68.

6.4K 248 5
                                    

Obudziłam się, a Luke przytulał mnie z całej siły, że nie mogłam się ruszyć. Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Po kilku minutach bezczynnego leżenia, chłopak zaczął się wiercić, aż w końcu dostrzegłam, że już nie śpi. Nadal leżałam obrócona do niego plecami, a on pogładził moje włosy i nachylił się lekko, aby sprawdzić, czy śpię.
- Cześć Sky- powiedział wsuwając dłoń pod kołdrę i gładząc moje plecy. Byłam zmęczona i nie miałam na nic ochoty. Mimo, że nawet się wyspałam to i tak nic mi się nie chciało.
- Hej- odpowiedziałam krótko nie wyrażając żadnych emocji.
- Co się stało?
- Nic
- Nie zrobiłem ci nic, prawda? Bo jakoś nie zbyt dużo pamiętam z wczoraj.
- Nie, nic się nie stało- odparłam odwracając się twarzą do niego- jakoś nic mi się nie chce
- Jedziemy do domu?
- Masz zamiar kierować?- zapytałam zdziwiona, ponieważ nie wierzyłam, że zdążył w pełni wytrzeźwieć i gdyby policja nas złapała, mogę się założyć, że wykryli by w jego krwi co najmniej 1 promil alkoholu.
- Bardziej myślałem, że ty byś prowadziła. To tylko kilka ulic stąd, więc mogłabyś prowadzić.
- Nie chce mieć problemów....
- Nic się nie stanie- ponownie na mnie spojrzał
- No dobra
- A co do tego prawa jazdy to chyba naprawdę powinnaś iść na egzamin- mrugnął do mnie.
- 18-naste urodziny będę miała dopiero za pół roku, więc narazie nie ma sensu
- Ale jak już będzie blisko twoich urodzin to cię wyślę na egzamin, a jak skończysz 18-nastkę to odbierzesz prawko.
- Narazie o tym nie myślę...
- To jedziemy- pociągnął mnie za dłoń i zeszliśmy na dół. W salonie spali jeszcze jacyś ludzie, a my gdyby nigdy nic wyszliśmy z domu, ubierając wcześniej buty i kurtki. Luke wcisnął mi kluczyki w dłoń i skierowaliśmy się do samochodu, który stał na podjeździe. Zajęłam miejsce za kierownicą i ruszyłam, wyjeżdżając na główną ulicę i kierując się w wybranym celu.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, zaparkowałam samochód Luka na podjeździe i weszliśmy przez duże białe drzwi do wnętrza domu. Położyłam swoją torebkę na kanapę w salonie i zdjęłam swoje buty, po czym poszłam do pokoju. Otworzyłam drzwi i wyjęłam z garderoby czystą bieliznę, szarą, luźną bluzkę i czarne legginsy. Poszłam do łazienki i zmywając swój wczorajszy makijaż, który sam się w większości zmył, weszłam pod prysznic. Odpuściłam wodę, bo na początku leciała zimna, a kiedy jej temperatura się zmieniła, oblałam swoje ciało.

