Jaskinia

52 7 16
                                    

(Perspektywa Kelly)

Wraz z Samuelem rozejrzeliśmy się po całej jaskini. Zapach zgniłej zwierzyny oraz stęchlizny mocno drażnił nasze nosy, ale na szczęście dało się jako tako oddychać.  Jak na razie, wciąż nie znaleźliśmy nic wartościowego, ani ciekawego. Sama padlina i czasem jakieś zagubione rzeczy, przez zbyt  śmiałych podróżników. Nasze kroki odbijały się głośno od kamiennej posadzi oraz niektórych kałuży.

— Jesteś pewna, że chodzi o to miejsce, Kel?— upewnił się Sammy, świecąc latarką policyjną dookoła. Pamiętałam, jak sama pomogłam mu ją zawinąć. Było to, jak chłopak miał jeszcze dziesięć lat. Miłe wspomnienia.— Bo na razie, widzę tu same trupy zwierząt...

— Cóż... to chyba dobry trop, bo Valentine mówiła właśnie, że nasz artefakt będzie blisko leża wendigo, które żrą taką padlinę tonami.— oznajmiłam, oświetlając sobie jaskinię płomieniem, który palił się wokół mojej dłoni. Przypomniałam sobie też, jak dokładnie brzmiało zlecenie od tej... istoty. Musieliśmy znaleźć artefakt indiański, który krył się właśnie w leżu wendigo. Podobno, miał mieć dużą wartość dla niej. Valentine obiecała, że sowicie nas nagrodzi, za znalezienie tego. Sam, po dłuższym namyśle, przystał na ten deal, rzecz jasna telefonicznie, ponieważ w tamtym czasie był przecież u tej jednej babci.— Rzecz jasna, może to być nora innego szajsu...

— Ech... już szczerze, wolałbym się użerać z wilkami niż wendigo... bo chyba tylko ogień je rani, prawda?— zauważył brązowowłosy, dalej szukając czegoś, co wyglądałoby na cenne lub jakieś indiański chociaż.

— O ile dobrze pamiętam, twój shotgun wystarczy.— zapewniłam go, klepiąc go drugą ręką po ramieniu i idąc dalej. Ten tylko poprawił swoją broń, którą miał zawieszoną na ramieniu i poszedł za mną.

Jak się okazało, ta jaskinia jest o wiele większa niż nam się wydawało. Za stertą jakiś starych kości znaleźliśmy kolejne przejście. Rzecz jasna, ja pierwsza do niego weszłam w postaci płomyka, by się upewnić, że nic tam groźnego nie będzie i nie zabije Samuela. Na szczęście, było tam już mniej padliny i żadnych niespodzianek po wejściu też nie było. Dlatego, Sammy szybko wszedł do kolejnego pomieszczenia w tej jaskini i zaczął się rozglądać dookoła, ze swoją latarką, a ja pozwoliłam sobie zmienić się znów w człowieka, by rozpalić na swojej ręce kolejny płomień.

I znowu zaczęliśmy szukać czegokolwiek, co mogłoby być jakimś indiańskim artefaktem. Tu już bardziej ciekawe rzeczy były- jakieś stare komórki, scyzoryki, paski i inne rzeczy zdecydowanie należące do ludzi. Kilka z nich sobie zgarnęliśmy, w końcu nie wiadomo, kiedy mogłyby się przydać, co nie? W trakcie tego, znaleźliśmy kolejne dwa przejścia. Pierwsze prowadziło do kolejnej odnogi jaskini ze źródełkiem podziemnym, a kolejne prowadziło do zgromadzenia się takiej ilości padliny, że ja sama nie mogłam oddychać. Zgodnie postanowiliśmy później sprawdzić kolejną odnogę, jeśli w tej nic nie będzie.

— A powiedz, Sammy... namyśliłeś się, czy chcesz współpracować z tym Lisem...?— spytałam się w pewnej chwili, nieco znudzona ciszą między nami. Taka praca w ciszy po jakimś czasie robi się męcząca.

— Te jego moce mogłyby być przydatne... jednak bym musiał coś poradzić na jego charakter, bo sama widziałaś, jak ten dziwak się zachowuje... mógłby nas jeszcze narazić na coś i wtedy by było.— oświadczył mi Wilson i już wiedziałam jedno- nie ma chuja, by przystał na współpracę z Karolem. A szkoda. Fajnie by było. I do mojej głowy wpadła wtedy diabelska myśl.

Hm... może rzeczywiście zagram na dwa fronty...?- pomyślałam, uśmiechając się przy tym lekko do siebie. Byłoby to trudne, jednak byłaby dobra zabawa. Takie podwójne udawanie to coś dopiero fascynującego...! Tylko... czy to byłoby na pewno warte wszystkiego...? Mój uśmiech przygasł. Według przepowiedni, wszystko wskazywało na to, że powinnam iść za lisem... lecz, czy tego chciałam? Czy chciałam zmienić moje życie? Moje obecne życie było całkiem w porządku, lubiłam je- kradłam, miałam Sammy'ego, było okej... zmiana nie była potrzebna...

Przygody CieniaWhere stories live. Discover now