Rozdział 57. Koniec starego roku.

6.8K 589 98
                                    

Kilka dni świąt minęło nie wiadomo kiedy. Teraz przyszło czekać tylko na Sylwestra, który miał odbyć się już następnego dnia. W tym czasie część uczniów wróciła do Zamku, żeby powitać nowy rok w szkolnych murach w gronie najbliższych znajomych.

- Przychodzisz do nas na imprezę? - zapytał Syriusz opierając brodę o czubek głowy Olivii. Jego dłonie delikatnie gładziły jej plecy. Wyczuł, że brunetka kiwa głową.

- Tak. - mruknęła. - Nie mam zamiaru przebywać w towarzystwie Gideona i Regulusa dłużej niż to konieczne.

- Nie dziwię ci się. - zaśmiał Black. - Też bym nie wytrzymał.

Rowle zachichotała i uniosła głowę do góry. Stanęła na palcach i musnęła usta chłopaka. Chciała się odsunąć ale Black przytrzymał ją przy sobie i pogłębił pocałunek.

- Nie zapędzaj się. - powiedziała dziewczyna kiedy się od siebie odsunęli. Syriusz uśmiechał się do niej zawadiacko i skradł jej szybkiego całusa. Olivia trzepnęła go lekko w ramię i ruszyła w stronę schodów. - Gdzie uciekasz? - zapytał doganiając ją na stopniach.

- Muszę napisać w końcu wypracowanie dla McGonagall. - westchnęła dziewczyna. - Po Sylwestrze nie będę miała siły na nic.

- Wolisz siedzieć nad transmutacją niż spędzać czas ze mnę? - zapytał udając oburzenie Black. Olivia spojrzała na niego z wysoko uniesionymi brwiami. Zmierzyła go uważnym spojrzeniem i powiedziała:

- Tak, chyba tak.

~*~

31 grudnia od samego rana dało się wyczuć wśród uczniów podekscytowania. Lily patrzyła na Jamesa szepczącego do Syriusza, o tym co muszą jeszcze przygotować na wieczór.

- Nie rozumiem, czemu robicie z tego aż taką tajemnicę. - rzuciła w ich stronę dziewczyna. Siedzieli w Wielkiej Sali gdzie właśnie trwało śniadanie.

- Żeby każdy był zaskoczony kiedy impreza się rozkręci. - powiedział Syriusz jakby to była oczywistość. Lily westchnęła i upiła łyk kawy. James uśmiechnął się do dziewczyny i nachylił się w jej stronę i złączył ich usta w krótkim pocałunku. Osoby siedzące najbliżej zamarły patrząc na tą scenę, czekając na reakcję rudowłosej gryfonki. Lily jedynie posłała Potterowi delikatny uśmiech i wróciła do picia swojej kawy. Dopiero wówczas zauważyła dziwne milczenie przy stole. Popatrzyła na młodszych uczniów którzy wbijali w nich zaszokowany wzrok. Pierwsza odezwała się Georgina Lind.

- Co to miało być? - pisnęła wskazując na Lily palcem.

- Palcem się nie pokazuje. - pouczył ją James poprawiając okulary. - Co to za sensacja, nie mogę pocałować już własnej dziewczyny?

Jakiś niski chłopak siedzący kilka miejsc dalej zagwizdał, co wywołało śmiech wśród osób zajmujących miejsca obok niego. Lily pokręciła głową. Wiedziała, że James będzie musiał ogłosić to przy stole. Po prostu nie mógł się powstrzymać.

- Ale jak to? - zapytała Georgie wędrując wzrokiem od Pottera do Evans. Chłopak wzruszył ramionami i spojrzał na Lily.

- Umawialiśmy się już od jakiegoś czasu. - powiedziała znudzonym głosem rudowłosa gryfonka.

- W sumie to od września. - dorzucił James i znowu pochylił się z Łapą, planując wieczór. Kilka osób cały czas wpatrywało się w ich dwóję jakby nie za bardzo wiedziało o co chodzi, ale Lily starała się to ignorować i skupić na ty co mówiła do niej Laura.

- Gdzie jest Anna? - zapytał nagle Remus, który nie brał udziału w planowaniu Sylwestrowych niespodzianek. Dwie brunetki wymieniły szybkie spojrzenie. Jeszcze nie zdążyły porozmawiać z innymi o podsłuchanej rozmowie i nie za bardzo wiedziały jak mają to zrobić.

- Wiesz, że ostatnio bardzo często znika. - zaśmiała się Dor opierając głowę o ramię swojego chłopaka. - Pewnie poszła się z kimś spotkać.

- Albo szuka kreacji na wieczór. - dorzuciła Laura. Lily zmrużyła oczy. Coś jej nie pasowało w uśmiechu Laury. Był zbyt promienny. Na dodatek to ciągłe spojrzenie rzucane Dorcas, czyżby dziewczyny coś ukrywały?

