64.

6.1K 232 10
                                    

Następnego dnia, musieliśmy iść do szkoły. Wstałam o 7 i poszłam się umyć i ubrać. Założyłam na siebie jasne jeansy z dziurami i czarny, luźny sweter, który z przodu włożyłam do spodni. Zrobiłam makijaż i uczesałam włosy. Wyszłam na korytarz i poczułam duży chłód. Spojrzałam na przeciwko, a okno balkonowe było otwarte na oścież. Podeszłam bliżej i usłyszałam jak Luke rozmawia z kimś przez telefon.
- Czy ty naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że ją kocham?- powiedział Luke podniesionym głosem. Osoba z którą rozmawiał, coś powiedziała, a po chwili znowu odezwał się Luke.
- Akurat dla twojej wiadomości, jeszcze z nią nie spałem....Skyler to jest wyjątkowa dziewczyna i nie puszcza się na prawo i lewo, tak jak Katie.- wtedy poczułam ukłucie w sercu. Naprawdę ten ktoś uważa mnie za puszczalską? Miałam podejrzenia, że Luke rozmawia ze swoim ojcem, ale nie miałam pewności.
- Ta rozmowa nie ma sensu... niezależnie, czy ci się to podoba, czy nie, jest moją dziewczyną, na której naprawdę mi zależy i nic tego, nie zmieni....- powiedział mój chłopak i się rozłączył. Uderzył ręką o metalową poręcz balkonu i wypuścił głośno powietrze.
- Spokojnie....- weszłam na zimne kafelki i wtuliłam się w blondyna.
- Długo tutaj stałaś?
- Wystarczająco długo....- odpowiedziałam i poczułam jak jego mięśnie się napinają.
- Przepraszam cie za mojego ojca...
- Nie szkodzi.... nie musi mnie lubić.... zależy mi na tobie i nie pozwolę, żeby nas rozdzielił- odgarnął moje włosy z czoła i złożył na nim pocałunek. - po co zadzwonił?
- Zapytać, czy dalej jesteśmy razem....
- Dlaczego on mnie tak nie lubi?
- Jeszcze jak spotykałem się z Katie, uważał, że to idealna dziewczyna dla mnie i że to z nią powinienem wziąć ślub i mieć dzieci... była jego ulubienicą- prychnął na co się zaśmiałam
- Nie ważne.... chodź bo się spóźnimy- pociągnęłam go za dłoń i idąc przodem, czułam na sobie jego wzrok. Wzięłam torbę, ubrałam kurtkę i buty, po czym wyszłam z domu.

Pojechaliśmy do szkoły, a po 10 min. byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i szłam przed siebie, a po chwili poczułam jak Luke obejmuje mnie ramieniem. Weszliśmy do szkoły, kierując się do szatni. Wiem, że to trochę dziwne, że przyjaźnie się tylko ze starszymi osobami, oprócz Lisy, ale to wszystko przez mojego brata i Luka. Przywitałam się z Alison i innymi znajomymi, po czym poszłam razem z nimi pod klasę chemiczną. Całą drogę rozmawialiśmy o różnych rzeczach, które tak naprawdę nie miały sensu.
- Słyszeliście o tym koncercie 21 marca?- zapytała Alison
- No coś słyszałem- powiedział Ash
- Macie zamiar iść?
- Ja nic nie wiedziałam...- zaśmiałam się
- A to jest takie otwarte, czy trzeba bilety kupować?- zapytał Michael
- Otwarte, każdy może przyjść. I tak pomyślałam, że może byśmy poszli razem? Wiem, że jeszcze dużo czasu, ale zapytać można- zaśmialiśmy się
- No jeszcze się zobaczy- powiedział Luke. Po chwili zadzwonił dzwonek. Złożyłam krótki pocałunek na ustach Luka, ale on przerodził go w bardziej namiętny pocałunek.
- Miejsce publiczne...- usłyszałam głos Victorii i zaśmiałam się. Dziewczyna pociągnęła mnie za dłoń.
- Gdzie ty mnie ciągniesz?- zapytałam
- Mamy razem w-f
- A racja... zapomniałam- kierowałyśmy się w stronę hali sportowej i do szatni. Przebrałam się w spodenki i czarną bluzkę, po czym poszłam na salę. Jak zwykle graliśmy w siatkówkę.

Przyjaciel mojego brata  L.HWhere stories live. Discover now