Rozdział 80

318 27 10
                                    

Nazwa: Call Your Name
---------------------------------------

{T.I}

(Włacz muzykę.)

Otworzyłam oczy. Zobaczyłam przedemną moich przyjaciół którzy wcale NIE okazali się wrogami. WCALE! Zaczęłam się rozglądać. Widziałam jeszcze Eren'a i Ymir. Eren nie miał rąk a Ymir reki i nogi.

-Już Wstałaś siostrzyczko?- spytał Rainer.

-Nie nazywaj mnie tak bo cię wykastruje!- powiedziałam załamanym głosem.

Chciałam walnąć go w twarz. Nie mogłam się ruszyć.

>Co jest?<

Spojrzałam na siebie. Byłam przywiązana do drzewa linkami. Zobaczyłam obok mnie mój sprzęt do manewru. Był cały zniszczony. Zaczęłam się szarpać.

-Jesteś związana żebyś sobie i nam krzywdy nie zrobiła. -

-I tak zrobie.-

-Dlaczego? Przecież nic nie zrobiłem? Wypełniałem swoje obowiązki.-

-Robisz. Nawet nie wiesz jaką. Straciłam Petrę. Była dla mnie jak siostra. A ty? Jesteś dla mnie jak brat ale okazało się że jesteś pieprzonym wrogiem! Miałeś wszystko! Przyjaciół którzy cię wspierali! Wybrałeś Gówno! To się go trzymaj, nie chce Cię znać! Nikt mnie tak jeszcze nie zranił! Wiesz jak się czuję!? Jak nic nie warty śmieć! ...- powiedziałam a łzy spływały mi po policzkach.
-... Kurwa! Mogłam skojarzyć fakty. Jesteś tak uderzająco podobny do opancerzonego. Dlaczego...-

-Przecież ty NIGDY nie widziałaś tytana! Dopiero po zostaniu kadetem!-

-Gówno o mnie wiesz, i Gówno się dowiesz.- rzekłam.

Wtedy przed oczami pojawiło się martwe ciał Petry, Oulo, Eld'a, Gunther'a i reszty którzy umarli na moich oczach.

>Nie. Dość. Proszę.<

Zaczęłam krzyczeć. Poczułam ogromny ból policzków, serca, palców, oczu, dziąseł i uszu. Zaczęły mi mocniej lecieć łzy. Zaczęło szczypać mnie gardło. Spłyneła mi trochę ślina po brodzie.

-Co się z nią dzieje!?- Wykrzyczał zmartwiony Eren.

Zaczęłam kaszleć jak opętana. Zaczęłam słyszeć szum liści. Czułam wyraźnie zapach krwi. Coś łaskotało mnie w plecy i przez coś innego zostałam mocniej wbita w linki. Zaczęłam się dusić.

-Nie możliwe. TO NIE MOŻLIWE!- powiedział Rainer.

Kiedy linki się poluzowały to się trochę uspokoiłam. Zachciało mi się pić wiec oblizałam sobie popękane usta. Mój język miał różne wypukłości. Przyłożyłam język do podniebienia.

>Skrzydła wolności?<

Zdziwiłam się. To wszystko robiło się coraz dziwniejsze a z oczu nadal leciały mi łzy. Paznokcie po mału wbijał mi się w skórę. Przeciełam nimi linkę, sama nie wiem jak. Chciałam walnąć Rainer'a z pięści ale on podchaczył mi nogi. Stanęłam na rękach i zaczęłam go kopać. Cofał się w tył. Wtedy Bertholt chciał zareagować.

-Pilnuj tamtych ja się nią zajmę.- powiedział blądyn.

Po chwili byliśmy przy krawędzi. Wtedy złapał mnie za nogę i podniósł. Wyprostował ramię przez co nie mogłam go sięgnąć. Pociągnęłam się i prawie się uwolniłam ale złapał mnie za szyję. Wbiłam mu pazury w rękę. Walczyłam o powietrze. Zaczęło robić mi się słabo. Miałam otwarte oczy ale nie mogłam się ruszyć, nic mówić. Patrzyłam tylko tępo przed siebie. Wtedy puścił moją szyję. Związał mi tym razem tylko nadgarstki.

-Czyli znaleźliśmy Legendarną, niebieską Tygryskę.- powiedział zszokowany blądyn.

-O czym ty pieprzysz?- zapytałam słabo.

-O tobie. Nawet nie wiesz, że wszyscy uważali ciebie za legendę. ...- powiedział uśmiechając się do mnie.
-Bertholt los się do nas uśmiechnął, mieliśmy rację. To Eren zwłaszcza że ciągle przy nim była kotka.- zwrócił się do Hoover'a.

-Niemożliwe, to niemożliwe. Pierdolicie trzy po trzy. To wszystko brednie. Nie mogę być z tych waszych pieprzonych legend ponieważ mnie nie powinno być bo, kurwa, jestem z innego świata!!- wydarłam się wściekła.

Spojrzeli na mnie jak na idiotkę.

-Też o tej legendzie słyszałam.- dodała Ymir.

-To kurwa nie możliwe. Ymir, powiedz mi że się teraz zgrywasz!-

-Jestem na tym świecie ponad 80 lat. Jak byłam mała to powstała ta legenda. Skrzydła czarno-białe na tle jak trawa, tam trafi nasza wybranka. Na treningu go spotka i będzie za nim podążać. Pierwszy raz ujawni się przy stracie, drugi raz przy zdradzie. Tygrys niebieski ze skrzydłami, władze ma nad ludźmi-tytanami. Mądra, inteligentna i niesamowita osoba wybawi ludzi od cierpienia. Jednak on nie będzie jej wybrankiem serca, to pozostanie w jego marzeniach.-

-Ej. Co ty... co wy...... nic takiego kurwa napewno nie było!-

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now