James przez cały dzień wodził wzrokiem za rudowłosą dziewczyną, która nie chciała z nim rozmawiać. Po części rozumiał jej złość. Nie powinni mieć przed sobą sekretów, ale przecież to nie była tylko jego tajemnica. Co prawda dziewczyna wiedziała o problemie Remusa, ale jak zareaguje na wieść, że on i reszta chłopaków jest animagami? To już nie jest łamanie szkolnego regulaminu, ale działanie wbrew prawu.
- Po prostu jej wszystko powiedz. - poradził mu Łapa. Black widział jak jego przyjaciel bardzo męczy ta sytuacja.
- A jeżeli... - zaczął Rogacz, ale przerwał mu Remus który siedział z nimi w sali od Zaklęć. Był blady i wyczerpany ale postanowił wziąć udział w zajęciach.
- Nie dowiesz się póki nie spróbujesz. - Okularnik spojrzał na blondyna, a ten kontynuował. - Kiedy pokłóciłem się z Dor, poznałem nieco rozumowanie Lily i powinieneś z nią jak najszybciej pogadać, a nawet zmusić ja do rozmowy.
- Gdyby to było takie łatwe. - westchnął James kładąc głowę na ławce. Okazja do rozmowy nadarzył się szybciej, niż James przypuszczał. Wpadł na swoją dziewczynę, gdy ta opuszczała Wielką Salę po obiedzie. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i chciała wyminąć, jednak Potter postanowił wykorzystać okazje. Zapał ją za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z zamku.
- Zostaw mnie! - krzyknęła Lily starając się wyrwać rękę z uścisku. James stanął, co ją zaskoczyło dlatego wpadła na chłopaka tracąc równowagę. Gdyby nie jego ręce, na pewno wylądowałaby na ziemi.
- Chcę z tobą tylko porozmawiać. - wyjaśnił okularnik odgarniając rude kosmyki z jej twarzy.
- Ale ja nie chcę. - syknęła Lily. James westchnął i pokręcił głową.
- Czyli zrobimy to po mojemu. -
Nim zdążyła się obejrzeć, Potter chwycił ją w pasie i przerzucił ją sobie przez ramię w taki sposób, że jej górna połowa ciała zwisała nad jago placami, a rękoma obejmował jej uda.
- Postaw mnie! - Evans zaczęła wymachiwać rękami i nogami. - James postaw mnie!
- Za chwilę. - obiecał Rogacz idąc przez szkolne błonia. Lily zamachnęła się rękę i uderzyła chłopaka w plecy, usłyszała jego głośny jęk, ale nie postawił jej na ziemi. Po kilku minutach dotarli nad jezioro. Okularnik zatrzymał się przy zawalonym drzewie i postawił Lily na ziemi. Dziewczyna odsunęła się od niego i obdarzyła go wściekłym spojrzeniem.
- Mogę wiedzieć co to miało być? - Złość w głosie dziewczyny dało się usłyszeć złość.
- Chcę porozmawiać. - odparł Potter siadając na drzewie. - A skoro ty nie byłaś chętna, musiałem użyć nieco radykalnych środków.
- Chciałeś porozmawiać o tym, że cały czas masz przede mną tajemnice? - zadrwiła dziewczyna uśmiechając się kpiąco.
- Nie, chcę powiedzieć ci o co w tym wszystkim chodzi.
Brwi dziewczyny uniosły się do góry, ale nie odezwała się czekając na to, aż chłopak będzie kontynuował.
- Jesteś zła bo coś przed tobą ukrywam. - zaczął chłopak przeczesując dłonią włosy. - Masz do tego prawo, ale to nie jest tak, że to tylko moja tajemnica. Nie mogłem ci nic powiedzieć, dopóki nie zgodzili się na to Syriusz i Peter bo to dotyczy całej naszej trójki. Wiesz o Remusie, prawda? - Lily pokiwała głową. - Domyśliliśmy bardzo szybko, że z tymi jego zniknięciami coś jest nie tak, a kiedy on potwierdził nasze przypuszczenia z całych sił chcieliśmy mu pomóc.
- Jak? - zapytała Evans nie mogąc się powstrzymać. - Na jego przypadłość nie ma lekarstwa.
- Wiem. - przyznał Potter. - Pamiętasz, jak w 3 klasie na Obronie przed Czarną Magią przerabialiśmy temat Wilkołaków? Profesor powiedział wtedy coś takiego, że Wilkołaki atakują głównie ludzi, a nie zwierzęta.
- Co to ma do rzeczy? - zdziwiła się dziewczyna.
- Wtedy do głowy Łapy wpadł pewien pomysł. - wyjaśnił James. - A co gdybyśmy zamienili się w zwierzęta?
