Rozdział 86

414 26 23
                                    

{T.I}

-.... Mój tata jest tajnym agentem od roku.- szepnęła tak abym usłyszała.

-Ja wiem. Jeżeli powiem to odejdziecie!?- Zapytał pupilek a facet kiwnął głową na tak.

-Zamknij ryj pupilku!- wydarłam się, wstałam i szybko odsunęłam się od [I.N.P].

-Nie ruszaj się bo strzelę!- krzyknął kiedy wziełam do ręki cyrkiel do tablicy i strzelił mi w nogi ale odskoczyłam.

Zaczęłam do niego podchodzić a on strzelał, odbijałam wszystkie pociski a reszta siedziała pod ławkami. Wtedy mojemu wrogowi skończyła się amunicja a z cyrklu zostały same drzazgi.
-Przydały się twoje treningi. Kapralu.- powiedziałam patrząc w sufit a wtedy mężczyzna zaczął biedz na mnie z nożem.

Pięknie tak jak na treningach uniknełam ataku, wykręciłam mu rękę z nożem a następnie z całej siły walnełam go w brzuch. Stracił przytomność i upadł na ziemię.

-Eh. Jaki słabiak. Gdybyś z NIM walczył to byś już nie żył.- powiedziałam a jego drugi ziomek chciał we mnie strzelić ale rzuciłam mu w rękę nożyczki przez co upuścił pistolet a z niego wypadła amunicja. Podbiegł do mnie i walnął mnie w brzuch pięścią. Uśmiechnęłam się i otarłam z brody krew.

-Serio? Nawet przedszkolak mocniej bije.- zaśmiałam się i znokautowałam go ławką, wtedy pod budynek podjechała policja i ich zabrała.

Byli zdziwieni tym że znokautowałam osoby z pistoletami. Wszyscy byli przesłuchiwani a następnie puszczono nas do domu.

(Miesiąc później.)

Przyzwyczaiłam się do tego że co było to nie wróci. Właśnie siedziałam na godzinie wychowawczej.

-Dzisiaj dojdzie do nas ośmiu nowych uczniów. Wejdźcie do klasy.- powiedziała nauczycielka a ja zapomniałam jak się oddycha.

Stali tam Eren, Armin, Mikasa, Historia, Jean, Sasha, Conny i Levi. Zaczęły mi się zbierać łzy w oczach. Moja przyjaciółka patrzyła na nich z otwartymi na oścież oczami i buzią.

-Jo [Twoje imię.].- Odezwał się Eren tak jak reszta.

Sasha klasycznie jadła ziemniaka. Odrazu wstałam z krzesła przywracając je.

-Nie. To tylko kolejny sen albo to nie oni.- szepnęłam do siebie.

-To chyba należy do ciebie.- powiedział Levi i pokazał mój scyzoryk.

Zaczęły spływać mi łzy. Podbiegłam do niego i go przytuliłam. Nauczycielka chciała już coś powiedzieć ale do klasy wszedł Erwin Smith, nie miał ręki, ale żył.

-Chciał bym porozmawiać z całą 9 na osobności.- powiedział wskazując mnie i nowych uczniów.

Wyszliśmy na korytarz.

-Jak to możliwe? Przecież to....- zapytałam chlipiąc.

-To wszystko działo się naprawdę, jednak kiedy wróciłaś to pamięć im wszystkim się zmieniła. Znaleźliśmy sposób żebyśmy mogli tutaj cie odwiedzać. To samo tyczy się ciebie oczywiście jeżeli chcesz. To my już wchodzimy do klasy.- powiedział Eren i wraz z resztą to zrobili.

Na korytarzu zostałam tylko ja, Levi i Erwin. Erwin poszedł w swoją stronę. Szlochałam w ramię Levi'a. Staliśmy w ciszy której potrzebowałam.

-Myślałam że Cię już nigdy nie zobaczę. Myślałam....... Myślałam ....-

-To nie myśl aż tyle. Ale wiesz...- powiedział odsuwając się ode mnie.

Złapał mój podbródek i podniósł. Patrzyłam teraz w jego piękne, kobaltowe tęczówki.

-... Myślałem podobnie. Przeklinałem cie że się w tobie zakochałem. Nienawidziłem cie za roztopienia lodu w moim sercu. Żałowałem że się w tobie zakochałem. Jednak teraz kiedy mimo dwóch różnych światów możemy się spotykać. Niczego nie żałuję. ...- powiedział i mnie pocałował.
-... Kocham Cię.-

-Ja ciebie też. Tak naprawdę też Cię przeklinałam że jesteś pierdoloną perfekcją że nawet w śnie się w tobie zakochałam.- powiedziałam ponownie go całując.

----------------------------------

O to koniec całej Historii. Arigato za dotrwanie.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany to w książce ,,Nudne Nominacje Oraz Nudne Informacje'' będą pytania na różne tematy np. Następnej serii którą napisze czy coś takiego. Tak wiem..... chamski reklama XD. Tak więc...... do następnej, (Niezaplanowanej) książki.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now