Rozdział 47

354 28 7
                                    

Dzisiaj opublikuje już wszystkie rozdziały, ponieważ skończyłam pisać, oczywiście jeżeli chcecie. Chcecie, czy wstawiać tak jak do tej pory?
-------------------------------------------

{T.I}

Zaczęłam sobie nucić piosenkę [twoja ulubiona], która potem zamieniła się w śpiew. Śpiewałam sobie czyszcząc korytarz. Kiedy się odwróciłam aby wypłukać szmatkę to zobaczyłam przed sobą buty. Spojrzałam wyżej i zobaczyłam że to Kapral.

>Napewno mnie słyszał<

Na moje policzki wpłynął rumieńec. Odrazu wstałam i zasalutowałam podziwiając moje buty wojskowe.

-Ka...apralu. Ja jeszcz...cze nie skończ...czyłam, wiec dlacz...czego Kapral....?- pytałam jakając się niemiłosiernie ale na szczęście mi przerwał.

-Jak się do kogoś mówi to się patrzy mu w oczy. Jeżeli się salutuje to nie podziwia się swoich butów. ...- powiedział a ja spojrzał mu w oczy.
-... Patrzę czy moich nauk nie wyrzuciłaś do kosza. Zrobił bym to lepiej, ale jest dobrze. O niebo lepiej niż u Jaeger'a. ...- powiedział i zaczął odchodzić.
-... A i jeszcze jedno. Nie odpływaj zaczęsto, kiedyś możesz za to zapłacić życiem.- powiedział i zniknął z mojego pola widzenia.

Stałam w osłupieniu, nawet niewiem ile. Patrzyłam w miejsce gdzie przed chwilą stał Kapral. Kiedy się otrzasnęłam to wróciłam do sprzatania.

(Time skip)

Kiedy skończyłam sprzątać było już późno wiec zeszłam na dół,  do reszty. Otworzyłam bardzo cicho drzwi. Wszyscy już siedzieli przy stole i rozmawiali, z tego co usłyszałam o nadchodzącej ekspedycji za mury. Usiadłam obok Petry, a na przeciwko Eren'a. Nikt mnie nie zauważył.

-Decyzja należy do dowódcy. Zawsze jest o krok przed nami.- powiedział Kapral patrząc w swój kubek.

-Racja... sytuacja uległa zmianie. Droga do odzyskania muru Maria, która poświęciła wiele żyć, przestała istnieć... ale w tej samej chwili pojawiła się nadzieja. ....- mówił Eld i wszyscy spojrzeli na Eren'a.
-Wciąż nie mogę uwierzyć ale... jak to jest być Tytanem?- Zapytał Blądyn.

Jaeger zaczął mówić to co wie na ten temat.

-Powinniście wiedzieć, że nie powie wam nic nowego niż to, co jest w raporcie. ...- powiedział Kapral.
-...Chociaż to nie powstrzyma jej przed próbowaniem. Jestem tego pewien. Jeżeli zacznie się z tobą ''bawić '', to możesz zginąć, Eren.- zwrócił się do bruneta.

-''Jej?''- Zapytał się Eren.

-''Ją'' już zdołałeś poznać.- powiedziałam i dopiero wtedy mnie zauważyli, niestety nic nie zrobili ponieważ usłyszeliśmy krzyk.

-Dzień dobry oddziale Levi'ego! Jak wam się tu mieszka?- wykrzyczała dobrze znana nam osoba.

-Jej.- powiedział Kapral a wtedy  drzwi się otworzyły z głośnym hukiem.

Wtedy przez nie do środka wbiegła Hange i stanęła obok Eren'a.

-Mnie już znasz, ale nie wiesz że zajmuje się badaniem tytanów złapanych w Troście. Chciałabym cie poprosić o pomoc w jutrzejszych Eksperymentach. To samo tyczy się ciebie [T.I]. Wiem że chcesz i nie możesz mi odmówić. Musimy skończyć to co zaczęłyśmy. ...- powiedziała Zoe.

>Trzy lata temu chodziłam z nią na badania tylko dlatego, że nie miałam nic lepszego do roboty. Jak raz z nią poszłam to później już nie miałam spokoju.<

-... Wracając. Przyszłam prosić o waszą zgodę.- dodała.

-E...Eksperymenty? Ale nie widzę co mógł bym ...- zaczął brunet ale Zoe zaczęła się pocić i na jej twarzy pojawiły się rumieńce.

-Możesz dać początek czemuś wielkiemu.- mówiła dalej brązowowłosa.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now