Rozdział 62. Pierwsze dni wiosny.

5.9K 535 98
                                    

Zima powoli mijała. Śnieg całkowicie zniknął z rozległych błoni, a na jego miejsce pojawiła się zielona trawa, której kolor przybierał na intensywności z każdym dniem. Uczniowie piątych i siódmych klas zaczynali odczuwać to, że egzaminy zbliżają się wielkimi krokami. Każdy z wykładowców starał się zrobić wszystko, aby ich podopieczni wypadli jak najlepiej podczas testów sprawdzających ich umiejętności.

 - Co było dalej? - mruczał do siebie Black na zajęciach eliksirów, gdzie musieli uwarzyć wywar Słodkiego Snu. Remus spojrzał w kierunku przyjaciela, który nerwowo rozglądał się po swoim stanowisku. 

- Na czym skończyłeś? - szepnął do niego zerkając czy profesor nie patrzy w ich kierunku. Syriusz podrapał się po brodzie.

 - Na siekanych liściach Bławatka. - odparł równie cicho. Lupin pokiwał głową i dorzucił oczy żuka do swojego kociołka. 

- Teraz musisz obrać figę i pociąć ją w kostkę. - poinstruował Lunatyk, Łapę. - Ale dodawaj po trochę i mieszaj w kierunku wskazówek zegara. Syriusz odetchnął i pokiwał głową szybko postępując zgodnie z poleceniami  przyjaciela. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech kiedy przyrządzany przez niego wywar przybrał odpowiednią barwę.

Slughorn który sprawdzał postęp uczniów, pokiwał z aprobatą głową widząc jego eliksir. Pod koniec zajęć, gdy wszyscy podpisane fiolki złożyli na biurku nauczyciel oznajmił: 

- Na kolejnych zajęciach napiszemy malutki teścik, obejmujący materiał z pierwszych trzech lat waszej nauki. - Salę wypełnił jęk niezadowolenia. - Bez narzekania! Eliksir wielu z was był daleki od perfekcji, a wszystkim zależy na dobrym zdaniu egzaminów! 

- Świetnie. - jęknął James wychodząc z sali. - Nie dość, że szykuje się finałowy mecz to jeszcze muszę powtórzyć cały ten materiał. 

- Dasz radę. - pocieszyła go Lily splatając ich dłonie. - Mam porobione notatki z SUM-ów więc Ci je powielę. 

Potter spojrzał na swoją dziewczynę z czułością i pocałował ją w czoło. 

- Jesteś wspaniała. - Lily zaśmiała się i pokiwała głową.

 - Wiem. 

- Lily ja też uważam, że jesteś wspaniała. - wtrącił się Łapa trącając ją ramieniem. - Mogę liczyć na pomoc? 

Rudowłosa gryfona udała, że się zastanawia. 

- No nie wiem. - powiedziała w końcu. Black zrobił smutną minę, wydymając dolną wargę. Evans zaśmiała się ponownie cicho i trąciła chłopaka łokciem. - Podzielę się z tobą. 

Black już miał coś powiedzieć, kiedy nagle przed nimi pojawiło się kilka osób. Wszystkie ubrane były w barwy Slytherinu. Po ich twarzach było widać, że są zdenerwowani. 

- Koniec z tym. - warknął Crabbe. James i Syriusz wymienili zaskoczone spojrzenia. Okularnik przesunął się do przodu stając przed Lily. 

- Masz na myśli coś konkretnego? - zapytał Łapa. Jego dłoń przesunęła się w kierunku różdżki. - Bo nie wiem czy chce nam się na ciebie tracić czas. 

- Myślisz, że możecie panoszyć się po zamku jakby należał do was? - warknął Avery. - Doskonale wiem kto stoi za historią ze stycznia. 

- Jakiś dowód? - rzucił w jego stronę Potter z bezczelnym uśmiechem. Lily chwyciła go za łokieć. Nie chciała, żeby chłopcy wdawali się w awanturę, bo ostatnio nauczyciele byli bardzo drażliwi na tym punkcie. 

- Pożałujesz tego. - syknął Gideon robiąc krok w jego stronę. - Ty i ta twoja szlama. 

Rogacz szarpnął się do przodu i chwycił Ślizgona za szatę. 

- Jeszcze jedno słowo na temat mojej dziewczyny, a przysięgam że urządzę ci takie piekło, że twoja matka cię nie pozna. 

Wszyscy wyciągnęli różdżki, ale nikt nie użył żadnego zaklęcia. Chłopcy mierzyli się wzrokiem. 

- James, daj spokój. - poprosiła Lily chwytając chłopaka za rękę. - Nie warto. 

~*~ 

Trzech chłopców ostrożnie stawiało kroki na schodach, nie chcąc narobić zbędnego hałasu. Cisza nocna już trwała i nie powinni się wymykać z wieży o tej porze o czym wiedzieli, ale czego nie robi się dla przyjaciół?

 Kiedy byli już w Pokoju Wspólnym James wyciągnął pelerynę i już miał coś powiedzieć, kiedy z kanapy rozległ się tak dobrze znany mu głos: 

- Gdzie idziecie? - Lily poniosła się ze swojego miejsca i założyła ręce na piersiach. Chłopcy zbledli. Wiedzieli, że Lily została poinformowana o comiesięcznej przypadłości Remusa, ale nie wiedziała o nich. 

- Kochanie... - zaczął Potter niepewnie. - Musimy coś załatwić? 

- W nocy? - zapytała Evans chłodno. - Nie rozśmieszaj mnie. Co kombinujecie? 

- Lilka przestań się pieklić. - westchnął Łapa. - Nie planujemy żadnego dowcipu. 

- Więc mi wyjaśnijcie, gdzie i po co wychodzicie. - zażądała coraz bardziej zła dziewczyna. Chłopcy spojrzeli błagalnie na Jamesa, który nie miał pojęcia co robić. 

- Nie możemy. - powiedział w końcu okularnik. Rudowłosa zmrużyła oczy. 

- Masz przede mną tajemnice? - zapytała cicho patrząc prosto w oczy swojego chłopaka. James nerwowym gestem przeczesał włosy dłonią.

- To nie tak. - odezwał się po chwili. - Lily ja na prawdę nie mogę.

Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem czując, że w gardle rośnie jej gula. Do tej pory mówili sobie o wszystkim. Nie mieli przed sobą tajemnic i sekretów. 

- Świetnie. - rzuciła w jego kierunku i zabrała koc z kanapy. Zegar zaczął wybijać godzinę 23. - Miłej zabawy.

 - Lily, proszę cię... - zaczął chłopak, ale dziewczyna tylko prychnęła kierując się na schody prowadzące do dormitorium. 

- Rogacz musimy już iść. - szepnął Peter patrząc na wskazówki zegara. Okularnik wypuścił z płuc powietrze i odwrócił się do przyjaciół. 

- Chodźmy.


Drama? :D 

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now