Rozdział 14.Sylwester w Hawkins Hollow cz. 1 *

8.6K 634 110
                                    


Intensywny czas Świąt, zleciał bardzo szybko i nim ktokolwiek się obejrzał był 30 grudnia.

Mary Evans patrzyła na swoją młodszą córkę ze zmarszczonymi brwiami bawiąc się przy tym wisiorkiem.

-Nie podoba mi się to, że będziesz nie wiadomo gdzie i niewiadomo z kim. - stwierdziła kobieta surowym głosem. - Zostań na Sylwestra w domu.

Lily odetchnęła głęboko aby nie zacząć krzyczeć z bezsilności. Nie spodziewała się takiej przeprawy ze strony swojej rodzicielki.

-Petunia zaprasza swoich znajomych. - przypomniała kobiecie. - A ty wychodzisz do cioci Dennise.

-Znajomi Pet są na pewno bardzo mili i nie będą mieli nic przeciwko jak z nimi zostaniesz.

Rudowłosa roześmiała się histerycznie i popatrzyła w oczy swojej mamie. Czy ona na prawdę uważa to za DOBRY pomysł?

-To może powiesz mi o czym ja będę z nimi rozmawiać? - zapytała dziewczyna poirytowanym tonem. - O szkole? Nie mam pojęcia czego uczą się mugole w moim wieku. O filmach? Nie oglądałam żadnego od bardzo dawna! Muzyka? Pewnie, może puszczę im Magiczną Rozgłośnie Radiową z najnowszym hitem Rozszalałych Hipogryfów? Mamo zrozum to nie jest mój świat!

-Zostałaś w nim wychowana!

-Tak mamo, ale ja nie jestem taka jak WY. - krzyknęła Lily. - Tych różnic już nic nie zatrze nie rozumiesz? Kocham Ciebie i Petunię, na prawdę i zrobię wszystko żeby was chronić i mieć jak najlepszy kontakt, ale...

Mary Evans uderzyła dłonią w stół mierząc młodszą córkę spojrzeniem. Lily uspokoiła się, wzięła głęboki oddech po czym zaczęła już spokojnie:

-Myślisz, że jak skończę szkołę to co będę robiła? - Pytanie zdziwiło kobietę. Zastanowiła się przez chwilę i odpowiedziała z pewnością w głosie :

-Pójdziesz na studia, zawsze chciałaś być prawnikiem.

-Nie mamo. - odparła Lily cicho. - Nie pójdę na studia, pójdę do szkoły dla Magomedyków w Londynie, gdzie będę się uczyła jak być uzdrowicielem. Wyobrażasz sobie mnie na studiach? Jak pokazuje wykładowcy mój wynik z Transmutacji lub Zaklęć?

Mary Evans zamknęła na chwilę oczy nie wiedząc co powiedzieć swojej córce. Nie podobało jej się, że dziewczyna odsuwa się od nich, ale nie wiedziała jak to powstrzymać.

-Lily... - powiedziała cicho kobieta. - Zostaniesz w domu, a 2 stycznia odwiozę Cię na peron.

-Nie chcę zostać ze znajomymi Petunii mamo, ona też tego nie będzie chciała.! - rudowłosa gryfona czuła jak serce wali w jej piersi, a na policzki występuje rumieniec.

~*~

Drzwi domu rodziny Meadowes otworzyły się z rozmachem ukazując na progu dwóch młodych chłopców z czerwonymi od mrozu policzkami i kuframi stojącymi na odśnieżonym chodniku. Dziewczyna o brązowych włosach stojąca za drzwiami ubrana w gruby sweter rzuciła się do przodu wpadając w ramiona przyjaciół.

-Mieliście być jutro! - wykrzyknęła z uśmiechem, James Potter wzruszył ramionami i posłał jej szeroki uśmiech.

-Niespodzianka. - krzyknął Syriusz Black wchodząc do holu pomalowanego na ciepły, pomarańczowy kolor. -Łał Dor, niezły dom.

-Dziekuję. - rozległ się głos dochodzący od drzwi kuchni. Stała w nich wysoka kobieta o ciemnych włosach i zielonych oczach. W kącikach ust czaił się uśmiech. - Wy to pewnie James i Syriusz?

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Where stories live. Discover now