Usta dziewczyny lekko się rozchyliły. Wszystko zaczęło układać się w całość.
- Wy chyba nie... - nie dokończyła bojąc się wypowiedzieć swoich myśli na głos.
- Zajęło nam to bardzo dużo czasu, ale w piątej klasie nam się udało i zostaliśmy animagamii.
W końcu to wyznał. James nie wiedział czy w tej chwili przeważa w nim uczcie ulgi, że przyznał się do tego, czy strachu że Lily tego nie zaakceptuje.
- O Merlinie. - szepnęła dziewczyna. - Przecież to niesamowicie trudne.
- Łatwo nie było. - przyznał. - Peter początkowo potrzebował naszej pomocy.
- Wiecie, że to jest nielegalne? - zapytała. Potter spuścił głowę, wiedział że prędzej czy później dziewczyna o to zapyta.
- Tak, ale robimy to, żeby Remusowi było choć trochę łatwiej. Na początku bardzo się opierał i nie chciał, ale w końcu go przekonaliśmy.
Lily wpatrywała się w swojego chłopaka nie wiedząc co ma powiedzieć. Z jednej strony nie pojmowała tego, że robi on coś tak niebezpiecznego i niezgodnego z prawem, a z drugiej czuła wzruszenia na myśl o tym, jak wiele zrobili dla Remusa. Gryfonka zrobiła kilka kroków do przodu i stanęła obok okularnika.
- Mam ochotę cię uderzyć i pocałować. - wyznała szeptem. Chłopak podniósł głowę i zobaczył, że w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
- Lily... - zaczął, ale Evans nachyliła się w jego stronę i złączyła ich usta. Ręce chłopaka oplotły ją w pasie. - Przepraszam. - wymruczał James kiedy przerwali pocałunek.
- Już dobrze. - Lily uśmiechnęła się do chłopaka. - Zbyt emocjonalnie zareagowałam.
James parsknął śmiechem i wstał z pnia na którym siedział. Przyciągnął dziewczynę ponownie do siebie i musnął ustami jej czoło.
- Wracamy? - zapytał obejmując ją ramieniem. Evans pokiwała głową. Przez chwilę szli w milczeniu, ale dziewczyna zdecydowała się je przerwać:
- Nie baliście się? Taka przemiana niesie duże ryzyko. - James przygryzł od wewnątrz policzek.
- Chyba nie byliśmy świadomi tego, jak wiele rzeczy może nie wyjść. - przyznał wzruszając ramionami. - Mieliśmy dużo szczęścia.
- Więcej szczęścia niż rozumu. - mruknęła dziewczyna, za co została połaskotana przez swojego chłopaka. - Czekaj... - wysapała po chwili. - Wasze ksywki?
- Dobrze kombinujesz. - zaśmiał się chłopak. - Lunatyk to wiadomo, a zgadniesz pozostałe?
Evans przez chwilę milczała, starając sobie przypomnieć jakieś szczególne cechy chłopaków. Postać animagiczna, bardzo często jest odzwierciedleniem cech czarodzieja.
- Zgaduję, że Syriusz skoro nazywacie go Łapą jest psem. - powiedziała w końcu dziewczyna. - To nawet pasuje, biorąc pod uwagę to jak bardzo jest oddany dla przyjaciół.
- Strzał w dziesiątkę. - przytaknął James.
- Rogacz... - wymruczała Lily przygryzając wargę. Wtedy przypomniał jej się Patronus chłopaka. Widziała go tylko raz, ale w końcu jej własny jest jego odpowiednikiem. - Jeleń?
Rozpromieniona twarz chłopaka dała jej pewność, że zgadła.
- Czyli jeszcze Peter. - powiedziała. - Glizdogon., czyli to musi być stworzenie z długim ogonem.
- Tok twojego myślenia, jest genialny. - odezwał się James przybliżając usta do ucha dziewczyny, przez co wywołał na jej plecach ciarki. - Zgadniesz?
- Chyba nie. - powiedziała wydymając wargi.
- Szczur.
Lily pokiwała z zastanowieniem głową. To by się zgadzało.
- To stąd zawsze, wszystko wiecie! Wysyłacie go na przeszpiegi!- James roześmiał się głośno, zwracając uwagę kilku osób będących w Sali Wejściowej w której właśnie się znajdowali.
- Każdy ma swoje sposoby, kochanie. Lily również się zaśmiała i pocałowała go w policzek.
- Jesteście niemożliwi.
CZYTASZ
Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)
Random~ W trakcie poprawiania ~ Era Huncwotów. Lata 70 XX wieku. Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Świat spowił mrok. Coraz częściej pojawiają się doniesienie o tajemniczych zniknięciach i mordach. Każdy musi się opowiedzieć po której stani...