Rozdział 15

416 31 10
                                    

{T.I}

-Witam naszych żołnierzy- powiedział Hannes.
-Pan Hannes!- krzyknął Eren.
-Wczoraj ukończyliście szkolenie. Nie wierzę, że przepuścili takie dzieciaki.- powiedział żołnierz stacjonarny.
-A ja nie wierzę, że z takiego pijaczyny zrobili kapitana oddziału inżynierów.-
-Mały gnojek. ...- powiedział blądyn dając pstryczka w czoło Jaeger'owi.
-... Wybaczcie mi, że nie byłem w stanie uratować waszej mamy.-
-To nie pańska wina. Nie jesteśmy już takimi ignorantami. Nigdy więcej nie dopuszcze do takiej tragedii. Pokonam tytanów!-
-Pamiętaj Eren. Łatwiej powiedzieć a trudniej zrobić. Ale zawsze będziesz miał wsparcie w przyjaciołach. Dlatego nieważne co się stanie później. Jeżeli będziesz miał prawdziwych przyjaciół, to oni będą cię wspierać.- powiedziałam. Spojrzeli na mnie.
-Oh. A kim panienka jest?- Zapytał Blądyn.
-To jest [T.I].- powiedział Eren.
-Mam swój język.- powiedziałam naburmuszona.
-Masz też kocie chumorki.-
-No i dobrze mi z tym.- powiedziałam z złośliwym uśmiechem. Odwróciłam się do nich tyłem i tak stałam, udając obrażoną.

(Time skip)

Właśnie siedzieliśmy na murze. Pilnowaliśmy okolice.
-Też dołączyłeś do Zwiadowców? Conny, przecież marzyłeś o żandarmeri!- stwierdził zdziwiony Eren.
-Tak było, ale wiesz...-
-Wziął sobie do serca twój i [T.I] wczorajszy wykład.- powiedziała Mina.
-Ucisz się! To moja własna decyzja!- krzyknął Springer z rumieńcami zawstydzenia.
-Nie ma się czego wstydzić. Nie tylko ty zmieniłeś zdanie.- powiedział Thomas. >Dlaczego mam wrażenie że zrobiłam coś złego!?<. Zaczęłam zaciskać pięści.
-Thomas? Nie wieże.-
-Słuchajcie, podwędziłam trochę mięsa z magazynu oficerów.- powiedziała Sasha pokazując nam przedmiot. Leciała jej ślinka i miała rumieńce. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni i za razem przestraszeni ale to mięso pachniało tak apetycznie. >Tęsknię za schabowym mojej mamy.<
-Sasha, chcesz, żeby cię wsadzili do paki?!- Zapytał Jeager.
-Ty naprawdę jesteś przerażająco głupia.- powiedział Thomas.
-Podzielimy się nim później. Pokroimy go na plasterki i zrobimy sobie kanapki.- mówiła dalej rozmażona Braus i zaczęła się trząść z podniecenia niczym Hange na wieść że złapali dla niej odmieńca. Oczywiście to był żart ale  ledwo żyje po jej jękach zawiedzenia.
-Odnieś to!-
-Właśnie! Po tym jak straciliśmy ziemię, mięso stało się strasznie drogie.-
-Nie bójcie się. ...- powiedziała Sasha i włożyła mięso do skrzynki.
-... Gdy już odbijemy ziemię, znów zaczniemy hodować świnki i krówki.- dodała. Przestałam słuchać otoczenia. >Czyli tak. Innymi słowy dzisiaj wieczorem spróbuję sobie przypomnieć wydarzenia z SnK. Nie ma się czym martwić. To tylko trzy lata. Napewno pamiętam! Przynajmniej część. Kiedy posiedzę i pomyśle przy treningu to napewno sobie przypomnę!< zaczął mi świeżbić nos. Zebrały mi się łzy w oczach. Złapałam się za klatkę piersiową. >Co się dzieje?!<. Spojrzałam na Erena stał tyłem do muru. Zaczął wiatr lekko powiewać. Wtedy za nim pojawił się kolos a ja padłam na kolana. >Niemożliwe. To niemożliwe.<

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