Rozdział 44. Ostatnia podróż Londyn - Hogwart.

7K 585 106
                                    

Syriusz czuł się dziwnie patrząc na stojący w kłębach dymu pociąg, do którego zaczynali powoli wsiadać uczniowie. Z jednej strony był podekscytowany tym, że niedługo rozpocznie się kolejny rok szkolny, na który mieli już zaplanowany jeden na prawdę duży numer. I co z tego, że skorzystali przy tym z pomocy aż dwóch ślizgonów? Opłaciło się. Z drugiej jednak strony nie chciał wsiadać i zajmować przedziału. Miał świadomość, że to jego ostatnia podróż do Zamku. Kolejnej już nie będzie. Kiedy konduktor zadzwoni, że pora wsiadać to będzie dla niego znaczyło, że znalazł się na początku końca tej wspaniałej przygody, dzięki której poznał trzech wspaniałych braci. Nie czuł się na to gotowy. O ile można powiedzieć, że osoby w wieku 18 lat mogą być gotowe do dorosłego życia, to Syriusz Black się do nich nie zaliczał. 

W oddali ujrzał śmiejącego się Jamesa oraz Remusa obejmującego ramieniem Dorcas. Jeżeli ktoś dobrze znał Lupina, a Łapa niewątpliwie zaliczał się do tego grona, mógł dostrzec pewne napięcie na jego twarzy. Syriusz wiedział, że jest ono spowodowane tym, że Remus postanowił wyznać swojej dziewczynie na jaką przypadłość cierpi. Dość późno zważając na to, że są ze sobą kilka miesięcy. Ale to była jego decyzja. 

Chłopak ruszył w ich stronę co jakiś czas odpowiadając na powitania od uczniów z różnych domów. Zobaczył, że w rogu peronu stoi z rodzicami i młodszą siostrą Olivia, która kiedy go dostrzegła posłała mu uśmiech. Odpowiedział jej tym samym i pokazał kciukiem na pociąg. Dziewczyna kiwnęła głową i przeniosła spojrzenie na swoją matkę.

- Co wam tak wesoło? - zapytał Łapa obejmując Jamesa ramieniem. Okularnik wyszczerzył zęby do swojego najlepszego przyjaciela.

- Jak tu szliśmy widzieliśmy Lucjusza, który przyszedł pożegnać Narcyzę. - wyjaśnił Potter. - Urocza para.

- Nie wątpię. - zaśmiał się Black. - Ciekawe czy dobre wychowanie i etykieta pozwali im się pocałować na pożegnanie.

- Chyba w rękę. - dopowiedziała Dor, co niezwykle rozbawiło resztę towarzystwa. 

Śmiejąc się nie zauważyli podchodzących do nich Lily i Laury. Rudowłosa dziewczyna pokręciła głową widząc wygłupiających się dwóch chłopców.

- Nawet nie jesteście w szkole, a już zaczynacie się wydurniać? - zapytała ze śmiechem przytulając Dorcas i Remusa. Black widząc, w jaki sposób wita się reszta stanął przed Evans i rozłożył ramiona, Lily uniosła brwi ale bez komentarza przytuliła chłopaka co chyba go zdziwiło. James zmrużył oczy obserwując jak rudowłosa gryfonka odsuwa się od jego najlepszego przyjaciela.

 Poprawił okulary i odchrząknął, zwracając tym na siebie uwagę dziewczyny. Na jej ustach zaigrał lekki uśmieszek gdy zauważyłą wzrok jaki wbił w nią James. Zbliżyła się do niego wolno, świadoma że ich przyjaciele ich obserwują. Kiedy stanęła tak blisko chłopaka, że ich buty się stykały zarzuciła mu ręce na szyję, stając na palcach. Ramiona chłopaka oplotły jej plecy, a jego nos przejechał po jej szyi wywołując dreszcz na plecach dziewczyny.  Lily po chwili odsunęła się od chłopaka i zobaczyła, że James uśmiecha się szeroko.

- Wsiadamy? - zaproponował Remus, którego humor nieco się poprawił widząc zachowanie dwójki przyjaciół.

- Jeszcze chwilę. - poprosiła Laura.

- Co się stało? - zaniepokoiła się Dorcas widząc, że jej współlokatorka jest czymś przybita.

- Chcę jeszcze chwilę zostać na peronie. - mruknęła Norton bawiąc się włosami. - Wiem, że to głupie ale ostatni raz jedziemy do szkoły. Nawet jak kiedyś wrócimy odprowadzając kogoś na pociąg, to już nie będzie to samo. Nie wsiądziemy do niego.

