24.

10.1K 361 11
                                    

Wróciłam o 15.40 ze szkoły. Mam tylko godzinę, żeby się ogarnąć i być gotowa na 17. Poszłam szybko do pokoju, wzięłam szybki prysznic, wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Poszłam do szafy i zaczęłam przeszukiwać całą moją szafę, ale nie wiedziałam co wybrać. Ubrałam czarną rozkloszowaną sukienkę z długim rękawem, naszykowałam kurtkę, którą potem ubiorę i buty. Założyłam czystą bieliznę, rajstopy i sukienkę. Spojrzałam na zegarek była 16.32. Wzięłam torebkę włożyłam do niej telefon, portfel, wzięłam skórzaną kurtkę, założyłam czarne buty na koturnie i zeszłam na dół.
- Gdzie idziesz?
- Nie wiem
- Jak nie wiesz?
- No nie wiem
- Nie żartuj sobie ze mnie...
- No naprawdę nie wiem gdzie idę, Luke mnie gdzieś zabiera ale nie wiem gdzie.
- Co ja?- usłyszałam głos za sobą
- Bo Ashton mnie wypytuje gdzie idę, jak ja nie wiem gdzie idę.
- Spokojnie stary, nie martw się o nią
- Spróbuj jej coś zrobić to ci nogi z dupy powyrywam, a teraz bawcie się dobrze- Przytulił mnie, a z Lukiem przybił piątkę.
- Dobra to my idziemy pa.
- Cześć

Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy na obrzeża miasta. Nie byłam tutaj nigdy i z nosem przyklejonym w szybę wpatrywałam się w krajobraz za oknem.
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz
Jesteśmy powiedział po 5 minutach jazdy, a przed nami znajdowała się restauracja ,,peper food". Chłopak obiegł samochód i otworzył mi drzwi. Szliśmy w kierunku dużych szklanych drzwi. Weszłam do środka jako pierwsza i zobaczyłam wielką tablice z wypisanymi państwami. Od razu domyśliłam się, że jest to restauracja z jedzeniem z różnych części świata.
Podszedł do nas mężczyzna w średnim wieku.
- Nazwisko?
- Hemmings
- Tak. Zapraszam- wskazał abyśmy szli za nim i kierował nas do dużej sali.
Po długim zastanowieniu się, zamówiłam spring rollsy, ramen i lemonidę, a Luke zamówił sobie sushi, ramen i lemonidę. Kelner pzyniósł nasze zamówienie, a kiedy już zjedliśmy i wszystko zostało zebrane ze stołu, nagle przynieśli nam lody i szampana, a także kieliszki.
- Em... ktoś ma urodziny?
- Nie- w tym momencie chłopak klęknął, a oczy wszystkich skierowały się na nas.
- Skyler, czy uczynisz mnie jednym z najszczęśliwszych mężczyzn na świecie i zostaniesz moją dziewczyną?
- Ja...ja...- nie wiedziałam co powiedzieć- Tak!- powiedziałam głośno, a ludzie zaczęli klaskać. Chłopak wstał i ja również po czym przytulił mnie mocno składając pocałunek na moich ustach i wręczając mi pudełko. Otwarłam opakowanie i ujrzałam srebrną bransoletkę z moim imieniem i serduszkiem. Przytuliłam mocno chłopaka i poprosiłam, aby zapiął mi bransoletkę na dłoni. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść nasz deser. Luke nalał nam szampana, a ja nadal nie mogłam uwierzyć w to wszystko.
- Mówił wam wychowawca, że jedziemy na wycieczkę?
- Mówił. A przypadkiem w Nowym Yorku nie mieszka ten Justin czy jak mu tam?
- Mieszka, pisałam do niego i mam się zamiar z nim spotkać jak tylko będzie okazja.
- Będę mógł go poznać?
- Jasne- uśmiechnęłam się na samą myśl, że Luke nie ma nic przeciwko.
- To co jedziemy?
- Tak, a która jest godzina?
- 20.50
- Myślałam, że jest póżniej bo jestem strasznie zmęczona, ale to chyba przez adrenalinę- zaśmiałam się
Luke poszedł zapłacić, a ja czekałam na niego przed wyjściem. Kiedy podszedł do mnie złapał mnie za rękę, splatając nasze palce i kierował się do samochodu. Otworzył mi drzwi, a kiedy wsiadłam wyjęłam telefon i napisałam do Lisy:

Ja: Jestem już oficjalnie dziewczyną Luka! Jutro ci wszystko opowiem.

Nie czekając czy coś odpisze, schowałam telefon z powrotem do torebki i siedziałam słuchając piosenki, która leciała w radiu.
- Na którą masz jutro do szkoły?- zapytał przerywając ciszę
- Na 8 a co?
- To możemy jechać razem, bo mam trening rano
- okej- położył rękę na moim udzie i przejechał nią delikatnie w górę i dół, a mnie przeszły ciarki.
- Teraz już wiem, jak na ciebie działam- zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego moim pytającym wzrokiem.
- Ta restauracja to moje drugie ulubione miejsce
- A jakie jest pierwsze?
- Starbucks
- Dobrze wiedzieć- uśmiechnął się
- A twoi znajomi wiedzą, że ten.... że jesteśmy razem?
- Znaczy twój brat wie, Calum i Michael, a reszta chyba nie wie- zaśmiał się
- Mój brat wiedział i nie miał nic przeciwko?
- Nie, nie miał- powiedział po czym wysiadł szybko z auta, aby otworzyć mi drzwi, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że jesteśmy pod domem.
Weszłam do domu rzucając moje buty bo bolały mnie nogi, zdjęłam kurtkę i poszłam do salonu gdzie siedzieli chłopcy i mój brat.
- Cześć chłopcy- powiedziałam wchodząc do pokoju i dopiero wtedy dostrzegłam Alison siedzącą na kanapie w kącie.
- Boże gratulacje!- podbiegła do mnie blondynka i mnie przytuliła
- A skąd wiesz, że się zgodziłam?
- Najpierw powinnaś spytać skąd wogóle wiem- zaśmiała się
- Gratulację!- krzyknęli chłopcy kiedy Luke także wszedł do salonu
- Dzięki- przywitał się z nimi Luke
- Ja się idę tylko przebrać zaraz wracam, a ty chodź ze mną- pociągnęłam Alison za rękę i szlam w stronę schodów.

