32.

8.3K 302 5
                                    

- Mówię wam, że macie iść na tą imprezę!
- Ja nie idę bez ciebie- powiedziała Lisa
- Nie zostawię cię samej... będzie jeszcze dużo imprez, na które pójdziemy.- powiedział Luke podchodząc bliżej mnie, a odsunęłam się od niego, siadając na łóżku.
- Ja nigdzie nie idę, ale jeśli wy macie ochotę się bawić to przecież wam nie zabronię, już wczoraj nie poszliście to idźcie dzisiaj.
- Pójdziemy kiedy indziej- uśmiechnęła się Alison. Położyłam się na łóżku. Dopiero dzisiaj tak na poważnie zaczęłam myśleć o tym co stało się wczoraj. Dopiero dzisiaj te wszystkie emocje i lęk ze mnie zeszły, a im dłużej o tym myślałam tym bardziej chciało mi się płakać. Nawet nie wiem jak mogłam się przyjaźnić z taką osobą. On mnie skrzywdził i nigdy mu tego nie wybaczę. Jednak dalej dręczyła mnie jedna myśl, wstałam z łóżka i poszłam do pokoju chłopaków, gdzie obecnie także były dziewczyny.
- Mam pytanie- powiedziałam siadając na fotelu
- No?
- Wiedzieliście, że Will zgwałcił kiedyś jakąś dziewczynę?- spojrzałam, a ich miny mówiły same za siebie. Wstałam i wyszłam z pokoju nie mówiąc, gdzie idę. Byłam zła, że pomimo tego iż wiedzieli co zrobił Will, nie próbowali mnie powstrzymać, abym zerwała z nim kontakt. A najbadziej zawiodłam się na Lisie, która wiedząc o tym nic mi nie powiedziała, a przy okazji jeszcze bardziej wpychała mnie w jego ramiona. Wyszłam przed hotel i miałam zamiar się przejść. Szłam chodnikiem, który prowadził dookoła hotelu.
- Cześć- usłyszałam głos, a kiedy się obróciłam zauważyłam wysokiego bruneta z zielonymi oczami?
- Em.... cześć?- odpowiedziałam pytająco
- Natan- podał mi rękę
- Sky
- Co tutaj robisz?
- Chciałam się przejść i przemyśleć kilka spraw
- Chłopak?
- Nie do końca
- To w takim razie co?
- Chodzi o mojego przyjaciela, a teraz właściwie to już wroga
- Nie, że jestem ciekawski, ale jeśli chcesz to powiedz, a ci ulży
- Wczoraj prawie zostałam zgwałcona przez chłopaka, którego uważałam za mojego przyjaciela, potem dowiedziałam się, że on zgwałcił już kiedyś jakaś dziewczynę, która przez to popełniła samobójstwo, a przed chwilą dowiedziałam się, że moi przyjaciele i chłopak o wszystkim wiedzieli i nawet nie próbowali mnie powstrzymać od znajomości z tym chłopakiem.
- No to serio słabo... znaczy nie to miałem na myśli- powiedział uśmiechając się do mnie- chodziło mi o to, że naprawdę masz pecha- wypowiedział słowa i dopiero zdał sobie sprawę co powiedział- nie umiem pocieszać przepraszam- zaśmiałam się
- Jest okej- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
- Jesteś tu na wycieczce czy co?
- Kiedyś mieszkałam w Nowym Yorku, potem musiałam się przeprowadzić, a jestem tutaj na wycieczce klasowej, a ty?- zapytałam
- Przeprowadziłem się tutaj nie dawno- po chwili dostałam esemesa.
- Przepraszam muszę już iść, może się jeszcze kiedyś spotkamy. Pa- uśmiechnęłam się odchodząc
Wróciłam do pokoju i ponownie położyłam się na łóżku.
- Gdzie byłaś?- zapytała Alison
- Przejść się- usidłam po turecku i spojrzałam na blondynkę
- Co się stało, że tak nagle wyszłaś?
- Jestem na was wszystkich zła, że nikt nie powiedział mi o tej całej sprawie z Willem.
- Akurat ja myślałam, że się zmienił. Długo po tej całej akcji chodził do psychologa i naprawdę myślałam, że mu przeszło.
- Ale mogliście mi przynajmniej powiedzieć! Gdybym wiedziała to napewno nie wplątała bym się w tę chorą relację! A najbardziej jestem zła na Lisę, bo ona przyjaźniła się ze mną i z Willem, a nawet nie miała zamiaru mnie ostrzec i jeszcze udawała, że jest jego dziewczyną.
- Ja też myślałam, że mu przeszło i naprawdę byłam jego dziewczyną, ale po tym jak przyszłaś do naszej szkoły to zerwał ze mną. usłyszałam jej głos. Kiedy ciebie nie było jeszcze w naszej szkole, wszystko było okej, a po jakimś tygodniu waszej znajomości zauważyłam, że się zmienił. Znowu wpadł w taki trans.... on jest po prostu chory, a nie chciałam ci mówić bo domyślałam się jaka może być twoja reakcja kiedy się o wszystkim dowiesz. Po prostu myślałam, że jeśli nie będziesz nic wiedzieć po prostu mu przejdzie, a tym bardziej jak dużo czasu spędzałaś w towarzystwie Luka i innych. Myślałam, że w jakiś sposób cię uchronię.
- Chciałaś mnie uchronić przed czym?! Bo jakoś nie widzę efektów! Może gdybym wiedziała nie dopuściła bym do tego.... po prostu gdybyś naprawdę chciała mnie chronić to byś mi o wszystkim powiedziała!
- Sky, przepraszam!
- Co mi po twoich przeprosinach?! Cały czas myśle co by się stało gdyby nie Ash! Proszę zostaw mnie samą.- położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać.

