Rozdział 73

301 22 15
                                    

{T.I}

-Boże całe szczęście że mnie nie złapał.- powiedziała Lenz.

-Kto to był?- Warknęła Mikasa.

-Ej nie warcz na Christe!- krzyknęła Ymir.

-Cicho..... że Kapral przeszedł obok to nieznaczny że nas nie usłyszy.- powiedziała Christa.

-Ka....kapr...ral? Chy...ba racz...czej gumow..we jebad...dło.- powiedziałam.

Mowiłam to piskliwym głosem przez wstrzasający mną szloch. Sasha niewytrzymała i wybuchła śmiechem. Wszystkie popatrzałyśmy na nią jak na idiotkę.

-Gumowe jebadło..... jaka śmieszna nazwa!- krzyknęła i się dalej śmiała.

-Sasha niewolno się śmiać z niedorozwojów.- powiedziałam.

Sasha ucichła i wszystkie na mnie spojrzały.

-To nie jest normalne że się tak zachowujesz..... co się stało?- zapytała Christa.

-Dobrze...... powiem.- stwierdziłam.

Wraz z dziewczynami skierowałyśmy się do pokoju. Całą drogę milczałam. Kiedy znalazłyśmy się w naszym pokoju to odrazu usiadłyśmy na moim łóżku a dziewczyny zachęcały do mówienia.

-Jak wy sobie smacznie spałyście to ja nie mogłam zasnąć i poszłam na dach. Potem doszedł do mnie Eren i sobie gadaliśmy. Po chwili pojawił się Kapral i kazał wracać. Wykonałam polecenie ale po chwili zwróciłam. Kapral stał w miejscu i patrzył w niebo. Usiadłam obok niego. Stwierdziłam że mamy ładną noc. Odpowiedź była, noc jak noc. Zapytałam czy będzie tak sobie stał. Powiedział może. Zaśmiałam się że dach nie gryzie. Zrobiłam to złośliwie ale on nic. Zaczęłam mówić mu moje obserwacje na temat jego zachowania. Powiedziałam co myślę. Że uczucia zrzerają go od środka, że źle postępuje. Wcześniej chciał mi przerwać ale mówiłam dalej....- mówiłam opowiadając całą rozmowę.

-Walnął mnie w twarz i nic nie mówił. Chciałam mu tylko pomóc a on mnie walnął milcząc. Niewiem czemu ale jego zachowanie cholernie bolało.- mówiłam a z moich oczu leciały łzy.

-... powiedział mi....... powiedział mi że...... tak naprawdę Petra mnie Nie obchodziła.... A przecież była dla mnie jak siostra. Powiedział też że..... że....... że takie zrozumiałe gówniary niepowinny...... is....istnieć. Powiedział to tak znudzonym i lekceważącym tonem że..... postanowiłam nie dać za wygraną i powiedziałam mu, że żałuję że brałam go za przykład, że jest ignorantem i że rozumiem że kochał Petrę, ale to niepowód aby tak się zachowywać..... chciałam coś jeszcze powiedzieć ale nie wytrzymałam i uciekam.- mówiłam.

Z moich oczu leciały łzy. Dziewczyny spojrzały na mnie ze współczuciem. Mikasa miała wypisany wkurw na twarzy. Wiedziałam co chce zrobić.

-Ale to nieważne. Nie dam mu więcej tej jebanej satysfakcji. To oznacza wojnę. Będzie żałował swoich słów. To będzie walka 1 na 1.- powiedziałam.

Kiedy to mówiłam to miałam rządze mordu w oczach. Zaznaczyłam też ostatnie słowo, żeby dziewczyny o tym wiedziały. Kiwnęły głowami że rozumieją i mnie przytuliły.

-W takim razie trzymam kciuki. Dobra czas spać aby [T.I] miała siłę!- powiedziała Mikasa.

Dziewczyny mnie puściły i skierowały się do swoich łóżek.

-Arigato. Nawet niewiem co bym bez was dziewczyny zrobiła.- powiedziałam.

-Nie wiadomo. Jak byś to powiedziała, w końcu nie wiadomo co się wydarzy w przyszłości.- powiedziała Christa.

-Zastanawia mnie tylko dlaczego to ją tak bolało.- powiedziała Sasha.

Wtedy na ucho nachyliła jej się Christa. Jedyne co usłyszałam to ,,Zabrać ziemniaka''.

-Nie tylko nie ziemniaki! Nie oddam!- wykrzyczała Sasha.

Zaśmiałam się cicho a następnie, wszystkie poszłyśmy spać.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now