75.

5.8K 253 9
                                    

Chyba każda osoba przynajmniej raz w życiu przeszła coś takiego jak chwilowe załamanie nerwowe. Wiedziałam jak czuje się Lily. Nie chodziło o sam fakt, że myślała, że jest w ciąży, tylko o to, że jest chora, a mój brat nawet o tym nie wie. Dziewczyna była w stanie zrobić wszystko, byle tylko Ash nie dowiedział się, że jest chora. Rozumiałam, że ciężko jest się pogodzić z tym faktem, ale życie naprawdę bardzo potrafi zaskoczyć i najczęściej w tym najmniej oczekiwanym momencie.

Ja miałam podobnie, kiedy dowiedziałam się, że moi rodzice mieli wypadek. Kiedy dostałam telefon ze szpitala, moje życie straciło jakikolwiek sens. Przez kilka następnych dni, po pogrzebie, długo nie potrafiłam pozbyć się emocji towarzyszących mi i nie umiałam, a raczej nie chciałam uwierzyć, że nie ma ich ze mną. Mimo trudnego charakteru ojca, kochałam go. Miałam mu za złe to jak zachowywał się wobec mnie lub mamy, ale był moim ojcem i nie potrafiłam być na niego zła.

- Moim zdaniem powinnaś powiedzieć o wszystkim Ashtonowi.- powiedziałam, kiedy jechałyśmy samochodem w kierunku mojego domu. Rozumiem, że to dla niej trudne, ale jest jej chłopakiem i z tego co wiem dobrze im się układa, więc ja nie widziałam żadnych przeszkód.

- Nie chce mu mówić... nie wiem jak- powiedziała spoglądając na mnie, ale po chwili wróciła wzrokiem na jezdnię.

- Naprawdę chcesz go okłamywać? Jeśli relacja między wami jest czymś więcej, to wasz związek nie powinien się opierać na kłamstwie, a skoro Ash cię kocha to ci pomoże.

- Właśnie boję się, że mnie zostawi... w tym najgorszym momencie- powiedziała, a jej oczy się zaświeciły.

- Wolisz go okłamywać i trzymać w nie pewności? A co jeśli ci się coś stanie? Wtedy byłaby większa możliwość, że byłby zły na ciebie, tylko dlatego, że go okłamałaś.

- Powiem mu, ale zrobię to w odpowiednim momencie- powiedziała, ponieważ moje słowa ją chyba przekonały, a po chwili byłyśmy pod domem.

Nalegałam, aby dziewczyna weszła i porozmawiała ze mną, ale ona uparła się, że musi to wszystko przemyśleć.
Wysiadłam z samochodu i weszłam do domu. Chłopcy mieli jeszcze lekcję, a mi nie opłacało się wracać na dwie ostatnie lekcje.

Zaraz po wejściu, przekręciłam zamek w drzwiach i zdjęłam buty. Wolałam być pewna, że nikt nie wejdzie do mojego domu, tym bardziej, kiedy jestem sama.
Poszłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię sobie herbatę.

W czasie, kiedy woda się gotowała, poszłam do pokoju przebrać się w wygodniejsze ubrania i wzięłam koc, po czym ponownie zeszłam na dół. Zalałam kubek z torebką herbaty owocowej i biorąc go, poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po wszystkich kanałach w celu znalezienia, czegoś ciekawego.

****
Usłyszałam pukanie do drzwi co oznacza, że pewnie chłopcy wrócili tylko zapomnieli zabrać klucza, lub nie pomyśleli o otworzeniu Górnego zamka. Weszli do domu i od razu skierowali się do pomieszczenia, w którym się znajdowałam.

- Gdzie ty byłaś?- zapytał Ashton, spoglądając na mnie, tak jakbym popełniła jakieś przestępstwo.

- Miałam sprawę do załatwienia- powiedziałam i widziałam jak Luke mi się przygląda, a zachowanie Ashtona utwierdziło mnie w przekonaniu, że nic nie wie.

Mój brat poszedł do swojego pokoju, a Luke usiadł w fotelu i spojrzał na mnie wyczekująco.

- No co?- zapytałam, bo musiałam się chwile zastanowić, czy mogę mu powiedzieć.

- Jak ta wizyta?- spytał unosząc brwi do góry, a ja zaśmiałam się cicho, ale po chwili opanowałem emocje i spojrzałam w jego stronę.

- Nie jest w ciąży...- powiedziałam i to był błąd, ponieważ w salonie pojawił się Ashton i spojrzał najpierw na mnie, a następnie przeniósł wzrok na blondyna.

- Jesteś w ciąży?- zapytał prawie krzycząc, a ja myślałam, że wybuchnie ze złości. Spojrzał na Luka, a jego oczy pociemniały co oznaczało dużą złość. Podszedł bliżej niego, przez co Luke też wstał, a ręce mojego brata chwyciły mocno koszulkę Luka i przyciągnął go do siebie.

- Zrobiłeś jej dziecko?- warknął przez zęby, a ja nie widziałam go jeszcze, aż tak zdenerwowanego.

- Ashton to nie tak!- wstałam szybko i odciągnęłam go od mojego chłopaka. Bałam się, że jeśli w jakiś sposób nie zareaguję dojdzie między nimi do rękoczynu.

Przyjaciel mojego brata  L.HOù les histoires vivent. Découvrez maintenant