****
Obudziłam się i spojrzałam na zegar. Spałam jakieś półtora godziny. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam Luka, który siedział obok.
- Na mnie też jesteś zła?- zapytał
- Jestem na wszystkich zła
- Sky, ja próbowałem cię w jakiś sposób ochronić. A myślisz, że dlaczego zaproponowałem ci, żebyś nocowała u mnie, zamiast u niego? Wiedziałem, że jeśli byś tam pojechała to mógł by cię skrzywdzić. Albo wtedy tak bardzo się wkurzyłem jak tańczyłaś z Willem na swoich urodzinach, po prostu bałem się o ciebie i nadal się boję.
- Czyli to jak zaprosiłeś mnie wtedy do siebie to tylko po to, żeby mnie ,,chronić" przed nim?- zrobiłam cudzysłów w powietrzu
- Tak ale też dlatego, że chciałem spędzić z tobą czas i poznać cię lepiej. Już wtedy wiedziałem, że jesteś inna niż wszystkie.
- Mogłeś mi chociaż powiedzieć, że mam na niego uważać. Ty nie wiesz jak to jest... zaliczasz te wszystkie laski i nie przejmujesz się nawet, że któraś może cię kochać. A ja? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego co ja czułam kiedy on mnie dotykał- na samą myśl przeszły mnie ciarki- po prostu ja nie potrafię tak od razu o tym zapomnieć....
- Sky, przecież my wszyscy chcemy ci pomóc martwimy się o ciebie... a co do mnie to masz w zupełności rację. Nie wiem jak to jest zostać skrzywdzony bo to ja cały czas krzywdzę....
- Nie o to mi chodziło....
- Nie przejmuj się.... rozumiem i nie zostawię cię teraz tylko pozwól sobie pomóc i nam wybacz....
- Dajcie mi trochę czasu.... - ominęłam chłopaka i wzięłam piżamę, ręcznik i poszłam się wykąpać.

Przyjaciel mojego brata  L.HWhere stories live. Discover now