22.

11.2K 321 3
                                    

Impreza u Davida ma się zaczynać o 19. Wróciłam ze szkoły o 16 i poszłam od razu do pokoju. Zaczęłam przeglądać swoją szafę i zdecydowałam, że wezmę czarną obcisłą sukienkę sięgającą do połowy ud. Wzięłam czystą bieliznę i rajstopy, ponieważ jest październik i nie zbyt wypadałoby iść bez rajstop, a następnie skierowałam się do łazienki. Napuściłam gorącą wodę do wanny i wlałam do niej truskawkowy płyn do kąpieli, a następnie weszłam zanurzając się aż po szyję. Po około pół godzinie wyszłam, wycierając swoje ciało, a potem ubrałam się w naszykowane ubrania. Podeszłam do lustra wyprostowałam swoje brązowe, sięgające do pępka włosy i zrobiłam makijaż składający się z ciemno czerwonej szminki, kresek i pomalowanych rzęs. Kiedy wydawało mi się, że jestem już gotowa, wyszłam z łazienki i poszłam do garderoby po buty. Wybrałam czarne, wysokie buty na koturnie, po czym założyłam je na nogi. Zeszłam na dół do salonu gdzie zastałam Asha, który jadł płatki w kuchni. - Ekhem.....
- Co?
- Gdzie idziesz?
- Na imprezę do Davida, przecież ty tez tam idziesz
- Nie uważasz, że wyglądasz trochę zbyt wyzywająco?
- Nie- Wzruszyłam ramionami
- Dobra ale jak cię ktoś zgwałci to tylko twoja wina
- Aha?- powiedziałam mocno zdziwiona jego zachowaniem

