybę i zauważyła tak dobrze znanego jej puchacza, Jamesa - Aresa. Zerknęła z niepokojem na śpiącą już Dorcas i szybko otworzyła okno zabierając liścik od sowy. Ptak jednak nie odleciał, tylko przysiadł na parapecie kłapiąc cicho dziobem. Lily rozłożyła kawałek pergaminu i przeczytała słowa napisane pochyłym pismem Jamesa: 

Pamiętasz naszą rozmowę z wakacji? Obiecałaś mi przyjacielskie spotkanie, sam na sam.  J.P 

Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i chwyciła leżące na szafce nocnej pióro. Naskrobała tylko jedno słowo "Pamiętam" i oddała karteczkę sowie która odleciała w stronę dormitorium chłopców. Gryfonka wpatrywała się w ciemność za oknem, czekając na wiadomość zwrotną. To głupie, pomyślała sobie. Nie wiadomo czy on coś jeszcze napisze.

Jednak napisał. Ares już po chwili wylądował w dziewczęcym dormitorium upuszczając karteczkę na kolana Lily. 

To dobrze. Skleroza w tak młodym wieku bywa niebezpieczna. 

Co ty na to, żeby spełnić obietnicę? 

J. 

Evans zaśmiała się cicho i chwyciła pióro, jednak nie wiedziała co ma odpisać chłopakowi. Zgodzić się? A może nie? Niby obiecała mu wyjście, ale mogłaby je trochę odsunąć w czasie. Tylko po co? Co jej szkodzi?

Lily przyłożyła końcówkę pióra do kartki. 

Każdą złożoną obietnicę należy spełnić. Tak samo jest z tą. 

Masz pomysł kiedy mogłoby się to odbyć? 

Lily

Oddała karteczkę puchaczowi, który ponownie zniknął w ciemności. Z jej ust wyrwało się ciche westchnienie. W tej chwili była jedną wielką sprzecznością. Z jednej strony bardzo chciała wyjść gdzieś z Jamesem. Dostrzegła w chłopaku dużą zmianę. Przez ostatni rok bardzo dorósł. Śmierć taty tez na niego wpłynęła. Ale z drugiej się bała. Tak wiele razy odmawiała. Tak wiele razy się na nim zawiodła, nie chciała aby to się powtórzyło. Ares nie zdążył zastukać bo Lily wpuściła go do środka.

 Może piątek wieczorem? Znam takie jedno miejsce, które Ci się spodoba.

Pasuje Ci 19?Nie martw się kolacją, o wszystko zadbam. 

James.

Ps. Nawet nie wiesz jak się cieszę! 

Ostatnie zdanie wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny. Raz się żyje pomyślała i odpisała.

Może być piątek o 19. 

Szczegóły ustalimy jutro. 

Tymczasem, dobranoc James. 

Lily.

Ps. Ja też się cieszę!

Evans ostatni raz zerknęła na liścik po czym oddała go Aresowi, głaszcząc jego brązową głowę. Kiedy ptak zniknął, dziewczyna ułożyła się wygodnie na poduszkach, wcześniej zasuwając zasłony dookoła łóżka.

~*~

James czytał po raz kolejny ostatni liścik dziewczyny. Jego twarz wyrażała niesamowitą radość, a oczy błyszczały. Przeczesał dłonią swoje czarne włosy i wsunął kawałek pergaminu pod poduszkę. Odłożył na szafkę nocną okulary i ułożył się wygodnie. Czuł, że w końcu dostał od losu szanse, której nie zmarnuje.


Mam nadzieję, że wybaczycie mi kilkudniowe spóźnienie z rozdziałem, ale miałam masę nauki. Postaram się następny dodać jak najszybciej :) 

Na górze James <3 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now