Wyszłam z pod prysznica i dokładnie wytarłam ciało ręcznikiem. Ubrałam czystą bieliznę i zaczęłam suszyć włosy, a kiedy były już w pełni suche, rozczesałam je grzebieniem. Ubrałam wcześniej naszykowane ubrania i wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku, przyglądając się zdjęciom wiszącym na ścianie, a wszystkie wspomnienia powróciły. W Nowym Yorku bardzo lubiałam spędzać czas z moimi przyjaciółmi, jednak kiedy wyjechałam kontakt się urwał, a jedyną osobą, z którą nadal się przyjaźnie jest Justin. Zawsze wszyscy mi zazdrościli, że się z nim przyjaźnie i nie tylko dlatego, że jest popularny, ale jest ode mnie starszy i większość dziewczyn, które chciały z nim porozmawiać, po prostu odtrącał. Natomiast ja teraz przyjaźnie się z większością starszych ode mnie osób, z którymi świetnie się dogaduje. Najbardziej jest mi przykro, że straciłam zupełnie kontakt z dziadkami, którzy mogli by pomyśleć, że nie żyję. Nie pamiętam kiedy ostatni raz z nimi rozmawiałam, jednak musiałabym przesiedzieć jakieś 2 dni, żeby wszystko opowiedzieć. Babcia od razu zaczęłaby mnie wypytywać o wszystko. O Luka, szkołę, znajomych i moje relacje z Lukiem. Po prostu serce mi się łamało na samą myśl, że miałabym wracać do tych wszystkich złych chwil.
- Sky, żyjesz?- spytał, śmiejącym się głosem mój chłopak
- Mówiłeś coś?
- Pytałem, czy jesteś głodna bo zamówiłbym pizze?
- A tak... właściwie to umieram z głodu- wstałam z łóżka i poszłam z chłopakiem na dół, a on zamówił pizze i usiadł obok mnie w salonie. Objął mnie swoim ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Jesteś dzisiaj jakaś nie obecna... stało się coś?- popatrzyłam na jego niebieskie oczy
- Ta, wszystko okej- odpowiedziałam niechętnie i ponownie skierowałam wzrok na telewizor. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, a Luke podniósł się z kanapy i biorąc pieniądze, odebrał pizze. Wrócił z kartonem i rozłożył go przed nami i ruchem dłoni zachęcił mnie, abym wzięła kawałek. Nachyliłam się lekko biorąc jedzenie do ręki, po czym ugryzłam.

Do domu wszedł mój brat z Lily, która miała na sobie sukienkę z wczoraj i mówiąc krótkie hej poszli do pokoju mojego brata. Liliana była naprawdę ładną dziewczyną. Miała brązowe włosy sięgające za ramiona, które wyszczuplały jeszcze bardziej jej twarz. Nie malowała się zbyt mocno. Zazwyczaj miała pomalowane rzęsy i podkreślone usta różową szminką, która jej pasowała, bo nie wyobrażam sobie siebie w takim kolorze. Jej sylwetka była podobna do mojej, tylko ona była bardziej umięśniona. Wstałam z kanapy i skierowałam się do kuchni, nalewając soku wiśniowego do dwóch szklanek, po czyn wróciłam do Luka. Podałam mu napój i ponownie usiadłam na kanapie. Wzięłam drugi kawałek pizzy i zaczęłam jeść.

Wzięłam w dłonie swój łańcuszek, który dostałam od chłopaka i zaczęłam obracać go w palcach. Nie byłam na nikogo zła, jednak czułam, że coś się ze mną stało, ale nie wiedziałam co. Nie miałam na nic ochoty i brakło mi chęci do życia.
- Sky widzę, że coś jest nie tak
- No nic mi nie jest, po prostu jakoś nic mi się nie chce.- na moje słowa chłopak przytulił mnie jeszcze bardziej do swojej klatki piersiowej, a mnie ogarnęło przyjemnie uczucie i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się czując jak ktoś bierze mnie na ręce, a mówiąc ktoś mam na myśli Luka. Poszedł ze mną na górę i położył na łóżku.
Podał mi koszulkę, w której zazwyczaj śpię i poszedł do łazienki, a ja się przebrałam. Po jakimś czasie wrócił i miał na sobie tylko szare bokserki, a jego włosy były mokre, przez co krople kapały na jego tors. Odwróciłam się twarzą do ściany, kiedy blondyn zgasił światło i także położył się obok mnie, kładąc swoją dłoń na moim biodrze. Długo nie potrafiłam zasnąć i leżałam tylko, przekręcając się z boku na bok, a mój wzrok utkwił na twarzy Luka, który smacznie spał, a ja czułam jego oddech na sobie. Przybliżyłam się do niego, po czym on ponownie objął mnie dłonią i w końcu udało mi się zasnąć.

Przyjaciel mojego brata  L.HDonde viven las historias. Descúbrelo ahora