Nalałam sobie picia, a po chwili mój wzrok skierował się na Luka, który właśnie schodził po schodach. Nasze wzroki się zetknęły, a blondyn przeleciał mnie wzrokiem z góry na dół, po czym ja nerwowo przygryzłam wargę.
- To co jedziemy?
- Tak- powiedziałam i wyszłam z domu, biorąc kurtkę
- Ślicznie wyglądasz- powiedział kiedy byliśmy już w samochodzie
- Dziękuję- mruknęłam cicho
- Jeszcze raz bardzo cię przepraszam. Wybaczysz mi?
- Już to zrobiłam- spojrzałam mu w oczy, a on się uśmiechnął
- dziękuję- pogładził dłonią po moim udzie, a potem z powrotem położył rękę na kierownicy.
- Będziesz coś pił?
- Znaczy miałem taki zamiar, a potem wrócilibyśmy taksówką, ale jeśli nie chcesz to rozumiem
- Nie... przecież masz prawo się napić. Nie zabronię ci- uśmiechnęłam się
- Obiecuję, że nie przesadzę z ilością- zaśmiał się
- Trzymam cię za słowo
- Jesteśmy na miejscu- powiedział, parkując na podjeździe domu Davida.
Podbiegł i otworzył mi drzwi. Wysiadłam biorąc torebkę z siedzenia i weszłam do domu Davida.
Luke przywitał się z gospodarzem całej tej imprezy, a ten poszedł do kuchni i podał nam dwa drinki. Wzięłam małego łyka i myślałam, że wypali mi krtań. Skrzywiłam minę, a Luke to zauważył, ponieważ zaśmiał się, zabierając mi drinka z ręki i prowadząc na ,,parkiet". Akurat puścili wolną muzykę. Położyłam dłonie na szyję chłopaka, a on swoje na moich biodrach i zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki.
Było bardzo dużo ludzi, a ja tego Davida nawet nie znałam.
- Skąd znasz Davida?- spytałam odsuwając się trochę od Luka
- Chodził kiedyś do naszej szkoły i grał w drużynie, a potem dostał stypendium sportowe i musiał się przepisać do szkoły typowo sportowej
- Aha
- A czemu pytasz?
- No bo go nie kojarzę znikąd i byłam ciekawa skąd ty go znasz- uśmiechnęłam się- idę się napić zaczeka
- okej
Poszłam do kuchni i wzięłam z blatu drinka, którego zrobił mi David i ponownie wzięłam małego łyka. Tym razem nie czułam już tak bardzo palącej cieczy, ale dalej nie umiałam wziąć większego łyka.
- Hej- usłyszałam dobrze znany mi głos
- Cześć- powiedziałam odwracając się w stronę Willa.
- Jesteś tu sama?
- Nie, z Lukiem
- Już się pogodziliście?
- Tak a co?
- Nic bo od Alison wiem, że sytuacja była trochę słaba
- Od Alison?
- Em... no
- Dobrze wiedzieć- powiedziałam, a w głowie zaczynałam się domyślać o co z tym wszystkim chodziło.
- A to co dokładnie wiesz?
- No, że Luke się przespał z Alison
- A skąd to wiesz?
- To jakieś przesłuchanie, czy co?
- Odpowiedz
- Słyszałem ich rozmowę- przecież Alison napisała Lukowi esemesa więc jakim cudem mogli ze sobą o tym rozmawiać.
- Aha
- Dobra ja muszę iść pa
- Ta... pa
Wróciłam do Luka i chciałam zapytać go czy rozmawiał z Alison, chociaż wiedziałam, że Luke będzie na mnie zły, że znowu drążę ten temat. Ale musiałam dowiedzieć się prawdy. Nigdy nie lubiłam jak ktoś mnie okłamywał.
- Luke możemy porozmawiać?
- To chodź na zewnątrz bo tu cię nie słyszę- wzięłam kurtkę i wyszłam na dwór, a blondyn za mną
- słucham cię
- Będziesz na mnie zły, że oto pytam ale muszę znać prawdę
- To mów....
- Czy rozmawiałeś kiedykolwiek z Alison o tym, że spaliście ze sobą?
- Co?! Nie!- powiedział zirytowany- dobrze wiesz, że odkąd cię poznałem, nie spałem z nią!
- Spokojnie! Bo rozmawiałam przed chwilą z Willem i on powiedział, że słyszał jak o tym rozmawialiście. Dlatego próbuje się zorientować kto kłamie, a kto mówi prawdę i podejrzewam, że Will to wszystko wymyślił tylko po to żeby nas skłócić
- Zabiję gnoja!- poszedł do domu jak podejrzewam, żeby rozprawić się z Willem.
- Luke nie...!- krzyknęłam do niego kiedy widziałem jak szarpie na dwór Willa, który nie miał pojęcia o co może chodzić. Nagle blondyn walnął pięścią w twarz Willa i popchnął go tak, że się przewrócił. Kiedy chłopak się pozbierała podbiegł do Luka i kopnął go kilka razy kolanem w brzuch, a ten ponownie uderzył go w twarz, a dokładniej w oko.
- Przestańcie!- krzyknęłam, a wtedy wszystkie oczy skierowały się na mnie.- Luke.... to ciebie kocham i to z tobą najbardziej chciałabym być, nawet gdyby Will był ostatnim facetem na tej Ziemi to po tym co mi zrobił, nigdy bym się z nim nie umówiła. A ty znaczysz dla mnie coś więcej... jesteś więcej wart niż on... może i przez ciebie cierpiałam ale nie potrafię się tak nagle odkochać- podeszłam bliżej, łapiąc go za rękę- po prostu daj mu spokój, nie jest tego wart, za to ty powinieneś być mu wdzięczny bo gdyby nie to, że zaczął plątać się we swoich kłamstwach to dalej wierzyłabym, że i tak mogło do czegoś dojść między tobą, a Alison. Po prostu zapomnijmy o tym co się kiedyś stało... ja wybaczyłam tobie, a ty wybacz mu bo i tak nie miałabym zamiaru z nim być. Kocham ciebie i tylko ciebie...- powiedziałam, a chłopak złapał za moje policzki i wpił się w moje usta. Pocałunek nie trwał długo, ponieważ ludzie stojący dookoła nas zaczęli klaskać, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że całujemy się na oczach wszystkich ludzi.
- Sky też cię kocham- powiedział całując mój policzek i wchodząc ze mną do domu.
- Dobra, dobra wszyscy sobie wszystko wyjaśnili to może zagramy w butelkę- powiedziała David, a ja nie byłam pewna czy to dobry pomysł
- Tak!- krzyknęło większość ludzi, więc gdybym się nie zgodziła pomyśleli by, że stchórzyłam.

