50.

5.9K 255 11
                                    

Poszłam pod dom Alison i zadzwoniłam dzwonkiem. Przez całą drogę płakałam, próbując poukładać w głowie jakiś sensowny plan, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
Po chwili blondynka otworzyła drzwi i wciągnęła mnie do środka.
- Sky... co się stało?- w jej głosie dało się wyczuć troskę
- Luke jest tatusiem....- powiedziałam przez łzy
- Co?
- Kate... ta o której mi opowiadałaś.... spotkała się dzisiaj ze mną i powiedziała, że ma dziecko z Lukiem.
- Nie wierzę... oni spotykali się dość długo, ale to nie może być dziecko Luka.
- Powiedziała, że on ją wykorzystał na jakiejś imprezie jak była pijana.
- Kłamała... oni nie chodzili razem na imprezy, a jak już byli na jednej imprezie to udawali, że się nie znają. To nie była miłość... to była jakaś chora relacja, a ona pewnie puściła się z jakimś facetem i teraz próbuje wrobić w to Luka.
- A kiedy mniej, więcej zerwali?
- Zerwali jakiś tydzień przed jej wyjazdem...ale nie pytałam dlaczego, chociaż i tak się między nimi nie układało.
- Nie wiem co mam robić...
- Zrób badania na ojcostwo. To proste musisz pobrać DNA Luka i dziecka.
- Ale skąd ja mam wziąć DNA jej dziecka?
- Pomogę cię. Tylko musisz poprosić ją o spotkanie i żeby przyszła z dzieckiem.
- Dziękuje- przytuliłam ją
- A ma te dziecko jakieś włosy?
- Ma jakieś pojedyncze- zaśmiałam się
- To musisz wrócić do domu i wziąć włos Luka, albo coś innego, ale włos będzie najłatwiej.

*****
Wróciłam do domu, a od razu przy drzwiach natknęłam się na Luka.
- Sky to nie jest moje dziecko!
- Skąd mam wiedzieć? Tyle razy mnie już okłamałeś, więc jak mam ci zaufać?
- No ale teraz mówię prawdę...!
- Ale ona jest tak cholernie do ciebie podobna!
- Nie jest podobna, bo nie jest moją córką!
- Daj mi spokój...- poszłam do swojego pokoju. Luke cały czas siedział w salonie, więc wzięłam mały woreczek, w którym miałam kolczyki i poszłam do jego pokoju. Znalazłam grzebień leżący na stoliku, wyjmując mały włos i chowający go do woreczka. Teraz pozostało tylko zaaranżować spotkanie z Katie. Zadzwoniłam do niej i poprosiłam o spotkanie w parku i wzięła ze sobą Lauren. Jutro o 15 pójdę z Alison na miejsce i kiedy będę rozmawiała z Katie, ona ma spróbować wziąć włos dziecka.

Wróciłam do pokoju po czym poszłam wziąć prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam do łóżka. Chciałam jak najszybciej zasnąć i nie myśleć o wszystkim co dzieje się wokół mnie, a przede wszystkim nie miałam ochoty dzisiaj rozmawiać z Lukiem. Pójście spać wydawało się najlepszą opcją.

Obiecałam, że dodam więc jest. Przepraszam, że tak późno ale nie miałam wcześniej czasu.

Nie mogę uwierzyć, że jestem już tak daleko. Nawet nie wiem, kiedy napisałam tyle rozdziałów. Właściwie to jesteśmy gdzieś w połowie, nie wiem ile dokładnie, ale chciałabym, żeby było ich przynajmniej 100.

Kocham was ❤️❤️

Przyjaciel mojego brata  L.HWhere stories live. Discover now