Rozdział 55

335 25 0
                                    

{T.I}

...Powoli otworzyłam drzwi i wkroczyłam w paszcze lwa.

-Chciał mnie Kapral widzieć.- powiedziałam a on spojrzał na mnie znad sterty papierów.

-Siadaj.- powiedział wskazując krzesło przed swoim biurkiem.

Wykonałam polecenie.

-Tooo... o co chodzi.- zapytałam bawiąc się moimi palcami.

-Co to było za: ,,Jest znośnie, ale ja bym zrobił to lepiej'' albo ,,Do zaakceptowania'' czy ,,Może być''.''- Zapytał a ja podrapałam się po głowie.

-No bo ja wiedziałam że Kapral tak zareaguje a dziewczyny mówiły że Kapralowi szczęka opadnie. Nie jestem dobra w sprzątaniu i nigdy nie będę na takim stopniu co Kapral. Dziewczyn tyczy się to samo zwłaszcza że jesteś w tej kwestii bardzo wymagający.- powiedziałam patrząc mu w oczy.

-Dobra, nieważne. Za lekceważenie swojego Kapitana będziesz zajmowała się moim koniem aż do wyprawy. Będziesz miała także indywidualne szkolenia. Jesteś dobra ale musisz być lepsza. Odmaszerować.- powiedział i wrócił do papierów.

-Ale dlaczego będę miała indywidualne szkolenia a nie z innymi kadetami? Jestem jakimś zagrożeniem czy co?!- zapytałam.

-Nie dyskutuj tylko odmaszeruj.- powiedział już nieco wkurzony.

-Odpowiedz Kapralu!- powiedziałam.

-W tej chwili wyjdź gówniaro. Nie będę z tobą na ten temat dyskutować!- Warknął.

-Ale Ugh ..... Hai!- krzyknełam i wychodząc trzasnęłam drzwiami.

Usłyszałam jeszcze jakiś krzyk ale go nie słuchałam. Poszłam w kierunku stajni. Kiedy doszłam na miejsce to osiodłałam [I.K] i odjechałam w głąb lasu. W pewnym momecie za pomocną sprzętu do manewru dostałam się na drzewa. Leciała tak nawet niewiem ile. Po pewnym czasie spostrzegłam że ... się zgubiłam. Rozglądałam się na boki, nigdzie nie widziałam [I.K]. Byłam pomiędzy wysokimi i iglastymi drzewami które zasłaniały niebo. Nabrałam powietrza do płuc i zagwizdałam. Odczekałam chwilkę by znowu zagwizdać. Nadal nigdzie nie widziałam [I.K].

>No świetnie. Nie dość że zgubiłam się to jeszcze zgubiłam [I.K]. No po prostu zarąbiście. Miało być tylko ćwiczenie a ja się zgubiłam.<.

Zaczęłam z całej siły bić i kopać drzewo. Bolały mnie ręcę ale co miałam zrobić. Znowu zagwizdałam, i znowu i jeszcze raz. Niestety nic to nie dało. Nagle usłyszałam stukot kopyt. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam biegnącą [I.K]. Uśmiechnęłam się na ten widok. Odrazu chciałam ją przytulić ale ona odsunęła się i prychneła.

-Boże. Jak ja się martwiłam. Przepraszam, nie powinnam cie zostawiać samej. Wybaczysz mi?- zapytałam spoglądając na nią a ona do mnie podeszła i szturchnęła łebkiem.

-To teraz pozostaje nam wyjście z lasu.- stwierdziłam. Zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony.

-Poczekaj ja tylko wzlece nad las i odrazu wrócę. Obiecuje.- powiedziałam i wzleciałam nad drzewa.

Nic nie dostrzegłam wiec odrazu zleciałam na dół i usiadłam na [I.K]. Złapałam za lejce i pojechałyśmy w stronę z której przybiegła moja klacz. Jechałyśmy tak nawet niewiem ile, ale wiem że było strasznie ciemno. Niestety moja klacz się wywróciła przez konar drzewa. Zeszłam z niej i zdjęłam cały sprzęt jeździecki. Zaczepiłam sobie na ramię siodło jak i resztę, wyciągnęłam z buta bandaż i unieruchomiłam jej nogę a następnie oparłam się o [I.K] żeby trochę ją obciążyć. Szłyśmy już tak dłuższy czas a ja byłam już trochę zmęczona przez poprzedni i teraźniejszy trening oraz sprzątanie.

-Boże dlaczego to jest tak daleko! Jeszcze mi się opierdziel dostanie za to że byłam tak daleko od kwatery. [I.K] robimy przerwę. Sprawdzę czy coś widać znad drzew.- powiedziałam padnięta odkładając na ziemię sprzęt jeździecki.

Wbiłam haki w drzewo i poleciałam w górę, lecz kiedy już miałam wylecieć nad las to skończył mi się gaz i zaczęłam spadać, ale naszczęście w ostatniej chwili haki zaczepiły się o gałąź, przez co zawisłam tuż nad ziemią. Westchnęłam a wtedy haki się odczepiły i spadłam na trawę. Jęknęłam z bólu ale odrazu wstałam. Miałam ochotę usiąść i siedzieć, ale po prostu nie mogłam.

>Ja nas wpakowałam w to gówno to ja nas wyciągnę.<

Sprzet jezdziecki nałożyłam zpowrotem na ramię i ruszyłyśmy w dalszą drogę.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now