Rozdział 40. Wakacje cz. 2.

6.2K 570 57
                                    

- Kto wpadł na pomysł pójścia nad to jezioro na piechotę? - zapytał Syriusz wlekąc się wolno w stronę rodzinnego domu Potterów.

 - Nie marudź Black. - roześmiała się Felicity, która była jak zwykle pełna energii. - Źle się bawiłeś nad wodą? 

- Bawiłem się dobrze. - mruknął ciemnowłosy chłopak. - Ale dlaczego to jest tak daleko?

 James roześmiał się głośno, słysząc narzekania swojego najlepszego przyjaciela. Syriusz był dla niego jak brat, ale jak włączy mu się marudzenie był nie do zniesienia. 

- Lepiej się zastanówmy co będziemy robić jutro. - odezwała się brunetka, a Black jęknął na jej słowa. 

- Ja jutro cały dzień śpię. Nie wyciągniecie mnie z łóżka. 

James się nie odezwał ale plan Łapy bardzo mu się podobał. Lubił swoją kuzynkę i dogadywał się z nią bardzo dobrze, ale czasami jej energia go przerażała. Resztę drogi do domu milczeli, ale kiedy już znaleźli się na chłodnym korytarzu rodzinnego domu Potterów, Łapa usiadł na schodach kładąc głowę na kolanach. Z salonu wyszła ubrana w czarną sukienkę Dorea. 

- Co wam się stało? - zdziwiła się kobieta przyglądając się im kolejno.

- Fel wyciągnęła nas nad wodę. - wyjaśnił James ocierając wierzchem dłoni spocone czoło. - Na piechotę.

Kobieta zaśmiała się cicho, widząc jak bardzo zmęczeni są chłopcy.

- James, Syriusz idźcie się wykąpać i przebrać. - zarządziła kobieta. - A ja wam przygotuje coś do jedzenia. Ty Felicity też idź się wykąpać.

~*~

Lipiec mijał Lily bardzo leniwie. Poza drobnymi pracami domowymi o jakie poprosiła ją mama nie miała nic do roboty. Odrobiła już większą część swoich zadań domowych, a teraz leżała na łóżku w swoim pokoju wpatrując się w biały sufit. Z dołu dobiegł ją krzyk siostry, która oznajmiła że wychodzi do pracy. Evans westchnęła i usiadła na łóżku. Nie mogła nawet posprzątać swojego pokoju bo zrobiła to już wczoraj. Jej spojrzenie padło na komodę, gdzie stały oprawione w różnej wielkości ramki zdjęcia. Szczególnie jedno z nich przykuło jej uwagę. Zostało zrobione rok temu podczas świąt. Stała na nim z tatą przed domem, oboje byli cali w śniegu, ale śmiali się do obiektywu. Lily poczuła, że pieką ją oczy i już wiedziała co powinna zrobić.

 Zerwała się z łóżka i podeszła do szafy aby poszukać czegoś do ubrania. Po pół godziny rudowłosa dziewczyna, ubrana w ciemne spodnie i zwiewną koszulkę stała przed bramą cmentarza. Przez chwilę przyglądała się zdobieniom na furtce, po czym weszła i ruszyła w stronę położonej na uboczu alejki. Tam podeszła do ciemnej płyty nagrobnej, gdzie złotymi literami wyryty był napis : 

Thomas Evans. Ukochany ojciec, mąż, brat i syn. 

Lily usiadła na niewielkiej ławce stojącej tuż przy grobie.

 - Cześć tato. - powiedziała cicho zaciskając dłonie na ostatniej desce ławki. - Brakuje nam ciebie. 

Z jej oczu popłynęły łzy, które szybko starła. 

