Nowy Plan

39 7 26
                                    

(Perspektywa Marcina)

Kolejnego dnia, ja i reszta wstaliśmy nieco późno, ale pani Katarzyna już była na nogach. Od razu, jak tylko ja oraz Karol wyczuliśmy jedzenie, to wstaliśmy bez szemrania. Też z jednego z pokoi przyczłapał się Pio, ziewając głośno i pocierając oczka. Jak zwykle, pani Niedźwiedzica przyszykowała sporo roślinnych rzeczy i smażone ryby. Podczas gdy ja i Lis zaczęliśmy jeść, Pio przyglądał się dziwnie rybom, by następnie wziąć jedną i ją powąchać, marszcząc swój nosek.

— Co to jest? To ryba?— dopytywał się, uważnie oglądając w swoich rączkach zwędzoną rybkę.

— Tak, to jazgarz.— przyznała blondynka, a wilkołak wziął gryz ryby. Uśmiechnął się i zaczął ją z chęcią jeść. Widząc to, niebieskooka uśmiechnęła się lekko i podsunęła mu kolejną wędzonkę.— A to amur oraz pstrąg. Zjedz, malutki.

Czarnowłosy z wielką chęcią zaczął zjadać ryby podsunięte mu przez kobietę. I to z wielkim smakiem. Podczas gdy on zajadał się w najlepsze, pani Yurokov postanowiła dopytać się o naszą historię:

— To? Jak było z wami i Asmodeuszem? Co, na wszystko co dobre i piękne, skłoniło was byście popełnili taką głupotę, jaką jest wykonywanie zadań od niego? Czy to jest związane z tą całą sprawą, którą początkowo pogorszyliście...?

Ja i szatyn spojrzeliśmy na siebie, by wspólnie westchnąć i opowiedzieć wszystko- jak pomogliśmy Edgarowi, Mayumi i Stacy, jak wykonaliśmy dwa zadania od demona i jak teraz trafiliśmy do Rosji, przez złodziei. Rzecz jasna, nie powiedzieliśmy, jakiego typu pierwsze zadanie było, bo było to zbyt kompromitujące. Berserka uważnie tego słuchała, kiedy Pio dalej pałaszował wszystko, co mógł ze stołu. Nawet chciał trochę podebrać od Karola, lecz ten nie pozwolił mu na to, odsuwając go od siebie.

— Zatem, tak to było... chociaż i tak macie szczęście, iż nie dostaliście czegoś gorszego...— stwierdziła pani Niedźwiedzica, biorąc łyk swojego soku i stukając małym palcem o szklankę.— Ale, jeszcze macie jedno zadanie, to uważajcie...

— Na szczęście, ostatnie.— poprawił ją niebieskooki, biorąc kawałek chleba i odgryzając spory kawał, by mówić dalej, z pełnymi ustami.— Kurna, potem zrywam wszelkie kontakty z tym zboczeńcem i koniec tej karuzeli spier... ała!

Ostatnie mój pan zawołał w chwili, gdy pani Katarzyna uderzyła go mocno w dłoń. Sam szatyn przyciągnął dłoń do siebie, ściskając ją jednocześnie drugą dłonią. Zaciskając usta, spojrzał on z wściekłością na kobietę, której jednak to nie obeszło.

— Wyrażaj się, przy dziecku!— syknęła do niego Rosjanka, a jej spojrzenie zrobiło się ostrzejsze, Jednak znowu się zmiękczyło, kiedy spojrzała na samego Pio, jedzącego niewinnie ryby.— A skąd właściwie macie tego chłopca...?

— Znalazłem go w lesie...— odezwałem się, a sam zainteresowany nawet nas słuchać chyba, zajęty za bardzo jedzeniem.— Nie miał on tak nikogo, kto mógłby się nim prawidłowo zająć... to uznałem, że wezmę go pod swoje skrzydła i zajmę się nim...

— I uczyniłem z niego mojego drugiego bodyguarda!— dokończył już Karol, uśmiechając się pewnie, na co ja tylko powstrzymałem się przed żenadą.— I uczę go, jak być genialnym, co ja!

Słuchając nas, pani Yurokov przyglądała się Pio uważnie, by następnie nas pouczyć:

— To chyba nie muszę mówić wam, iż potrzeba mu teraz prawidłowej diety... szczególnie, musicie zadbać, by spożywał mięso w odpowiednich ilościach, młode wilkołaki potrzebują tego. Co prawda, na samych warzywach też mógłby jechać, jednak dla jego własnego zdrowia przyda się mięso. 

Przygody CieniaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon