Rozdział 1

628 40 5
                                    

{Erwin}

-Gdzie wy byliście?!- zapytała Petra.
-Byliśmy w ... Ała! Karzełku nie bij!- krzyknęła Hange kiedy Kapral kopnął ją w piszczel.
-Levi, Hange musimy pogadać w trzy pary oczu.- powiedziałem i weszliśmy w krzaki.
-Nie mogą wiedzieć że byliśmy w innym wymiarze.- powiedziałem.
-No ale ... Ała! Dlaczego ja!?!- krzyknęła Hange kiedy na jej głowę spadła dziewczyna z tamtego świata.
-Popieram Erwina zwłaszcza że ona tu trafiła. Musimy się nią zająć w końcu to przez okularnice tam trafiliśmy.- powiedział z drwiną Levi.
-Ej to nie moja wina! Myślałam że to broń przeciw tytanom wiec wciskałam wrzystkie możliwe guziki! Co z tego że tam były dziwne napisy!- powiedziała Zoe.
-Przez to wybuchła machina okularnico. Mogłaś tego nie używać pędząc na manewrze za Tytanem. Wtedy on by tam nie trafił. Po za tym z boku machiny wyryty był kot w paski. Napewno ma tak każda machina.- rzekł sarkastycznie Levi
-Zgadzam się z tobą Kapralu. Ale na razie musimy ściągnąć z niej sprzęt do manewru. Będziemy musieli też wyrobić jej papiery. Dobra na razie zamieszka z zwiadowcami. Za dwa miesiące będą nabory na szkolenie wojskowe i tam pójdzie. Następnie wybierze sobie oddział, a Levi na razie twój oddział się nią zajmie.- powiedziałem wzdychajac.
-Dlaczego nie mój!? Tyle nowych rzeczy mogli byśmy się dowiedzieć!-
-Niech będzie. Ale taryfy ulgowej to ona mieć nie będzie.- stwierdził Ackerman. Podeszliśmy do naszych koni. Levi musiał nieść tą dziewczynę.
-A kto to?- Zapytała Petra.
-Później o tym porozmawiamy teraz musimy wrócić za mur. Wracamy do szyku!- krzyknąłem a reszta wykonała polecenie. Kiedy wróciliśmy do bazy operacyjnej Ja, Levi i Hange poszliśmy do skrzydła szpitalnego. Dziewczynę położyliśmy na łóżku i wyszliśmy. W tym czasie medycy zajmowali się ranną.

{T.I}

(2 tygodnie później.)

Otworzyłam oczy. >Żyje? A to był tylko sen Hahaha. Ja i ta moja wyobraźnia. Zaraz, zaraz. GDZIE JA JESTEM?!?<.
-Obudziła się. Idźcie po dowódcę!- krzyknęła jakaś dziewczyna w okularach a jeszcze inna rudowłosa wybiegła z pomieszczenia.
-Co się tu dzieje? Kim jesteś?- zapytałam.
-Jestem Hange Zoe! Opowiedz mi o swoim świecie!- powiedziała dziewczyna z rumieńcami. >Nie możliwe. To Hange Zoe z ataku tytanów! BOŻE JESTEM W ANIME!!! ........ Uspokój się.<
-No niech bedzie.- powiedziałam trochę nieśmiało. Zaczęłam jej opowiadać podstawowe rzeczy które zapamiętałam z lekcji. Opowiedziałam o Lądolodzie i pustyniach. Kiedy zaczęłam opowiadać jej o tym że w naszym świecie, w moich czasach są możliwe podróże kosmiczne, do środka weszli dowódca Erwin i kapral Levi.
-Jak się czujesz?- Zapytał Erwin.
-Nie źle. Co ja tu robię i co ty... >Kurde nie mogę powiedzieć o tym że ich znam i że wiem wszystko o ich świecie. No do czasu pokazania Annie jako tytana.< ... tamto stworzenie robiło u mnie w świecie? W ogóle co to za zwierzę?-
-Okularnica bawiła się znalezionym i w dodatku strasznie brudnym sprzętem podczas używania manewru, w tym czasie goniąc tytana i tak wyszło.- prychnął kapral.
-Zacznijmy od początku. Ja jestem Dowódca Zwiadowców Erwin Smith. Ten tutaj to Kapral Levi Ackermann. Tamta to Hange Zoe. Tamto stworzenie to był tytan. Jak poradziłaś sobie na manewrze 3D?-
-Ja jestem [T.I i nazwisko.]. Wyglądało i działało to jak banżi w moim świecie, tylko że z ostrzami. -
-Za około miesiąc są nabory na kadetów. Będziesz brała w nich udział?- spytał Erwin.
-Oczywiście.- powiedziałam.
-Dobrze. Po trzech latach bycia kadetem będziesz mogła wybrać swój korpus. Przez ten miesiąc zajmie się tobą oddział Levi'ego.-
-A wiecie że w ich świecie jest możliwość polecenia tam wysoko do nieba!?! Podobno tam bardzo wysoko nie ważne czy to dzień czy noc jest nocne niebo?!-
-Hange proszę nie krzycz tak. Przecież nikt nie może wiedzieć o tym że jestem z innego świata.- powiedziałam trochę nieśmiało starając się ją uciszyć.
-No właśnie, zamknij się okularnico.-
-Oj cichaj tam karzełku. A tobie [T.I] współczuje. Straszny z niego pedant.-
-Możemy już z tąd iść? A właśnie ktoś w moim świecie umarł przez... co tam było? A tak, przez tytana?-
-Nie. Nie było żadnego śladu który by na to wskazywał. Levi zajmij się nią- powiedział Erwin.
-Chodź.- powiedział bezbarwnym tonem i wyszedł a ja poszłam za nim.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKOnde histórias criam vida. Descubra agora