Rozdział 50. Pełnia słodyczy.

7K 607 201
                                    

Na początku, gdy ich usta się zetknęły Lily poczuła się dziwnie. Jeszcze jakiś czas temu nie myślała nawet o tym, żeby z nim normalnie porozmawiać, a teraz sama go pocałowała. Usta chłopaka były miękkie i smakowały winem. Dłoń Jamesa znalazła się na policzku Lily i chłopak przechylił głowę pogłębiając pocałunek, zmuszając dziewczynę do rozchylenia warg. Kiedy ich języki zetknęły się ze sobą, Lily poczuła jak przez jej ciało przechodzi dreszcz. Zacisnęła palce na koszuli chłopaka i westchnęła. Ich usta poruszały się w wolnym tempie co jakiś czas odrywając się od siebie, żeby zaraz znowu wrócić do przerwanej czynności. Po chwili odsunęli się od siebie czując dziwną niezręczność.

- Ja... - zaczęła Lily wypuszczając z ręki koszulę chłopaka, ale James nie dał jej dokończyć. Nachylił się i wcisnął na jej usta kolejny pocałunek. 

- Nic nie mów. - poprosił odsuwając się o kilka centymetrów. Rudowłosa dziewczyna pokiwała głową, nie wiedząc jak ma się teraz zachować. James, którego ręka cały czas spoczywała na policzku Lily, przesunął ją w dół na szyję dziewczyny. Nachylił się i zetknął swoje czoło z jej czołem. Lily zamknęła oczy, rozkoszując się tą chwilą. Nie spodziewała się, że bliskość tego chłopaka będzie napawać ja takim spokojem. - Nie mam zamiaru cię przepraszać za ten pocałunek. - odezwał się po chwili. 

Na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech. 

- I dobrze. - powiedziała równie cicho. 

- Nie będzie ataku złości? - zdziwił się chłopak odsuwając się, tak żeby mógł spojrzeć jej prosto w oczy. Evans pokręciła głową przygryzając wargę. Na ustach Rogacza pojawił się szeroki uśmiech. Palce delikatnie gładziły szyję dziewczyny, co wywoływało u niej ciarki na plecach. 

- Chyba musimy już iść. - powiedziała po chwili milczenia. 

- Chyba tak. - przyznał chłopak. - Ale zanim wrócimy do Pokoju Wspólnego, chcę cię o coś zapytać. Dziewczyna zmarszczyła brwi, ale powiedziała : 

- Pytaj.

- Umówisz się ze mną raz jeszcze?

~*~

James wszedł uśmiechnięty do dormitorium chłopców, nucąc coś pod nosem. Trzy pary oczy od razu zostały na niego skierowane, kiedy tylko zamknął drzwi. 

- No i jak? - zapytał Łapa obserwując jak przyjaciel podchodzi do swojego łóżka i kładzie się na nim z głupkowatym uśmiechem. 

- No fajnie było. - powiedział wzdychając cicho. 

- Tylko fajnie? - oburzył się Syriusz. - Od kilku lat starasz się o dziewczynę i jedyne co powiedziałeś to "było fajnie"?

James spojrzał na niego, a jego twarz rozświetlił jeszcze większy uśmiech. 

- Było genialnie. - przyznał. - Świetnie i niesamowicie i... 

- I zaraz zabraknie ci przymiotników. - dopowiedział Remus. - Czyli randka się udała? 

Potter pokiwał energicznie głową, tak że okulary zsunęły mu się na koniec nosa. Peter zaśmiał się siadając prosto na swoim łóżku. 

- No to opowiadaj! - zachęcił go pulchny chłopak. 

- Na początku było trochę dziwnie. - relacjonował chłopak, nie zmieniając pozycji w jakiej leżał. - Ale po chwili jakoś tak rozmowa zaczęła się rozkręcać, potem otworzyłem wino... 

- Po alkoholu zawsze lepiej się rozmawia. - wtrącił Łapa z miną znawcy. Remus zachichotał przypominając sobie jak jego pijany kolega kiedyś próbował poderwać kilka lat młodszą dziewczynę.

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Место, где живут истории. Откройте их для себя