Weszłam do pokoju zamykając drzwi za Alison i zaczęłam krzyczeć i skakać.
- Gorzej ci?!
- Oj weź....nie mogę w to uwierzyć!- rzuciłam się na łóżko, a Alison zaczęła się śmiać.
Wstałam i weszłam do garderoby. Wyjęłam czarne legginsy i za dużą czarną bluzę z napisem Vans.
- Dobra chodź- powiedziałam, kiedy byłam już przebrana
Zeszłyśmy na dół, a chłopcy siedzieli przed telewizorem i pili piwo. Usidłam na kanapie blisko Luka, a on objął mnie ramieniem przytulając do siebie, a Alison usiadła na fotelu.
- Chcesz się czegoś napić?- zapytał mnie Ash
- Nie dzięki
- Podobno zmęczona byłaś- Luke pogłaskał mnie po włosach
- Przeszło mi- zaśmiałam się
- Wiecie, że wyglądacie razem słodko?- zapytała Alison
- Wiem- powiedział Luke, a ja zaczęłam się śmiać
- To Luke jest ten najsłodszy i dlatego wyglądamy słodko bo to tylko i wyłącznie jego zasługa- powiedziałam, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dziękuje kochanie- uśmiechnął się do mnie i pocałował w usta.
- Stary nie musisz się z nią całować na moich oczach bo to dalej moja młodsza siostra- powiedział z naciskiem na młodsza.
- Ja ją kocham, więc nie masz się o co martwić- chłopak zaśmiał się, a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę- wstałam i podeszłam do drzwi, ale kiedy je otwarłam szybko zamknęłam, biorąc moją kurtkę i wychodząc przed dom.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać
- Chyba nie mamy o czym....
- Skoro wybaczyłaś Alison to czemu nie możesz wybaczyć mi?
- Bo myślałam, że się przyjaźnimy, a z Alison odkąd tutaj się wprowadziłam, miałam z nią na pieńku i chcę z nią żyć teraz w zgodzie.
- Czyli o mnie chcesz tak po prostu zapomnieć?
- Chyba nie mam wyjścia, a po za tym dzisiaj był najlepszy dzień jaki mógł się wydarzyć, więc idź stąd zanim Luke przyjdzie bo skończy się to jak ostatnio i wtedy będzie cię mógł nawet zabić....- wiem, że moje słowa mogły go zaboleć, ale to jedyny sposób żeby go spławić
- Ale mi na tobie zależy...
- Za późno.... mam już chłopaka- wskazałam na rękę na której była bransoletka.
- Z nim?
- Tak i jeśli masz znowu zamiar gadać na jego temat jakieś bzdury to proszę lepiej stąd wyjdź.
- To i tak jeszcze nie jest koniec.... będziesz moja!
Wróciłam do domu, byłam zła na Willa za to wszystko. Po tym wszystkim ma jeszcze czelność mi grozić. Ja się zaczynam go bać i to tak na poważnie.
- Kto to był?- spytał Luke
- Nikt ważny
- Nie umiesz kłamać, przecież widzę, że coś jest nie tak.
- Wszystko okej. Idę się już położyć do jutra.- powiedziałam i poszłam na górę. Nie mogłam powiedzieć, że to Will przyszedł, a na dodatek mi grozi. Wiem, że Luke by tego tak nie zostawił, a nie chciałam, żeby miał problemy.
Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi i jak się otwierają.
- Sky co się stało?- spytała Alison, a ja nie wiedziałam, czy jej powiedzieć
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz
- Obiecuję....
- To był Will.... on mi grozi.
- Co ci powiedział?
- Że nie zostawi tak naszego związku i że jeszcze będę jego
- Co za gnojek....a ty wiesz?
- Co? To, że wymyślił, że niby przespałaś się z Lukiem, tylko po to żeby rozwalić to coś co nas łączyło? To wiem....
- Przepraszam cię za to...
- Nie ma sprawy.... tylko powiedz mi co ja mam teraz zrobić....?
- Spróbuje z nim pogadać, nie martw się
- Dziękuje- przytuliłam ją
- Ja się już będę zbierać, dobranoc
- Jak nie masz jak wrócić do domu to możesz zostać u nas
- Nie, zamówię taksówkę, dobranoc- wyszła z pokoju zamykając drzwi

Hejka!
Jakoś nagle wstąpił we mnie napływ weny😂 Jeśli dokończę następny rozdział to dodam go jeszcze dzisiaj, ale nic nie obiecuję. Buzi 😘

~Zostaw po sobie ślad 💞

Przyjaciel mojego brata  L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz