Rozdział 78

294 22 1
                                    

Nazwa: Nightcore Fight
--------------------------------------

{T.I}

Nic więcej nie słyszałam, znowu błądziłam po ciemności. Nagle zobaczyłam jakieś światło. Zaczęłam biedz w tamtą stronę. Zobaczyłam tam czterech ludzi, dwoje obok siebie, duża przerwa i następna dwójka. Światło za nimi było takie jasne że widziałam tylko ich kontury były to te same osoby co w pierwszym śnie, po za jedną. Po chwili widziałam wszystko normalnie. Znam te osoby.

-Dlaczego to wy? Dlaczego...- pytałam jednak Nie usłyszałam odpowiedzi.

Zobaczyłam jeden, niezwykle kluczowy moment. Do oczu zaczęły napływać mi łzy.

-Dlaczego...? Dlaczego znowu to samo!?- wydarłam się. Wtedy ostatnia postać zniknęła.

Poczułam jak ktoś mnie łapie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam GO. Pochwili został kopniety przez tytana i wyleciał w powietrze, by potem z głośnym hukiem spaść w bezruchu na ziemię. Patrzyłam na to z przerażeniem, jeszcze chwilka a oczy wyszły by mi z orbit. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, padłam na kolana i płakałam, aż echo się rozchodziło po okolicy. Poczułam wtedy jak moje serce kruszy się na miliony kawałeczków. Nie rozumiałam tego, to uczucie było dla mnie niezrozumiałe. Miałam wrażenie jakbym coś straciła. Coś bardzo cennego... coś.... coś czego nie chciał by stracić nikt z nas.

-Już wiesz, kocie?- usłyszałam psychiczny śmiech. Nie należał do światła. Wtedy miałam zostać zdeptana przez tytana.

Otworzyłam oczy przerażona. Zobaczyłam że jest noc a ja jestem w jakimś pomieszczeniu. Miałam mokre policzki więc je wytarłam. Złapałam się za głowę.

>Dlaczego płacze? Pamiętam tylko coś o kordynacie i o tym, że kogoś niby ..... kocha.<

Wstałam z czegoś co wyglądało jak ....stół? Coś takiego, i zeszłam po schodach w dół. Jednak przyczaiłam się za ścianą i słuchałam.

-... Christa Lenz.- powiedział Pastor.

-Przecież 104 korpus treningowy jest na pierwszej linie frontu. Po za tym nie znam wszystkich z tego korpusu- powiedziała Zoe.

>Na froncie? Niemożliwe! Mur upadł!?<

W tym czasie Mikasa, Eren i Armin zaczęli już biedz.

-Najładniejsza, niska blądwłosa dziewczyna- krzyknął Armin.

-Zawsze jest przy niej Ymir!- krzyknęła Mikasa.

Hange wybiegła za nimi a Kapral i Pastor zostali. Wybiegłam z kryjówki i już miałam iść śladem Hange i reszty ale zatrzymał mnie Kapral.

-Zostajesz.- powiedział.

-Zamknij się! Skoro mowa o froncie to mur upadł tak!?- wykrzyczałam.

-Najpierw odpowiedz na pytania.- powiedział.

-Nie rozkazuj mi! I tak niepowinnam istnieć!- wydarłam się.

Z oczu pociekły mi łzy, czego nie rozumiałam.

-Posłuchaj..... Eh. Przepraszam. Nie wytrzymałem poprostu.- powiedział.

Zdziwiłam się cholernie. Podszedł do mnie i złapał za ramię, stał blisko mnie a mi zrobiło się strasznie gorąco.

-Powiedz co ci zrobiła Annie. Bo widzę że jesteś czerwona.-
Powiedział.

-Arigato.- powiedziałam kiedy go przytuliłam.

Następnie unieruchomiłam go i związałam bandażami z buta. Był cholernie zdziwiony moim zachowaniem. Nie mógł ruszać rękoma.

-Nie waż się iść. Możesz zginąć, straciłaś przytomność.- warknął.

Podeszłam do niego, ściągnęłam moją bluzkę i związałam mu usta. Wtedy przypomniałam sobie momet w którym wylatuje w powietrze. Przypomniałam sobie ten niezrozumiały ból. W trybie natychmiastowym wszystko zrozumiałam, kiedy połączyłam fakty.

-,,Raczej kto chce to zdobyć. Musisz go chronić inaczej Oni to dopadną. Jeżeli tak się stanie... to ludzkość zginie, a wraz z nią osoba którą kochasz.'' Niewiem o kogo i o co chodzi... ale słyszałam to po straceniu przytomności... od tego samego światła co zawsze mnie ratuje we śnie. Muszę to chronić, a wtedy ochronie osobę którą kocham.- powiedziałam z uśmiechem.

Podeszłam do niego i cmoknełam w policzek.

-Narazie Kapralu, bądź grzeczny a będzie nagroda.- powiedziałam z złośliwym uśmieszkiem.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now