Rozdział 56. Anna.

6.8K 561 81
                                    

Lily czuła, że jej ciało jest całe zdrętwiałe. Nie otwierając oczu chciała się przekręcić na drugi bok ale coś jej nie pozwalało, blokując każdą próbę ruchu. Jęknęła zrezygnowana i uchyliła powieki. Zamrugała kilka razy widząc, że jest na podłodze w Pokoju Wspólnym. Przetarła dłonią twarz.

- Wyspałaś się? - zapytał cichy głos, w którym dosłyszała tłumiony chichot. Spojrzała w stronę z której dobiegło pytania i zobaczyła Syriusza i Remusa siedzących na kanapie.

- Która godzina? - zapytała niewyraźnie.

- Przed 8. - powiedział Remus zerkając na zegarek. Lily kiwnęła głową i spojrzała na śpiącego Jamesa. To jego ramiona oplecione wokół jej brzucha nie pozwalały jej się ruszyć. Uśmiechnęła się na ten widok.

- Chyba byłoby wam wygodniej w łóżku. - zaśmiał się cicho Łapa poruszając sugestywnie brwiami. - Ale rozumiem, że emocje wzięły górę.

Evans spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. Nie skomentowała jednak jego słów i delikatnie chwyciła za ręce Jamesa, chcąc się uwolnić z jego uścisku. Chłopak wymruczał coś przez sen i zacisnął ramiona wtulając się w plecy dziewczyny. Black zaczął się cicho śmiać, usta Remusa też wygięły się w radosnym uśmiechu.

- To nie jest zabawne. - powiedziała Lily głośnym szeptem. - Pomóżcie mi, muszę iść do łazienki.

Ta prośba tak rozbawiła Syriusza, że chłopak zaczął śmieć się nieco głośniej, na co śpiący chłopak poruszył się niespokojnie i uchylił jedną powiekę.

- Śpiąca królewna wstała! - Oznajmił Remus kiwając głową na Pottera. Lily odwróciła głowę i posłała swojemu chłopakowi uśmiech.

- Możesz mnie uwolnić? - zapytała, na co James jedynie zamknął oczy i wydął usta. Rudowłosa gryfonka parsknęła cicho i nachyliła się nad chłopakiem muskając szybko jego usta. Kiedy się odsunęła James jęknął niezadowolony.

- Tyle?

Evans pokręciła tylko głową i wyswobodziła się uścisku chłopaka. Kiedy znalazła się na schodach prowadzących do dormitorium, usłyszała pytanie Blacka:

- Co to było?

- Już własnej dziewczyny nie można pocałować? - odparł radośnie okularnik. 

Lily uśmiechnęła się do siebie, wyobrażając sobie jaką w tej chwili minę miał Syriusz.

~*~

Dzień mijał leniwie. Za oknami wirowały płatki śniegu tworząc na błoniach coraz grubszą warstwę białego puchu. Laura siedziała nad pustym pergaminem, zastanawiając się co ma napisać. Nie wiedziała jak ma ubrać swoje myśli w słowa. Westchnęła głośno prostując się i zerkając w bok na leżącą Dorcas.

- Nic nie wymyślę. - powiedziała. - Nie wiem jak mam teraz z nią rozmawiać, co napisać.

Brunetka podparła dłonią policzek.

- Więc nie rób nic na siłę. - poradziła. - Poczekaj aż będziesz gotowa.

Laura przygryzła wargę i kiwnęła głową. Może to jest jakiś sposób? Przeczekać to wszystko, trochę się uspokoić. Z korytarza prowadzącego do dormitorium wyłoniła się Anna, ubrana w swój ciemny płaszcz i czerwono-złoty szalik. Dorcas spojrzała na nią zdziwiona. 

- Gdzie się wybierasz?

- Idę się przewietrzyć, muszę chwile pobyć sama. - powiedziała nieco nerwowo dziewczyna poprawiając włosy. 

- Coś się stało? - zapytała zmartwiona Laura. Anna pokręciła głową, a jej blond loki zatańczyły wokół twarzy. 

- Czemu miało się coś stać? - zaśmiała się dziewczyna. - Potrzebuję jedynie chwili samotności. 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon