Rozdział 71. Ostatnie dni.

5.5K 525 154
                                    

Przez dłuższą chwilę patrzyła na stojącego przed nią chłopaka, który kiedyś był jej najlepszym przyjacielem. Jakim cudem ludzie mogą się tak bardzo zmienić? Rozumieli się niemal bez słów, czasem wystarczyło jedno spojrzenie żeby wiedzieć co druga osoba miała na myśli. I nagle to wszystko stracili.

- Mów co chcesz powiedzieć. - westchnęła gryfonka zakładając ręce na piersiach. Severeus nerwowo zwilżył wargi i wziął kilka głębokich oddechów.

- Kończymy szkołę... - zaczął chłopak patrząc pod swoje nogi. - I nie chcę żebyś miała po mnie jakieś negatywne odczucia...

Lily parsknęła śmiechem.

- No tak w końcu tylko nazwałeś mnie szlamą. - zakpiła dziewczyna. - To wcale nie wzbudza we mnie negatywnych uczuć.

- Żałuję. - cicho powiedział Severus. - Na prawdę i szczerze tego żałuję, Lily.

- To dobrze. Cieszę się, ale nadal masz takie same poglądy Sev. - westchnęła. - Brakuje mi twojej przyjaźni...

- Nie możemy zrobić tak, żeby był jak dawniej? - W jego głosie pobrzmiewała nadzieja.

- Severusie na to chyba już za późno. Każde z nas ma swoje życie, wybrałeś już drogę jaką chcesz iść. To nie jest tak, że ktoś cię zmusił do popierania Sam-Wiesz-Kogo.

Czarnowłosy ślizgon zamknął oczy. 

- Przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważna. - szepnął. 

- Najwyraźniej nie aż tak bardzo. - Lily wstała ze swojego miejsca i ruszyła w kierunku zamku. Zrobiła jednak tylko kilka kroków, ponieważ Severus pobiegł za nią i stanął na jej drodze. 

- Jeżeli... jeżeli wycofam się z tego wszystkiego, to... - zawahał się na chwilę. - Zerwiesz z Potterem?

Gryfonka patrzyła zaszokowana w ciemne oczy chłopaka. 

- Zwariowałeś? - zapytała. - Nie mam zamiaru z nim zrywać. 

- Kiedyś go nie znosiłaś. - Warknął Snape. Było widać, że rozmowa o Jamesie i odpowiedź Lily go zdenerwowały. - Mówiłaś, że jest idiotą i kretynem. 

- Tak. - przyznała mu rację. - Ale wiesz co was łączy? Obaj się zmieniliście. Ty zacząłeś popierać Sam- Wiesz-Kogo, a James stał się wspaniałym i czułym chłopakiem. 

Lily po raz ostatni spojrzała w oczy swojego dawnego przyjaciela i odeszła nie oglądając się za siebie. 

~*~

Gdyby Łapa miał opisać relacje jaka łączyła go z Olivią Rowle nie wiedziałby co powiedzieć. Często razem wychodzili na spacery, trzymali się za ręce, przytulali i całowali. Nigdy jednak nie padała żadna oficjalna deklaracja. Syriusz spojrzał na leżącą obok niego na trawie dziewczynę. Słońce sprawiało, że jej włosy wydawały się jaśniejsze niż były w rzeczywistości. Za każdym razem kiedy na nią patrzył wypełniało go dziwne ciepło. 

- Co będzie dalej? - zapytał nim zdążył się powstrzymać. Liv tworzyła oczy, a jej dłoń powędrowała do policzka chłopaka. 

- Wiesz jacy są moi rodzice. - szepnęła. - Nie mogę się im sprzeciwić.

 Łapa zaśmiał się ponuro odwracając wzrok w stronę błękitnego nieba. 

- Czyli po zakończeniu roku z nami koniec? 

Brunetka zmieniła pozycję, tak że pochylała się nad chłopakiem. Jej włosy opadły niczym kurtyna po obu stronach jego twarzy. 

- To złamie mi serce, tak samo jak tobie. - szepnęła. Syriusz przyłożył dłoń do policzka dziewczyny, uniósł się i złączył ich usta. Uwielbiał to uczucie gdy trzymał ją w ramionach. Bardzo chciał być na nią zły, nie rozumieć pobudek jakie nią kierują, ale nie mógł. Wiedział jak wygląda życie w takiej rodzinie. On miał łatwiej, bo Regulus był oczkiem w głowie rodziców, tym idealnym dzieckiem i nie poniósł kary za jego ucieczkę. Gdyby Olivia to zrobiła cały gniew skierowany by został na jej młodszą siostrę, którą ślizgonka pragnie chronić. 

- Ale póki co... - szepnęła gdy się od siebie odsunęli - Mamy jeszcze kilka dni tylko dla siebie. Syriusz pokiwał głową. -

 To będą najlepsze dni w mim życiu.

 ~*~

James składał delikatne pocałunki na szyi dziewczyny siedzącej na nim okrakiem, co wywołało na jej ustach leniwy uśmiech. Siedzieli w Pokoju Życzeń, który specjalnie dla nich przybrał wygląd plaży. 

- Ten pokój cały czas mnie zaskakuje. - mruknął chłopak kiedy podmuch wiatru przyniósł ze sobą kropelki wody. Lily otworzyła oczy i odparła: 

- Wydaje mi się, że to taka esencja wszystkiego co ma symbolizować Hogwart. Magia, tajemnica, pomoc... 

- Pomoc? - przerwał Rogacz przesuwając dłońmi po jej nogach. Lily pokiwała głową.

- Pokazuje tylko to co jest nam w danej chwili potrzebne, czyli nam pomaga. - wyjaśniła.

- Uwielbiam cię kiedy zaczynasz mówić takie mądre rzeczy.

Evans zachichotała i cmoknęła go w nos. 

- A kiedy mnie nie uwielbiasz? 

Potter udał, że się chwilę zastanawia, Lily w tym samym momencie zmrużyła groźnie oczy. 

- Zawsze cię uwielbiam. - wymruczał przyciągając ją bliżej siebie. Gryfonka chwyciła jego policzki i zbliżyła swoje usta do jego. 

- Dobra odpowiedź. - mruknęła, po czym zetknęła ich usta w pocałunku. Minęło kilka chwil zanim się od siebie oderwali. Lily usiadła na piasku obok chłopaka i zaczęła przesiewać ziarenka między palcami. - Pamiętasz o weselu mojej siostry? - zapytała nagle zerkając w bok. Okularnik pokiwał głową. 

- Jasne, że tak. Już się nie mogę doczekać. 

- Żebyś się nie rozczarował - zaśmiała się. - Mugolskie przyjęcia nie są tak efektowne jak te czarodziejskie. 

James położył się na boku przodem do niej. 

- Nie ważne jak będzie, ważne że będziemy tam razem. 

Evans skopiowała pozycję chłopaka i pogłaskała go po policzku. 

- To było słodkie. 

- Prawdziwe. 

- Kocham Cię. - szepnęła dziewczyna przytulając się do niego chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. James usiadł i wciągnął ją na swoje kolana. 

- Ja Ciebie też.


Rzadko zdarza mi się żeby pisało mi się coś tak ciężko jak ten rozdział. 

Chciałam was zaprosić na opowiadanie o tematyce Dramione " the hunger of a lion" autorstwa byaleksandram

Co prawda jest tam dopiero prolog, ale wiem że po tej autorce możemy spodziewać się świetnej historii. :) 


Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Onde histórias criam vida. Descubra agora