Piesek i Kłótnie

54 8 11
                                    

(Perspektywa Pio)

Harcerz zabrał mnie do swojego domu, w wielkim mieście. Powiedziałem mu, że zdecydowanie chce zamieszkać z nim, o ile nic mi nie zrobi. Raz już chciano coś ze mną złego zrobić i... i wolałem już nie myśleć o tym. Razem wyszliśmy z lasu i zaczęliśmy iść do dużego miasta. Przez cały czas skakałem i uśmiechałem się, idąc wraz z nowym przyjacielem. Wreszcie miałem zamieszkać w mieście! Zawsze, odkąd pamiętam, chciałem tam być! Mieszkać wśród ludzi, w ładnym i ciepłym domku, być jak inne dzieci... i teraz, to było przede mną otworem. Tym razem, bez żadnych złych osób. Wystarczyło tylko iść za tym fajnym, szarym chłopakiem. Polubiłem go od razu- w końcu, podobnie jak ja, bronił niewinnych! Nigdy nie widziałem kogoś takiego jak on. Chciałem zadać mu wiele pytań, o jego wygląd, skąd pochodzi, dlaczego mówi nieco dziwnie, trochę jak mówiła dziwnie Emiko, lecz... inaczej. Ale z ekscytacji, o nowym domu oraz mieście, mogłem jedynie skakać wesoło oraz podążać za nim.

Długo szliśmy obok tych dziwnych, metalowych, dużych przedmiotach... nazywali je samochodami. Kojarzyły mi się z jakimiś dziwnymi potworami- śmierdziały niepokojąco, a do tego wydawały różne, nieznane mi dźwięki. Trzymałem się blisko Harcerza, aby któryś z tych stalowych stworów mnie nie zjadł przypadkiem. Potwory i niektóre wilki już próbowały mnie zjeść i ledwie się obroniłem. Nie było to niczym dziwnym- sam rzadko dostawałem coś dobrego od Drugiej Matki i Ojca, musiałem sobie polować. I sam sobie zrobić miejsce do spania, z gałązek, liści i krzaków.

Po długim chodzeniu, dotarliśmy do wielkiego miasta. Tu też wszystko było wielkie. Te ogromne budynki, nazywane blokami oraz drapaczami chmur. Ciekawiło mnie, czy chmury się śmieją z tego, że je budynki drapią. Zamierzałem też o to zapytać. Rozglądałem się dookoła, nie mogąc napatrzeć się na tych wszystkich ludzi, jakich tu było pełno. Wszyscy mieli na sobie porządne, czyste ubrania, nie to co moje, zniszczone oraz brudne. Mało kto, zwrócił na mnie uwagę. A jak już, to nie byli zdziwieni moim widokiem. Cieszyło mnie to. Skoro nie byli zdziwieni, to zdecydowanie wyglądałem jak człowiek! To już było coś!

Ja i Harcerz weszliśmy do jednego z tych wysokich budynków, aby wejść na coś, co się nazywa chyba schody i dotrzeć do celu. Dom mojego nowego przyjaciela był bardzo ciepły i było tam mnóstwo rzeczy, których nigdy wcześniej nie widziałem. Jakieś czarne, prostokątne coś, na drewnianym czymś i coś, co chyba nazywa się kanapa. Też był tam inny chłopak. Miał on jasne, brązowe jak ziemia po deszczu włosy i bardzo ładne, niebieskie oczy, jak jeziorko. Spojrzał na mnie, strasznie jakby zdziwiony, a ja uśmiechnąłem się do niego.

— Cześć! Jestem Pio!— zawołałem do niego, machając też mu. Ten już nie spojrzał się na mnie, a na Harcerza, dziwnym wzrokiem.

— Stary, czyje to dziecko? Skądś ty je wziął?— zapytał się niebieskooki, podchodząc do nas. Miał też dziwny ton głosu. Jak moja Druga Matka, gdy była zła. Był na nas zły? Instynktownie, skryłem się za moim nowym przyjacielem, lecz kły już mi się wysuwały poza usta.— Chyba nie porwałeś go z ulicy i nie zamierzasz mu wyciąć organów, by opierdolić je na OLX, czy gdzieś indziej? Chociaż... ty, nawet opłacalny biznes byłby z tego... masz łeb, mój sługo...! Może będą z ciebie ludzie...

Mówił tak szybko i dziwnie, że nawet nie zdążyłem zrozumieć, o czym mówi. Ale mówił coś o ludziach na końcu, to uznałem, że musiał mówić o czymś fajnym i uśmiechnąłem się szerzej.

— Znalazłem go w lesie, do którego mnie wywaliłeś, Karol.— odpowiedział mu szaroskóry, bardzo spokojnie.— I jest wilkołakiem, i... i no chyba przydałoby się z nim coś zrobić... może... nie wiem... zajmiemy się nim, czy coś?

Na to, oczy Karola zrobiły się śmiesznie duże i otworzył usta, trochę jakby chciał zjeść grubego lisa za jednym zamachem, chociaż to nie jest zdrowe, bo Mama mówiła, iż lisy mogą zabić, nawet po zjedzeniu. Ale zaraz po tym, ten Karol znów przypominał moją zagniewaną Drugą Matkę. Kły jeszcze bardziej zaczęły mi wychodzić poza buzię.

Przygody CieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz