Rozdział 20. Nie wszystko jest takie jak się wydaje.

7.6K 664 123
                                    


-Nie podglądaj! - ostrzegł Jeremy, przechodząc obok rudowłosej Gryfonki, która miała zamknięte oczy.

-Przecież nie podglądam! - zapewniła Lily z udawanym oburzeniem po czym zachichotała. Cały dzień nie mogła doczekać się tego momentu, co było dziwne biorąc pod uwagę jej stosunek do tego święta. Dziewczyna usłyszała skrzypienie drzwi i już po chwili dłoń Jeremy'ego spoczęła na jej plecach. Chłopak lekko pchnął ją do przodu i zamknął za nimi drzwi. 

-Możesz już otworzyć. - szepnął jej do ucha, wcześniej ustawiając się tuż za nią. Zielone, przenikliwe oczy do tej pory przesłonięte powiekami przyprószonymi jasnym cieniem spojrzały z ciekawością na miejsce w którym znalazła się ich właścicielka. Niewielka, nieużywana i zakurzona sala została posprzątana tak, że nigdzie nie nie było śladu kurzu. Na środku leżał zielony koc i kilka poduszek. Tuż obok niego stał wiklinowy kosz. Na ławkach, zepchniętych w kąt poustawiane zostały różnokolorowe świece. Lily zamrugała kilka razy nie wierząc własnym oczom. Było pięknie. Jeremy zrobił wszystko bardzo starannie i z widocznym zaangażowaniem. 

-Nie wiem co powiedzieć... - wyszeptała dziewczyna odwracając się do swojego towarzysza. - Cudowne. 

-Cieszę się, że Ci się podoba. - odparł unosząc dłoń do jej policzka. - Usiądziemy? Lily z chęcią przystała na propozycję, a Nelson zaczął wyjmować z koszyka truskawki, szampana i dwa kieliszki oraz zimne paszteciki. Evans odrzuciła włosy na plecy i przyjęła kieliszek. 

-Może wzniesiemy toast? - zaproponował blondyn unosząc lekko szkło ze złotym płynem. - Proponuję wypicie za dzisiejszą noc!

 -Za dzisiejszą noc! - powtórzyła za nim i upiła łyk szampana. -Dobry. - wymruczała kiedy przełknęła łyk. Czas płynął im w niezwykle miłej atmosferze. Jeremy opowiadał śmieszne historyjki ze swojego dzieciństwa, Lily natomiast wspominała swoje zdziwienie niektórymi aspektami kultury magicznego świata.

 -Nie wierzę! - śmiał się chłopak ze łzami w czach. - Myślałaś, że Czekoladowe Żaby są prawdziwe? Lily prychnęła z uśmiechem.

 -Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać! - tłumaczyła się z rumieńcem na policzkach. 

-To urocze! - powiedział nagle poważnie chłopak odgarniając włosy z twarzy dziewczyny i nachylając się do przodu. Ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Blondyn przechylił się w taki sposób, że Lily musiała położyć się na plecach. To w jaki sposób ją całował bardzo jej się podobało. Jakby na to nie patrzeć to był jej pierwszym normalnym chłopakiem którego nie odstraszył Potter. Lily wplotła palce w jego włosy i westchnęła, ale nagle zesztywniała gdy jego dłoń znalazła się na udzie pod spódnicą, którą ubrała specjalnie na tę okazję. Jeremy wyczuł nagłe spięcie się Lily i uniósł głowę. 

-Oj przestań. - mruknął pochylając głowę żeby pocałować ja w szyję. - Będzie fajnie, nie musisz się o nic martwić. 

-Jeremy...- powiedziała Lily przez ściśnięte gardło czując jak ręka chłopaka wędruje w górę jej nogi. - Nie chcę. Przestań. 

Nelson przejechał ustami przez szyję do jej ucha.

 -Zobacz jak się dla Ciebie dziś postarałem. - wymruczał przygryzając płatek jej ucha. Drugą rękę wsunął powoli pod jej koszulę. Lily zacisnęła mocno powieki i szarpnęła całym ciałem, żeby dać znać chłopakowi że jego poczynania nie są mile widziane jednak on nie przerywał swych czynności. Kiedy jego palce zahaczyły o gumkę jej stanika, Lily niewiele myśląc zgięła nogę w kolanie i z całej siły kopnęła. Zduszony krzyk chłopaka i to jak szybko się odsunął aby zwinąć się z bólu, utwierdziły ją w przekonaniu, że trafiła tam gdzie chciała. Nie czekając zerwała się z miejsca i wybiegła na korytarz. Szybko zorientowała się, gdzie jest i ruszyła biegiem w stronę wieży Gryffindoru. Pod portret Grubej Damy dotarła ledwie łapiąc oddech, z jej oczu cały czas płynęły łzy, z ust wyrywał się co jakiś czas urywany szloch. Kobieta z portretu zmierzyła dziewczynę spojrzeniem i uchyliła swój obraz, aby wpuścić uczennicę do środka.Lily weszła do Pokoju Wspólnego w którym od razu rzuciła się do niej Dorcas. Brunetka chwyciła ją spanikowana za ramiona.

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz