25.

9.8K 313 4
                                    

Obudziłam się o 6.15. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że obok mnie leży Luke. On tak słodko wygląda kiedy śpi. Poszłam do łazienki, umyłam się, pomalowałam i uczesałam, a potem poszłam do garderoby. Wybrałam jasne spodnie z dziurami i czarną bluzkę z krótkim rękawem. Na górę założyłam Jeansową kurtkę i poszłam obudzić Luka. Usiadłam obok niego na łóżku i przejechałam delikatnie po jego nagim torsie. Chłopak coś zamruczał, a ja się zaśmiałam.
- Wstawaj, bo ktoś mnie musi do szkoły zawieźć
- Sky....wiesz, że cię kocham?
- Wiem, ale i tak musisz mnie zawieźć
- Nie chce mi się wstawać...
- Bo ci wyleje wiadro zimnej wody na głowę jak nie wstaniesz- zaśmiałam się- ja idę na dół, a ty masz za chwilę zejść.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół biorąc telefon i torbę z książkami. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki. Zjadłam wszystko, miskę wsadziłam do zmywarki i poszłam do salonu.
- Luke! Chodź już bo się spóźnię!
- No idę, idę- zszedł wchodząc do salonu
- No wreszcie... to chodź już- pociągnęłam go za rękę. Poszłam do holu, ubrałam swoje białe Air Force i wyszłam z domu.
- Pasy- powiedział blondyn, jak wsiedliśmy do samochodu. Droga do szkoły nie zajmuje dużo czasu, ale cisza między nami była jakaś dziwna. Zawsze przy nim czułam się swobodnie, a teraz cały czas obawiałam się, że znowu zapyta kto wczoraj u nas był.
- Sky, a teraz powiedz prawdę kto był wczoraj u nas?- nie wiedziałam co odpowiedzieć. Myślałam, że mnie o to nie zapyta, ale jednak się pomyliłam.
- Mówiłam przecież, że to nikt ważny
- Ale znam cię już jakiś czas i wiem, że kłamałaś
- Mówię prawdę
- Dobra, jesteśmy ale jeszcze i tak wrócimy do tej rozmowy
- Lepiej nie- powiedziałam sobie pod nosem mając nadzieję, że nie usłyszał
- Co?
- Nic nie mówiłam- zaśmiałam się i wysiadłam z auta. Luke splótł nasze palce i prowadził mnie do grupy znajomych, którzy zawsze stoją na dworze i czekają na nas.
- Hej- powiedziałam i przytuliłam się z trzema dziewczynami w tym z Lisą, która nie wiem co tam robiła.
- Cześć- odpowiedziały wszystkie równocześnie
- Musimy pogadać- powiedziała Lisa
- To ja już idę- powiedziałam do Luka i poszłam z dziewczyną do łazienki. Sprawdziłam, czy wszystkie toalety są wolne.
- Słucham cię- zapytałam Lisę
- To opowiadaj...- zaśmiałam się i podeszłam do lustra wyciągając kosmetyki
- No zabrał mnie wczoraj do restauracji i jak zjedliśmy....- zrobiłam przerwę, aby pomalować usta- jak zjedliśmy to przyszedł kelner przyniósł deser i szampana, a Luke klęknął i jak zgodziłam się zostać jego dziewczyną to dał mi tą bransoletkę- wskazałam na biżuterię
- To świetnie!- krzyknęła
- Świetnie by było, gdyby nie nasz kochany przyjaciel Will...- powiedziałam z sarkazmem
- A co zrobił?
- Jak już byliśmy w domu to przyszedł do mnie i zaczął mi grozić. Nie chce nic mówić, ale ja się go zaczynam bać i jak jeszcze raz się do mnie zbliży, to pójdę do Luka i nie będzie mnie obchodziło, czy on go zabije, czy nie wiadomo co jeszcze zrobi.
- Żartujesz. Prawda?
- Nie....
- Ale co ci powiedział?
- Że on tego tak nie zostawi i, że i tak będę jego dziewczyną.
- Spróbuję z nim pogadać
- Alison powiedziała, że też z nim pogada ale wątpię, że to coś da....
- Dobra, nie martw się, a teraz chodź
Poszłyśmy w kierunku klasy. Naszą pierwszą lekcją jest matematyka.
