Rozdział 57

335 25 0
                                    

{T.I}

-Oj Sashka. Ty mi powiesz o co wam chodzi.- powiedziałam ocierając dłoń o dłoń.
Ze wszystkich jej skrytek wyciągnęłam ziemniaki i schowałam je pod moją poduszką. Następnie postanowiłam się przejść po zamku Zwiadowców. Natrafiłam na Kaprala.

-Dzień dobry Kapralu.- powiedziałam nawet na niego nie patrząc i mijając go.

-Na śniadanie a następnie na dziedziniec.- powiedział.

Kiedy zeszłam na śniadanie nikogo już nie było. Po śniadaniu poszłam na dziedziniec.

-Masz trening ze mną bo tak zarządził Erwin.- powiedział a ja już wiedziałem że jestem trupem.

(Time skip)

Kiedy skończył się trening byłam przeszczęśliwa. Pot się ze mnie lał litrami, wszystkie kości mnie bolały tak jak mięśnie. Już miałam iść do mnie do pokoju ale Kapral kazał mi zostać. Tak oto miałam naukę teorii koloru flar, formacji itp. Kiedy się skończył to miałam iść do mojego pokoju ale mój plan znowu nie wypalił ponieważ musiałam zająć się moim oraz Kaprala koniem. Kiedy skończyłam to Ackermann oczywiście sprawdził czy dobrze wykonałam zadanie.

-Może być. Za tydzień jedziemy zrobić test na Eren'ie.- powiedział.

-On też człowiek. Rozumiem dlaczego tak będzie ale dalej nie mogę się z tym pogodzić. Odtrącać go tylko dlatego że jest inny. To jest .... ale ja wiem. Nie jestem tutaj, na tym świecie tyle co wy wiec nie powinnam się udzielać. Wogóle nie rozumiem też dlaczego akurat mnie szkolisz a nie na przykład Mikase? Ona jest lepsza, ja poprostu nie powinnam- powiedziałam i zaczęłam odchodzić.

-Nie traktuj się gorzej od innych. Że nie jesteś z tąd to nie znaczy że jesteś gorsza.- powiedział a ja stanęłam.

-Ale to nie znaczy że jestem lepsza.- powiedziałam i wyszłam z tamtąd.

Było już ciemno wiec skierowałam się do mojego pokoju. Kiedy weszłam do niego to dziewczyny leżały na swoich łóżkach.

-Mikasa Eren bije się z Jean'em w jadalni a twój brat przegrywa! Zaniedługo może wylądować w szpitalu.- powiedziałem a Mikasa wybiegła.

Podeszłem do Ymir.

-Rainer szuka Christy, chce ją poprosić o chodzenie.- szepnęłam a wtedy Ymir wyciągnęła z pokoju Christe.

Została w pokoju tylko Braus.

-Sasha a gdzie twoje ziemniaki?- zapytałam widząc że dziewczyna ich szuka.

-Nie wiem! Były tutaj! Naprawdę! A teraz ich nie ma! Nawet niewobrażasz sobie jakie to uczucie kiedy zabiorą ci coś co kochasz!-krzyknęła  załamanym głosem.

-Uwierz mi. Wiem.- powiedziałam.

-Ta napewno! Ci nie odebrano jedzenia którego kochasz! To jest straszne uczucie i ty go nie poznałaś!- wykrzyczała ze łzami w oczach.

-JA WIEM SASHA! ...- wykrzyczałam a ona spojrzała na mnie. Padłam na kolana.
-... Ale wtedy wolała bym tylko bezpowrotnie stracić moje ukochane jedzenie. ...- powiedziałam a w moich oczach uzbierały się łzy.
-... A teraz powiedz mi kto mnie tu rano przyniósł a odzyskasz ziemniaki. Wiem gdzie są.- powiedziałam.

-Zrobił to ...- mówiła a wtedy do pokoju wpadła reszta dziewczyn.

-Nawet się nie waż.- powiedziała Mikasa a Sasha głośno przełknęła ślinę.

-... Eren!- wykrzyczała brązowowłosa.

-... Eh. Czyli mi nie powiesz. Pod moją poduszką.- powiedziałam i wyszła bym z pokoju ale byłam zbyt zmęczona więcej kiedy Sasha zabrała swoje skarby to odrazu położyłam się na łóżku.

-Dlaczego nas oszukałaś?- Zapytała Mikasa.

-Byście nie pozwoliły na to aby Sasha powiedziałam a ja jestem cholernie ciekawa. Sorki Sasha.- powiedziałam.

-Nic się nie stało pod warunkiem że już nigdy tak nie zrobisz.-

-Okej. Wybaczcie mi ale jestem wypromowana. Położę się już spać. Dobranoc.- powiedziałam ale znowu mi pokrzyżowano plany.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz