Rozdział 48

358 28 7
                                    

{T.I}

-Możesz dać początek czemuś wielkiemu.- mówiła dalej brązowowłosa.

Ja się nie odzywałam, wiedziałam że to nic nie da. Chociaż mogę spróbować.

-Hange ale ja niechce.- powiedziałam.

-Oj chcesz, chcesz. A ty Eren?- Zapytała brązowowłosa.

-To nie moją zgodę musisz uzyskać, nie jestem na tyle niezależny aby za siebie decydować.- ciągnął Jaeger.

-Levi? masz jutro jakieś plany co do Eren'a i [T.I]?- spytała Zoe.

-Ej. Ej. Ej. Hange to zaszło troszeczkę zadaleko. ...- mówiłam wstając.
-Zachowywałaś się tak trzy lata temu. Myślałam że ci przeszło?! Ja mam swoje zdanie i kurde nawet jeśli wszystko będzie mnie ograniczać to wiesz że ja i tak zrobie to co uważam za słuszne! I ............ co ja gadam. Zgodnie z prawem mimo wszystko nie mam nic do gadania. ....- powiedziałam łapiąc się za głowę. Skierowałam się w stronę drzwi
-... W końcu nadal jestem nieletnia.- warknęłam wychodząc z sali.

Trzasnęłam za sobą drzwi i wyszłam na dwór. Nałożyłam sprzęt do manewru przestrzennego i poleciałam na podobizny tytanów. Zaczęłam je ''zabijać'', moje cięcia były głębokie i szerokie. Moje myśli biły się ze sobą ogromnie. Przypomniałam sobie tamten sen, analizowałam go i nic dalej nie rozumiałam.

>To był tylko sen. Dlaczego tak zareagowałam na pytanie Hange, które nawet nie było skierowane do mnie ?! Dlaczego ten świat który stał się moim światem i tamten wrzucam do jednego worka?! Dlaczego te dwa światy są moim!?<

Wciełam się jednej atrapie tak głęboko w kark i w dodatku krzywo, że cała głowa się odłamała i spadła na ziemię. Postanowiłam teraz nie ranić podobizn a udawać że to robie a w ostatniej chwili je mijać.

{Levi}

-Znowu to samo?- Zapytała Hange i pojawiły jej się rumieńce.

-Eh. Najwyraźniej.- odpowiedziałem.

-Biedna.- skwitowała Petra.

-Em. Przepraszam ale o co chodzi?- Zapytał Eren.

-Właśnie 26 kwietnia, na wyprawie za mury umarli jej rodzice. Nie wiemy tylko dlaczego tak się zachowuje teraz.- powiedziała Petra.

-To dlatego każdego 26 kwietnia, wyżywa się na wszystkich. Jedno jest pewne, to nie tylko to, ta historia może mieć głębsze powiązanie. Jestem tego ...- mówił Eren ale mu przerwałem.

-Dość. To jest temat tabu, tym bardziej że ona perfekcyjnie się zakrada i nigdy nie wiadomo kiedy coś usłyszy. A wracając do twojego pytania czterooka na rano jest plan. Teraz niech wszyscy wrócą do łóżek. Jutro trzeba sprawdzić umiejętności [T.N] i sprawdzić, czy może do nas dalej należeć. O 5 rano macie być na dziedzińcu.- powiedziałem idąc w stronę drzwi.

-Jak to, przecież ...?- Zapytał Jaeger wstając z krzesła i idąc w moją stronę tak jak reszta.

-Nie interesuj się, po za tym ona nie chce być traktowana wyjątkowo, tylko przez władze Erwin'a. Niechce go wykorzystywać. Myślisz że dlaczego przedstawia się [T.I i T.N]? Ona nie jest takim typem osób. Ona nie jest suką, która wykorzystuje cudzą władze.- powiedziałem.

Weszłem z sali i usłyszałem stuk z lasu. Odrazu tam pobiegłem jednak to co zobaczyłem sprawiło że zdębiałem. [T.I i T.N], przeciętna kadetka która szybko się uczyła. Latała pomiędzy podobiznami tytanów przymierzając się do ataku, ale w ostatniej chwili zmieniając cel na ścięgno by potem latając w koło tytana, poderżnąć mu kark. Latała bardzo szybko, cięcia były idealne, stosowała sposób podobny do mojego. Każda osoba nie używająca mojego stylu by tego nie zauważyła. Jedna z podobizn nie miała łba, który wtedy wydał huk.

-Łał. Przecież ona nie była taka dobra! Ona nie była na poziomie Mikasy a teraz magicznie jest?! A może powiedzcie mi że jest lepsza!?- powiedział Jaeger.

-Najwidoczniej to ukrywała. Eren powiedz, dużo osób chciało iść do żandarmeri?- Zapytałem.

-Z początku tak.- powiedział.

-Wszystko jest jasne. Nie chciała się mieszać w nieswoje sprawy. Odpoczątku chciała być w zwiadowcach, wiec nie pokazała na co ją stać. Trenowała nocami, bez świadków.- powiedziałem.

Przeznaczenie biało-czarnego skrzydła. SnKWhere stories live. Discover now