Usiedliśmy w kółku na podłodze, a David jako pierwszy zakręcił. Wypadło na dziewczynę, której nawet nie znam, a jej wyzwaniem było, że musiała zdjąć majtki na oczach wszystkich. Jeszcze pare razy wypadło na innych ale za może 6 razem wypadło na Luka.
- Dobra stary, bierz tą małą i idźcie do góry, a dalej wiecie co robić- powiedziała wskazując na mnie, a kiedy to usłyszałam moja mina była bezcenna. Luke wstał i wziął mnie za rękę prowadząc na górę. Weszliśmy do pierwszego lepszego pokoju, a kiedy chłopak zobaczył moją minę zaczął się śmiać.
- Co cię tak śmieszy- powiedziałam, próbując się nie rozpłakać.
- Naprawdę myślisz, że przez jakąś głupią zabawę, chcę żebyś straciła dziewictwo.- kiedy to powiedziała kamień spadł mi z serca. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Dziękuję- szepnęłam, a chłopak podniósł moją głowę i pocałował w skroń.
- Aż takim bezlitosnym i bezuczuciowym dupkiem nie jestem- zaśmiał się
- Wogóle nie jesteś dupkiem... po prostu ja nie jestem jeszcze gotowa- powiedziałam, a moje oczy zaszkliły się
- Ej mała- podniósł moją głowę- rozumiem cię i nawet nie chciałem o to pytać. Może i spałem z wieloma dziewczynami, ale u ciebie naprawdę szanuję to, że masz swoje zasady... uśmiechnij się- wyszczerzył zęby, a ja od razu się uśmiechnęłam.
- To co robimy?
- Nic siedzimy sobie i gadamy- zaśmiał się
- Myślisz, że się nie zorientują?
- Nie martw się...- położył się na duże łóżko i poklepał miejsce obok siebie, a ja się położyłam.
- Powiedz mi jeszcze raz o co chodzi z tym Willem.
- No po prostu on się we mnie zakochał, a ja od samego początku mówiłam mu, że nic z tego nie będzie, a on i tak nie dawał za wygraną i w końcu wyszło na to, że oni to ukartowali z Alison.
- Będziesz chciała o tym z nią pogadać?
- Nie. Mam już dość tego wszystkiego i po prostu już to zostawię, a po za tym akurat z Alison sobie wyjaśniłam wszystko.... no dobra oprócz tego, że ona mi nie powiedziała o Willu ale już nie będę tego roztrząsać.
- To dobrze. Mówiłem ci już, że masz śliczny uśmiech?- powiedział, a moje policzki zaczęły płonąć.- I słodko się rumienisz- przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Dziękuję
- A to, co powiedziałaś, że ci na mnie zależy to tak na poważnie?- spojrzałam na niego pytająco
- A masz co do tego jakieś wątpliwości?- zapytałam
- Mnie się nie da kochać...
- No ja cię jakoś pokochałam...- przytuliłam się do niego
- Ja ciebie też, królewno- pocałował mnie w usta- Dobra chodź już- wstał i pociągnął mnie za rękę.
Zeszliśmy na dół, a wzroki innych od razu skierowały się na nas.
- długo wam zeszło- zaśmiał się  David
- Fajnie było, ale my już wracamy pa- powiedział obejmując mnie w psie
- Ash, nie nawal się w trzy dupy, pa kochany braciszku- spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a po chwili się uśmiechnął

***
Wróciliśmy do domu. Luke nie wypił jakoś dużo, więc na swoje własne ryzyko jechał samochodem ale jechał spokojnie. Weszłam do domu, rzuciłam buty gdzieś w kąt, a kurtkę schowałam do szafy po czym poszłam do pokoju. Wzięłam bluzkę, która była moją piżamą i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i przebrałam się w naszykowane ubranie, a następnie zeszłam na dół. Byłam strasznie głodna bo od rana nic nie jadłam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie chleb z Nutellą. Poszłam z powrotem do pokoju i usiadłam na łóżku, nagle do pokoju wszedł Luke i zabrał mi z talerzyka kanapkę i zaczął ją jeść,
- Ej....
- Oj skarbie....
- Ta, ta

Przyjaciel mojego brata  L.HTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang