Rozdział 16

430 30 24
                                    

{T.I}

... Wtedy za nim pojawił się kolos a ja padłam na kolana. >Niemożliwe. To niemożliwe.<. Wstałam ale ledwo trzymałam się na nogach. Wtedy Kolos rozwalił mur. Wszyscy zeskoczyli z niego i zaczepili się o mur. Eren zaatakował tytana. Jednak kiedy wycelował w szyję. Tytan zniknął.
>Kurna nadal tego nie rozgryzłam. A może on też jest człowiekiem-Tytanem??! Zjadła bym sobie .... Mięso? O czym a ja teraz myślę! Musze się skupić! Co było dalej? Co było dalej?! Kurna nie mogę sobie przypomnieć! Dlaczego zawsze w takich sytuacjach pamięć mi szwankuje?!?<. Weszłam na mur. Wszyscy już na nim byli. Wtedy przyleciał jakiś gość i coś mówił. >Cholera co będzie dalej!? Musze sobie przypomnieć!!!<
-Wracajcie do kwatery głównej! Każdy, kto miał z nim kontakt, ma zdać szczegółowy raport!- powiedział.
-Tak jest!- powiedział Eren. Zaczęły bić dzwony. W mieście była panika a my ruszyliśmy do kwatery. Na miejscu uzupełniłam zapasy. Stałam z boku.
-Dobrze się czujesz, Armin?- spytał Eren. Podeszłam tam szybko. Stanęłam obok Mikasy.
-Nic mi nie jest. Zaraz się uspokoje. Sytuacja jest poważna. W murze powstała ośmiometrowa wyrwa, której nie jesteśmy w stanie szybko załatać. W takiej sytuacji miał pomóc głaz spod poprzedniej bramy, ale nie byliśmy w stanie nawet go wykopać. Jeżeli nie zablokujemy przejścia, będziemy musieli opuścić to miasto! A wtedy tylko kwestią czasu będzie przebicie się olbrzymów przez mur Rose! Po za tym tytani są tak potężni, że mogą zniszczyć ludzkość, kiedy tylko przyjdzie im na to ochota!- powiedział a jego ręce się trzęsły.
-Armin! Uspokój się! Tym razem będzie inaczej. Ludzkość nie przegra z tytanami!- powiedział Eren łapiąc go za rękę. Spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-I ty w to wierzysz? Jesteśmy bezradni taj jak wtedy kiedy pożerało twoją mamę.- powiedział a Eren ucichł.
-Armin. Dlaczego? Bo są wielcy? Bo mają szybką regenerację? Oni nie mają mózgu. Oni kierują się instynktem. Ludzie mają mózg i wiele innych sprzętów. Możemy też stworzyć wiele rzeczy! Armin szanse są równe! Musimy dalej się modlić, wtedy zostanie nam wiara. Wiec się Uspokuj do cholery! Prawda jest taka że w tym świecie i każdym innym każdy się rodzi i każdy umiera. I żadne krzyki oraz płacz tu nie pomogą! Jeżeli kurczowo będziemy trzymać się życia to można zrobić niemożliwe! Oszukać śmierć!- wykrzyczałam. Armin się uspokoił.
-Przepraszam. Już dobrze. Dziękuję [T.I], Eren.- powiedział blądyn. Kiedy napełnił butelki gazem, wyszliśmy na zewnątrz. Dostaliśmy rozkazy. Byłam w drużynie Eren'a. Stałam z boku. Widziałam jak Eren kłóci się z Jean'em. Wtedy do mnie podrzedł Rainer.
-Co tam siostrzyczko? Boisz się?- Zapytał.
-Proszę Cię. Nie ma się czego bać. Co prawda można zginąć ale i tak stało by się to prędzej czy później. A ty?- powiedziałam spokojnie.
-Nie drążyjmy tematu. Masz przeżyć a tak po za tym od kiedy się niegniewasz za ''siostrzyczko''?-
-Tak wiem. Od teraz braciszku.- rzekłam. Wtedy zobaczyłam że Eren odchodzi od Mikasy. Kiedy ona mnie zobaczyła to podeszła do mnie.
-[T.I], wiem że jesteś w drużynie z Eren'em i Armin'em. Błagam, pilnuj Eren'a.- powiedziała. >Eren przeżyje. Nie mogę dać jej tej 100% pewności bo będzie coś podejrzewać<
-Nie obiecuje że mi się uda, ale się postaram. Wrazie gdyby mi nie wyszło to żyj dalej.-
-Obiecaj że wróci cały i zdrowy! Obiecaj!-
-Mikasa. Spokojnie. Nie jestem wstanie ci tego obiecać. Tak samo ty nie możesz obiecać mu że zawsze przy nim będziesz. Pamiętaj że śmierć czasami zbyt wcześnie zbiera swoje żniwa. Żaden płacz nic nie da, nie wróci umarłym życia. Może być tak że jednak osoba którą uważasz za umarłą żyje ale nigdy już niej nie zobaczysz. To dla mnie zbyt duża presja Mikasa, i tak bym chroniła moich przyjaciół ale wiedząc że mogę zawieść .... ugh! To nie pomaga!- powiedziałam z łzami w oczach i pobiegłam na wyznaczone miejsce. Całą drogę wycierałam łzy. >Tak samo jest z tobą i ze mną. Prawda [Imię twojej przyjaciółki]?<. Dobiegłam do celu. Stała już tam cała drużyna.
-Co tak długo [T.I]? Płakałaś?- spytał Eren.
-A to? Coś sobie przypomniałam ale to naprawdę nie istotne. ...- broniłam się wymachując rękoma.
-... po za tym łzy to porażka ciała pokonanego przez serce.-

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKDonde viven las historias. Descúbrelo ahora