- Znowu byłam w pierwszej piątce najlepszych uczniów na roku. I zaczęłam normalnie gadać z tym chłopakiem, który zawsze mi dokuczał. - zamknęła oczy odchylając do tyłu głowę. - W zasadzie jest całkiem fajny kiedy się nie wygłupia. Chybabyś go polubił. W tym roku sporo się wydarzyło...- dziewczyna siedziała na ławce i opowiadała dopóki nie zrobiło jej się chłodno, a słońce nie skryło się za chmurami. Wtedy wstała, pożegnała się z tatą i obiecała że niebawem go odwiedzi. Ruszyła wolno do domu. Czuła się jakby jakiś niewidzialny ciężar spadł jej z serca i w końcu mogła głęboko odetchnąć. 

~*~

Laura ze śmiechem wyszła ze sklepu w towarzystwie swojej ciotki. Delia Hadley był młodszą siostrą jej mamy i mieszkała w Rzymie od kilku lat, ale Laura dopiero teraz mogła ją odwiedzić.

 - Ciociu ten mężczyzna na prawdę się na ciebie gapił, spodobałaś mu się. - powiedziała brunetka kiedy szły wąską brukowaną uliczką w stronę mieszkania kobiety.Delia była ładną kobietą, właściwie były do siebie z Laurą bardzo podobne. Obie miały włosy w kolorze ciemnego brązu i ciemne oczy.

 - Skarbie nie szukam męża. - roześmiała się kobieta.

 - Nie mówię o mężu, ale mogłabyś przecież iść na randkę! - Norton nie dawała za wygraną. - Przecież nie masz dopiero 35 lat, ciociu. 

Delia posłała dziewczynie delikatny uśmiech, ale nie skomentowała jej słów. Laura nie mogła zrozumieć, dlaczego taka kobieta jak jej ciocia jest ciągle sama. 

- Jutro jedziemy na wycieczką. - przerwała milczenie Delia. - Chcę Ci pokazać najwspanialsze widoki w okolicach Rzymu.

- W takim razie dobrze, że wzięłam aparat. 

~*~ 

- Twój brat ma zaskakującą ilość energii. - westchnął Remus siadając na kanapie w salonie u Dorcas. Postanowił ją odwiedzić, ponieważ ona musiała opiekować się bratem. Dennis bardzo ucieszył się z wizyty chłopaka, bo właśnie przechodził przez ten wiek, gdzie uważa się że każda dziewczyna jest głupia i nie da się z nią dogadać. 

Brunetka roześmiała się i postawiła przed chłopakiem szklankę pełną zimnego soku. 

- Wiem. - powiedziała. - Co prawda jak poszłam do szkoły był mały, ale na wakacjach i świętach dawał mi popalić.

 Remus uśmiechnął się kiedy dziewczyna usiadła na jego kolanach i dłonią przeczesała jego przydługie już włosy. 

- A co u Ciebie w domu? - zapytała zaglądając w jego oczy. Chłopak wzruszył ramionami.

 - Bardzo spokojnie, czasami aż za bardzo. 

Bruneta pochyliła się w stronę Lupina i dotknęła swoimi ustami, ust chłopaka. W tym momencie do środka wbiegł Dennis trzymając w dłoni kafla. Zatrzymał się na progu widząc scenę jaką zastał, po czym krzyknął :

- Fuj! Całujecie się ! 

Dorcas i Remus szybko spojrzeli w tamtym kierunku, a widząc obrzydzoną minę dziewięciolatka zachichotali równocześnie. 

- Uwierz mi Dennis, za kilka lat będzie ci się to podobało. - powiedział Lunatyk wstając z miejsca i podchodząc do chłopca. 

- Na pewno nie! - powiedział chłopiec i wyciągnął w stronę Remusa kafla. - Poćwiczymy podania?


Dodaje dzień wcześniej bo jutro i tak nie miałaby czasu :). 

Wiem, że ten rozdział kompletnie nic nie wnosi do opowiadania , ale obiecuję że kolejny zaspokoi waszą chęć na  #Jilymoment! Postaram się też przyspieszyć z akcją tak, żeby do końca czerwca skończyć to opowiadanie. Może mi się uda xd! 


Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now