Rozdział 24

376 26 3
                                    

{T.I}

Kiedy z tamtąd odbiegłam to skoczyłam z muru w dół. Dzięki manewrowi nic mi się nie stało. Kiedy chciałam wystartować z ziemi nie dałam rady. Gaz mi się skończył.
-Nosz kurna.-Warknęłam sama do siebie. Wtedy obok mnie wylądował Erwin. Zasalutowałam.
-[T.I]. Musze z tobą poważnie porozmawiać.- powiedział poważnie. Kienęłam głową aby kontynuował.
-Opowiedz mi o kadecie Eren'ie Jaeger'ze.-
-Ale o co chodzi? Jestem jego przyjaciółką i nie zacznę mówić puki nie dowiem się o co chodzi.- powiedziałam.
-Nie ulegniesz?-
-Nie.-
-Chodzi o to że Eren będzie miał rozprawę sądową. Przydały by mi się takie informację zwłaszcza że zaatakował Mikase.- powiedział Erwin mając podniesioną głowę. Zaczęłam się rozglądać w koło i układać wypowiedź w sensowną całość.
-Eren najbardziej przyjaźni się z Armin'em, Mikasą i mną. Kiedy miał 12 lat tytan, na jego oczach zjadł mu matkę. Eren nienawidzi tytanów, co spowodowało tamte wydarzenie. Jego marzeniem jest zabić wszystkich tytanów. Ma bardzo dużą motywację która pcha go na przód. Napewno nie zdradził by ludzkości. Jest osobą która jak ustawić sobie cel, to do niego dojdzie. Chciałby on też dołączyć do oddziału Zwiadowców.- powiedziałam.
-Rozumiem. Słyszałem od Keith'a że umiesz przemawiać i motywować innych do działania....?- to stwierdzenie brzmiało bardziej jak pytanie wiec kiwnęłam głową na tak, pokazując, że słucham.
-.... przyda nam się to. Po wyjściu od Eren'a, skontaktujemy się z tobą. Jak usłysze co ma on do powiedzenia to wtedy zadecyduje co z tym fantem zrobić. Narazie wracaj do kwatery kadetów.- powiedział a ja ruszyłam. Biegłam całą drogę i podziwiałam najróżniejsze, wysokie budynki. Nie było tutaj jeszcze żadnych mieszkańców ponieważ nie przyszli z pod muru Sina. Byli tam dlatego bo nie było wiadome czy pojawi się opancerzony i nie zniszczy głównego muru. Gdyby tak się stało to by była łatwiejsza droga ewakuacji. Chociaż i tak nawet nie 5% by tam poszło. Po drodze wstąpiłam do centrum zaopatrzeniowego. Dali mi gaz. Podziękowałam i pobiegłam do celu. Kiedy przekroczyłam drzwi zobaczyłam dwóch mężczyzn z stacjonarki.
-A o której trzeba już tu być? Mi się wydaje że owiele wcześniej niż teraz.- powiedział jeden z nich.
-Jakie masz usprawiedliwienie kadecie?- Zapytał drugi.
-No bo mi się gaz skończył po zabijaniu tytanów kiedy zeskoczyłam z murów wiec musiałam iść pieszo i jeszcze zajść do centrum zaopatrzenia. Z centrum szłam też pieszo żeby nie marnować gazu i zrobić sobie trening.- powiedziałam pokazując im butelki gazu. Popukali w butle i mi je oddali.
-Dobra. Tym razem ci się upiecze. Tak jak nam i to dzięki temu że nie rozpowiedziałaś tego.- powiedział drugi. Rozpoznałam że on i ten pierwszy to kolesie którym zabrałam naboje.
-Hai.- powiedziałam i pobiegłam w stronę mojego pokoju który miałam z Mikasą i Sashą. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam je siedzące na swoich łóżkach. Były trzy tapczany na lewej ścianie i trzy szafy na prawej ścianie. Na przedniej było okno.
-Cześć dziewczyny.- powiedziałam, a one spojrzały na mnie.
-Cześć [T.I].- powiedziały. Zauważyłam że Mikasa siedzi przybita i ma ranę na policzku. Podeszłem do niej.
-Mogę się dosiąść?- zapytałam. Po chwili czarnowłosa kiwnęła głową na tak. Przytuliłam ją, była tym zdziwiona.
-Wiem co się stało. Tak mi przykro.- szepnęłam a ona oddała uścisk. Po chwili wstałam i stanęłam na środku pokoju.
-Kim jestem?-

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now