Wogóle nie umiałam się skupić. Cały czas myślałam o ty co powiedział mi Will. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on chodzi do klasy z moim bratem, czyli on też jedzie na tą wycieczkę. Chciało mi się płakać, czy on nie może po prostu się ode mnie odczepić. Ja mu nie robiłam żadnej nadziei. Od samego początku kochałam Luka i tylko Luka.
Zadzwonił dzwonek, a ja szybko wyszłam z klasy i szłam na w-f. Nie miałam ochoty ćwiczyć. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że gramy w siatkówkę, a to jest najlepsze co można robić na w-f. Ubrałam czarne legginsy i dłuższą, niebieską bluzkę z logiem mojej starej drużyny siatkarskiej RLKS. Wyszłam z szatni i poszłam w kierunku sali. Czekała tam na mnie Alison i chłopcy. Luke podszedł do mnie, położył ręce na moich biodrach, a następnie złożył pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się, ale kiedy dostrzegłam Luka od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy. Alison zauważyła, że się martwię całą sytuacją z Willem i podeszła do mnie, przytulając.
- Nie martw się, będzie dobrze- szepnęła mi do ucha
- Wiecie jaki to jest piękny widok- zaśmiał się Luke
- Ale co?- zapytałam
- Że dwie dziewczyny, które jakiś czas temu były swoimi największymi wrogami teraz się przyjaźnią
- Życie- odparła Alison i wszyscy wybuchnęli śmiechem oprócz mnie. Luke widząc moją minę, złapał moją dłoń i prowadził w stronę męskiej szatni.
- Masz mi powiedzieć co się stało
- Nic
- Skyler, naprawdę staram ci się pomóc, ale jeśli nie powiesz mi o co chodzi to ci nie pomogę....- powiedział, a do moich oczu napłynęły łzy. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go najmocniej jak umiałam.
- Nie mogę ci powiedzieć....
- Oj księżniczko.... mi możesz wszystko powiedzieć- otarł moje policzki z łez i uśmiechnął się
- Boję się go....
- Kogo?
- Willa, a raczej to boję się o nas...
- Ale dlaczego?
- On mi grozi, to on wczoraj przyszedł pod nasz dom
- Zabiję go....- powiedział i chciał wyjść z szatni, ale pociągnęłam go za rękę
- Proszę nie rób nic.... narazie nic mi nie zrobił.... jak będzie chciał mi coś zrobić to ci powiem
- Ja nie pozwolę, żebyś bała się jakiegoś chorego psychicznie kolesia.... jesteś moją dziewczyną i nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził.
- Odpuść na razie... proszę- powiedziałam trzymając jego dłonie
- Dobrze zrobię to ale jak spróbuję cię tylko dotknąć to obiecuję, że go zabije, poćwiartuje go, wrzucę do morza, wyłowię i jeszcze raz utopię....
- Zaczynasz mnie przerażać....
- Proszę cię nie martw się nim wszystko będzie dobrze...- uśmiechnął się dobrze, a ja wpiła się w jego usta. Tylko przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Był nie tylko moim chłopakiem, ale także przyjacielem, na którego zawsze mogłam liczyć. Odwzajemnił mój pocałunek i zaczął go pogłębiać. Jego rękę spoczywały na moich biodrach, a moje dłonie na jego klatce piersiowej. Kiedy zadzwonił dzwonek przerwałam pocałunek i zagryzłam nerwowo wargę.
- Nie idź na lekcje.... możemy tutaj siedzieć i spędzić ten czas przyjemniej niż słuchając nauczycieli.
- Nie zapominaj się....- uśmiechnęłam się, złożyłam szybko pocałunek na jego policzku i wyszłam idąc na salę.

Tak wiem. Miałam dodać wczoraj, ale przypomniało mi się, że mam kartkówkę z chemii i musiałam się pouczyć, więc dodaje dzisiaj. Buzi😘

Przyjaciel mojego brata  L.HHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin