Rozdział 19. Walentynki.

8.3K 617 190
                                    

Anna Berns obudziła się wyjątkowo wcześnie jak na siebie, ponieważ zegarek wskazywał godzinę 6:37. Blondyna usiadła na łóżku i przeczesała palcami swoje długie, lśniące włosy z których była dumna. Nie rozumiała dziewczyn, które z własnej woli ścinały włosy na krótko. Przecież każdy wie, że chłopcy uwielbiają jak kobiety mają długie kosmyki! Dziewczyna z uśmiechem spojrzała na kalendarz który wskazywał 14 dzień lutego. Jako osoba bardzo popularna wśród płci przeciwnej panna Berns co roku otrzymywała wiele kartek i prezentów, dlatego ten dzień był dla niej wyjątkowy. Dziewczyna zerwała się z łóżka, ponieważ nagle naszła ją myśl, że musi wyglądać lepiej niż zwykle. Poranna toaleta, zrobienie fryzury oraz makijażu zajęło jej dobrą godzinę, więc kiedy była gotowa reszta współlokatorek już wstała i czekała na łazienkę.

 -Coś się tak odstawiła? - zapytała się zaspanym głosem Dorcas. Jej ciemne włosy były potargane we wszystkie strony, a jasna koszulka w której spała zwisała na jednym ramieniu. 

-Walentynkiiiii! - powiedziała śpiewnym tonem blondynka sięgając po swoją torbę. Lily prychnęła cicho patrząc zdegustowana na uradowaną dziewczynę.

 -Evans nie bądź taka sceptyczna! Co dajesz Jeremy'emu? Ruda pani prefekt wzruszyła ramionami. 

-Zamówiłam przez Proroka kartkę i napiszę jakieś życzenia. - mruknęła dziewczyna. - Nie rozumiem idei Walentynek, ludzie powinni okazywać sobie uczucia cały rok,a nie tylko w jeden głupi dzień. Na prawdę przerażają mnie te małe stworki z łukami, które mają uosabiać boga miłości!

 -Oj przestań Lily! - powiedziała Laura wygrzebując z szafy spódnicę. - To całkiem urocze święto!

-A te małe stworki to chyba Cherubiny...- mruknęła nadal zaspana Meadowes. 

-Jasne. - odezwała się cicho dziewczyna idąc w stronę łazienki. 

~*~

Laura szła z rozmarzonym wzrokiem przez korytarz, uśmiechając się po drodze do każdej napotkanej pary. I co z tego, że nie ma chłopka i nie ma z kim świętować dnia zakochanych? Radością napełniał ją widok tych wszystkich szczęśliwych osób, które nie wstydzą się okazywać swoich uczuć. Nagle tuż przy jednym z okien mignęły jej rude włosy przyjaciółki. Skierowała się w tamtym kierunku i usłyszała jak dziewczyna mruczy do siebie: 

-... głupie święto i głupie wierszyki. - w dłoniach trzymała średniej wielkości kartkę z misiem trzymającym czerwone serce. 

-Coś się stało? - zapytała Norton czym wywołała cichy pisk u przyjaciółki. Lily położyła dłoń na sercu i odetchnęła głęboko.

 -Laura nie strasz mnie tak więcej! - wydusiła. - Nie wiem co napisać na tej kartce. - powiedziała Evans przygryzając wargę.

 -Może coś takiego... niewinnego? - zaproponowała dziewczyna. - Chyba, że chcesz mu wyznać miłość.-   Rudowłosa posłała jej przerażone spojrzenie po czym zaczęła szybko skrobać coś na kartce. Kiedy skończyła podała ją dziewczynie. 

Nie dla tego, że Cię kocham,

nie dla tego, że Cię znam,

lecz dla tego, że Cię lubię

Walentynkę Tobie dam!

 Miłość jest wielka, lecz mija jak mgła. 

 Przyjaźń, jest cicha, lecz długo trwa...

 Twoja Walentynka!

-Cóż...- zaczęła Laura.- Na pewno nie pomyśli sobie, że jest to wyznanie miłości. 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz