Rozdział 7

477 36 1
                                    

{T.I}

Mikasa i Armin kiedy zjedli odeszli z Eren'em. Ja cały czas siedziałam w jadalni. Po jakimś czasie wrócili na stołówkę i usiedli obok mnie, ponieważ była kolej kolacji. Eren siedział z bandażem na głowie. Ja siedziałam obok Armin'a.  >Pewnie teraz trenował i znowu mu nie wyszło. Jeżeli powiem że ma uszkodzony sprzęt to będą podejrzenia.<
-Powiedz Dazz. Czy on przypadkiem zeszłej nocy nie przechwalał się że wybije wszystkich tytanów? Pewnie od jutra będzie śmigał po nieużytkach. Szkoda marnować jedzenie na nieudaczników.- stwierdził ktoś z tłumu.
-Eren nie zwracaj na nich uwagi. Nie warto, jesteś tym kim jesteś i się ciesz ze swoich wygranych i porażek bo każda z tych rzeczy nas czegoś nauczy.- powiedziałam a on spojrzał na mnie. Wyglądał jak by analizował moje słowa. Znowu patrzył nieprzytomnie tylko tym razem na mnie. Mikasa szarpnęła Jeager'a za ramię do tyłu.
-Eren!-
-Ludzie zawsze będą gadać. Po prostu jutro się postaraj i tak jak to powiedziała [T.I], nie zwracaj na nich uwagi.- powiedział Armin a Eren oprzytomniał i spojrzał na Arlet'a.
-Jestem żałosny. Będąc tak słabym, nie dam rady ich pokonać.- powiedział Eren.
-Właśnie mówiąc, że jesteś żałosny stajesz się taki, ponieważ się poddajesz.- powiedziałam. A on spojrzał na mnie jak by coś zrozumiał.
-Powienieneś z tego zrezygnować. ...- powiedziała Mikasa. Wszyscy przy moim stoliku spojrzeli na nią.
-Coś ty powiedziała?!- Zapytał Eren.
-... Powinieneś zrezygnować z bycia żołnierzem. Są leprze sposoby walki od bezsensownej śmierci.-
-Jak możesz?! Widziałem, co zrobili tamtego dnia. Nie przekonasz mnie do zmiany decyzji!-
-Nie ma żadnego znaczenia, jak bardzo tego chcesz.-
-Niby dlaczego nie?-
-Ponieważ to nie ty zadecydujesz, czy zostaniesz żołnierzem.- powiedziała czarnowłosa a Eren na nią patrzył zdziwiony a za razem wściekły. Wtedy zadzwonił dzwon kończący kolacje. Wszyscy zaczęli sprzątać po sobie.
-Nie mówię, że sam masz odejść zagospodarowywać nieużytki.  Bez obaw. ...- kiedy Mikasa to mówiła to Eren sobie poszedł.
-Mikasa. Daj mu spróbować. Dopóki go nie wyrzucą. Jeżeli chcesz mu pomóc to wspieraj go. - powiedziałam z uśmiechem i poszłam odnieść talerz. Wtedy obok niej usiadła Sasha a ona kończyła swoją wypowiedź.
-[...] Jeżeli cię z tąd wyrzucą, pójdę z tobą.- powiedziała zwracając się w stronę Sashy. Jakie było jej zdziwienie kiedy ją tam zobaczyła.
-Chciałaś przez to powiedzieć że mogę to zjeść?- zapytała Braus pokazując na chleb. Mikasa podniosła go. Kiedy Sasha myślała już, że tak, przyrodnia siostra Eren'a zjadła go. Zaczęłam się cichutko śmiać i z tamtąd wyszłam. Poszłam nad klif tam gdzie Eren jutro przyjdzie z chłopakami. Było ciemno przez to że księżyc był za chmurami. Zaczęłam rozgrzewkę. Przysiady, brzuszki i pompki. Kiedy skończyłam to podeszłam pod drzewo i zaczęłam bić je gołymi pięściami z całej siły. Bolało i miałam je we krwi. Potem kopałam to samo drzewo. >To pewnie tylko sen? Dlaczego czuje ból? To nie sen. Jak mogłam tak wogóle pomyśleć?<
-Głupia. Głupia. Głupia. Głupia. Głupia.- powtarzałam cały czas bijąc drzewo. Wtedy poczułam na ramieniu cudzą dłoń. Złapałam ją i przerzuciłam osobnika przez ramię. >Od kiedy jestem taka silna?!?<. Kiedy zobaczyłam twarz osobnika to zobaczyłam że to Armin.
-Co ty tu robisz?- zapytałam i wtedy zobaczyłam resztę. >BAKA. PRZECIEŻ TO DZISIAJ EREN MIAŁ TU PRZYJŚĆ POĆWICZYĆ A NIE JUTRO!!!<
-Przyszliśmy trenować.- odparł z lekkim przerażeniem Armin.
-Wybacz. Ja już idę. Pa!- powiedziałam i z tamtąd odbiegłam.
-Poczekaj! Proszę pomóż mi! ...- krzyknął Eren. Coś zmusiło mnie do zatrzymania się.
- ...Chłopaki mi pomagają ale twoja rada też się przyda! Widziałem jak sobie świetnie radzisz!- ciągnął dalej.
-Posłuchaj, jest tak jak mówiła Mikasa tylko że ja to robie po swojemu. Musisz się wczuć i wsłuchać w to co robisz a wtedy może znajdziesz błąd... >Cholera powiedziałam za dużo musze wybrnąć.<... w..... w..... w tym co robisz źle. Wybacz ale ja już pójdę.- powiedziałam.
-Wytłumacz o co ci chodzi!- wykrzyczał Eren ale ja go nie słuchałam. Wróciłam do siebie na łóżko, zawinęłam dłonie w bandaże i poszłam spać.

------------------------------------

Przepraszam że tak późno (23:34) ale myślałam że wstawiłam a dopiero teraz zobaczyłam że jednak nie.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now