80.

5.6K 224 2
                                    

Kiedy prawie wszyscy wyszli i zostałam tylko ja, Luke, Ashton, Alison, Calum i Michael, usiedliśmy w salonie. Oglądaliśmy jakieś głupie filmy w telewizji, bo o tej porze raczej nie leci nic mądrego. Byłam mocno wstawiona, przez co miałam bardzo dobry humor i cały czas się śmiałam. Mój brat, kiedy jest pijany opowiada jakieś bezsensowne kawały, że gdybym była trzeźwa to by mnie nie śmieszyły, ale po alkoholu wszystko wydaje się zabawniejsze.

- Ja idę tylko do łazienki, a wy jej pilnujcie- skierował słowa bardziej do Alison, która nie była, aż taka pijana. Kiwnęła głową, a Luke spojrzał na Michaela.- musisz palić przy niej to gówno- powiedział do swojego kolegi, kiedy on wyciągnął skręta i włożył do ust. Rozumiałam jego zachowanie, bo on nie palił, ani papierosów nie mówiąc o marihuanie.

- Kurwa, wyluzuj...- powiedział chłopak. Był bardzo wyluzowany i w ogóle nie brał na poważnie słów Luka. Podpalił przedmiot znajdujący się w jego ustach i zaciągnął się, a po chwili wypuścił dym z ust.- sam powinieneś spróbować...- powiedział i się zaśmiał.

- Nie jestem takim kretynem jak ty...- chłopak poszedł do łazienki, a ja poprawiłam się na swoim miejscu. Przysunęłam się do Michaela i zaczęłam się wpatrywać w niego jak w obrazek.

- Co jest?- zapytał, kiedy patrzyłam na niego przez dłuższy czas.

- Daj spróbować- powiedziałam, a chłopak podał mi przedmiot. Zaciągnęłam się dwa razy i zaczęłam kaszleć. Chłopak zaśmiał się i zabrał ode mnie skręta i sam się zaciągnął.

Naprawdę poprawia to humor i to bardzo. Zaczęłam się śmiać jak głupia, nawet nie wiem z czego. Podeszłam do okna tarasowego i odsłoniłam firankę.

- Chłopaki tam jest dzik- wskazałam na szybę, a oni się zaśmiali- albo nie... to niedźwiedź!- krzyknęłam, a oni wybuchnęli jeszcze głośniejszym śmiechem. Po chwili do salonu wrócił Luke i spojrzał na mnie z uniesionymi brwiami.- Luke, tam jest niedźwiedź- podbiegłam do niego i się zaśmiałam.

- Nie mów, że paliła marihuanę- skierował słowa do Michaela, który także był w bardzo dobrym humorze. Czerwonowłosy pokiwał twierdząco głową i się zaśmiał.- Cwelu jebany!- krzyknął i pociągnął mnie za rękę, sadzając na kanapie.

- Wyluzuj! Sama chciała...- powiedział i się zaśmiał.- przynajmniej się dobrze bawi, a nie jak ty...- powiedział, kładąc się na kanapie obok mnie.

- A jak by ci powiedziała, żebyś się z nią przespał to też byś to zrobił, bo ona by tego chciała?- warknął w jego stronę i przeczesał pałacami swoje włosy.

- Nie bzykam laski swojego kumpla...- powiedział, próbując się nie zaśmiać, ale mu nie wyszło.

- Jesteś jeszcze większym idiotą, niż myślałem! Ona papierosów nigdy nie paliła, a ty jej jointy dajesz... chyba mnie coś trafi!- powiedział i usiadł obok mnie pocierając dłońmi swoje kolana.

- Nic jej nie będzie... to tylko chwilowa faza- zaśmiał się, a Luke spiorunował go wzrokiem. Ashton kompletnie odpłynął i jest w innym świecie, więc nawet nie zdaje sobie sprawy co się dzieje.

- Mówiłem ci, że masz jej pilnować- powiedział do Alison, a ona uniosła ręce do góry.

- Jest duża dziewczynką i wie co robi...- odparła po chwili i poprawiła się na fotelu.

- Kurwa...Sky chodź, idziemy spać- powiedział i złapał mnie za rękę.

- Nie! Ja chcę się bawić...- zachichotałam, a chłopak spiorunował mnie wzrokiem.

- Nawet mnie nie wkurzaj... idziemy spać- chwycił mnie w stylu panny młodej i szedł ze mną w stronę schodów. Pomachałam moim znajomym, a po chwili byliśmy już u góry.

Luke wszedł ze mną do pokoju i położył mnie na łóżku, podając mi jakąś koszulkę, w której śpię. Zdjął ze mnie sukienkę, a ja uniosłam ręce do góry, kiedy zakładał na mnie t-shirt. Zdjął swoje spodnie i koszulkę, po czym położył się obok mnie i przykrył kołdrą. Przytuliłam się do niego, kładąc głowę na klatce piersiowej, a on objął mnie ramieniem.

- Czemu jesteś na mnie zły?- zapytałam, a on wypuścił powietrze.

- Myślałem, że jesteś bardziej rozważna.- wsunął rękę pod moją koszulkę i zaczął głaskać mnie po plecach.

- Chciałam po prostu spróbować...- powiedziałam, a mój dobry humor gdzieś się ulotnił.- przepraszam...- wtuliłam się jeszcze mocniej w niego, a on pocałował mnie w czoło.

- Jest okej, tylko nie pakuj się w to gówno...

- To było pierwszy i ostatni raz... nie zrobię tego więcej- było mi smutno, że zawiodłam Luka, ale nie panowałam nad sobą. Poniosło mnie i żałuję, bo nie chciałam się kłócić z moim chłopakiem.

- Mam nadzieję, a teraz śpij- wypuścił mnie z uścisku, a ja odwróciłam się do niego plecami i zasnęłam.

Przyjaciel mojego brata  L.HWhere stories live. Discover now