Meadowes przytuliła dziewczynę, a po chwili dołączyła do nich Lily.

- Gdzie Anna? - zainteresował się Syriusz chcąc odwrócić uwagę od tego niezbyt przyjemnego tematu.

- Nie widziałam jej na peronie. - powiedziała dziewczyna Remusa. - A jakiś czas już tu jestem.

Lily rozejrzała się dokoła, większość uczniów wsiadło już do pociągu.

- Mam nadzieję, że siedzi w pociągu i zajęła nam przedział. - powiedziała. - Bo inaczej możemy już nie znaleźć nic wolnego.

~*~

Remus przyglądał się krajobrazowi, który przewijał się za oknem przedziału gdzie siedział ze swoimi przyjaciółmi. Czuł niepokój. Zerknął kątem oka na siedzącą obok dziewczynę. Te kilka miesięcy, które z nią spędził były jak z bajki. Wcześniej uważał, że miłość nie jest dla niego. Teraz wiedział, że to cudowne uczucie, które może go ocalić od popadania w depresyjne myśli. Tylko czy Dorcas będzie chciała być z potworem? Czy będzie gotowa na życie pełne wyrzeczeń i trudności? Remus zamknął oczy. Nie chciał dla niej takiego życia, ale nie potrafił sobie wyobrazić życia bez niej. Po raz pierwszy poczuł, że Tiara popełniła błąd przydzielając go. Przecież gdyby miał w sobie słynną gryfońską odwagę, nie bałby się wyznać jej prawy. Nie czułby strachu przed samotnością.

- Ten rok musi być niezapomniany. - odezwała się Anna, która jak się okazało siedziała wcześniej w pociągu. 

- Zostaje na święta w Hogwarcie. - powiedział Syriusz. 

- Ja chyba też. - mruknęła Laura, która nie chciała znów przy całej rodzinie znosić krytyki ze strony matki. - Zróbmy sobie wspólne świata!

 Lily pokiwała wolno głową. 

- Myślę, że ja też mogłabym zostać.

James przeczesał dłonią włosy. 

- Ja nie mogę nic obiecać. - powiedział. - Zależy od tego czy mama będzie chciała robić Święta w domu czy gdzieś jechać. Ale zaraz... 

- Co? - zainteresował się Remus, który widział że James wpadł na jakiś pomysł.

 - Gdyby moja mama chciała spędzić święta w Dolinie Godryka, to moglibyście wpaść do mnie! 

- Twoja mama to super kobieta, ale pewnie będzie miała coś przeciwko że grupa nastolatków zwali jej się na głowę. - zauważyła Dorcas, a Lily pokiwała głową. Syriusz zaśmiał się cicho. 

- Uwierzcie mi pani Potter będzie zachwycona. - W głosie Blacka pobrzmiewała pewność. - Szczególnie jak przyjedzie ta urocza Lily. 

Evans poczuła jak się rumieni.

 - Odwal się Black. - powiedziała dziewczyna. 

- Oj Evans, to dobrze że przyszła teściowa Cię lubi. 

Rudowłosa gryfonka zmrużyła oczy, jednak nie zrobiło to na Blacku wrażenie. James nie chcąc aby gniew dziewczyny spadł na niego kopnął lekko swojego najlepszego przyjaciela w nogę i pokręcił głową. Syriusz westchnął, ale nie drążył tematu synowcy i teściowych.

- To może dziś mała imprezka? - zaproponował siedzący do tej pory cicho Peter. Anna od razu przystała na ten pomysł, a w jej ślad poszła większość osób w przedziale. Remus nachylił się do ucha swojej dziewczyny kiedy w przedziale powstał hałas , kiedy każdy zaczął mówić co trzeba przygotować.

 - Czy będziemy mogli pójść w nocy na spacer i porozmawiać? 

Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona ale pokiwała głową i pocałowała go szybko w usta. 

- Jesteś jakiś dziwny. - zauważyła kiedy Lupin objął ją mocniej. Chłopak westchnął. 

- Wszystko Ci opowiem, na spacerze. - obiecał cicho zanurzając nos w jej włosach, czując obawę że może już nie mieć okazji być tak blisko ukochanej dziewczyny.


Obiecałam i jestem :). 

Jak widzicie zaczynamy ostatni rok w szkole. Mam już wstępnie rozplanowane co się działo, ale czasami opowiadanie wymyka mi się spod kontroli i zmierza w całkiem innym kierunku :D! 

Kolejny postaram się dodać w niedzielę! 


Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now