~*~

W Pokoju Wspólnym Gryfonów grała głośna muzyka. Stoły były po brzegi wypełnione różnymi przekąskami i napojami - zarówno tymi alkoholowymi jak i zwykłymi. Środek pokoju jak zawsze na imprezach był przeznaczony na miejsce do tańczenia. Dorcas stała przy jednym ze stolików w towarzystwie Laury, Olivii i Syriusza, który opowiadał coś wymachując zabawni rękami.

- Co tak stoicie? - zapytał Rogacz, który pojawił się obok przyjaciela obejmując ramieniem swoją dziewczynę. Lily miała przyspieszony oddech po niedawno skończonym tańcu i zarumienione policzki.

- Pijemy. - odpowiedziała ślizgonka pokazując na swoją szklankę. W tym czasie Łapa napełnił dwa naczynia bursztynowym płynem i podał parze.

- Nie lubię...- zaczęła Lily, przyjmując szklankę.

- Nic Ci nie będzie, jak wypijesz. - przerwał jej Syriusz z uśmiechem. Brunet rozejrzał się po wypełnionym ludźmi pokoju. - Gdzie na Merlina podziewa się Anna?

Laura przygryzła wargę i rozejrzała się. Nie widziała przyjaciółki od rana i cały czas bała się, że blondynka opuściła już zamek. Dorcas miała podobne obawy.

- Może poszła na imprezę do innego domu? - powiedziała Olivia wydymając usta.

- Nie zrobiłaby czegoś takiego! - oburzył się James. - To jak zdrada!

- Oj już nie przesadzaj. - westchnęła Evans. - Pewnie zaraz się pojawi.

Zbliżała się północ, a Anna się nie pojawiła co martwiło Laurę coraz bardziej. Huncwoci zaczęli znosić ze swojego dormitorium butelki z szampanem i ustawiali je na pustym stoliku, obok kieliszków. Kiedy stojący w kącie pokoju zegar wskazał godzinę 23:54 muzyka została wyłączona, a rozmowy ucichły. Oczy wszystkich skierowały się na czterech chłopców stojących obok radia.

- Już za chwilę przywitamy nowy rok. - zaczął Syriusz patrząc na zebranych. - Ale zanim to nastąpi chcielibyśmy złożyć wam wszystkim życzenia.

- Życzymy wam, żeby rok nadchodzący był lepszy od każdego poprzedniego. - zaczął nieco speszony Remus. - I abyście każdy dzień witali z uśmiechem.

- Wszystkim singlom życzymy udanych podrywów i znalezienia drugiej połówki, a każdej osobie która znalazła miłość - w tym momencie wzrok Jamesa powędrował do Lily. - Aby trwała ona i stawała się coraz silniejsza.

- Jak wiecie to jest nasz ostatni rok. - znowu głos zabrał Black. - Więc jest to także ostatni Sylwester spędzony w naszym towarzystwie...

-Korzystajcie póki możecie! - wtrącił Rogacz uśmiechając się szeroko, na co kilkanaście osób się zaśmiało.

- Tak. - przyznał rację przyjacielowi Black. - Ale chcemy wam powiedzieć, że wszystkich was będzie nam brakowało i zrobimy wszystko aby nasze ostatnie pół roku w zamku było niezapomniane.

Zegar zaczął wskazywać godzinę 23:58 dlatego Peter i Remus zaczęli rozlewać szampana do kieliszków podczas gdy Olivia i Lily rozdawali je uczestnikom imprezy. Kiedy wszyscy byli już poczęstowani trunkiem Lily podeszła do Jamesa i wręczyła mu kieliszek, czarnowłosy chłopak uśmiechnął się do niej czule i objął ją ramieniem.

- Odliczamy! - krzyknął Łapa. - Dziesięć, dziewięć...

Evans roześmiała się głośno i wtuliła się w swojego chłopaka. Rok temu w Sylwestra nigdy by nie pomyślała, że będzie dziewczyną tego idioty Jamesa Pottera. Jak wiele rzeczy może się zmienić w przeciągu 12 miesięcy.

- Pięć, cztery... -odliczali wszyscy wpatrując się w przesuwające się wskazówki zegara. - Trzy, dwa, jeden. Szczęśliwego Nowego roku!

James wypił zawartość swojego kieliszka, sięgnął dłonią do policzka Lily i pocałował ją namiętnie w usta. Rudowłosa gryfonka stanęła na palcach i zarzuciła mu rękę na szyję.
- Kocham Cię. - wyszeptała w usta chłopaka kiedy się od siebie oderwali. Okularnik zamknął oczy i złączył swoje czoło z czołem dziewczyny.
- Ja Ciebie też, Lily. - odpowiedział równie cicho.

Przepraszam za błędy, ale dodaje z telefonu;p

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now