♡ 57 ♡

4.1K 347 75
                                    

-Wy jeszcze śpicie?! - obudził ich krzyk Hoseoka, który wparował do namiotu. - Zaraz jedziemy, a wy jeszcze nie spakowani!

-Dobra, spokojnie - zaskomlał Jungkook z zamkniętymi oczami, obkręcając się na drugi bok, odruchowo zarzucając przy tym ramię na leżącego obok Taehyunga.

-Wstawajcie już bo jak nie to was zostawimy - zaszantażował, po czym wyszedł z namiotu, zostawiając otwarte wejście przez co chłód jaki panował na zewnątrz dostał się do środka.

-Jungkookie, zamknij okno bo zimno - wymruczał Kim, wtulając się w tors chłopaka, jakby to był jego prywatny grzejnik. - Co Hoseok tam krzyczał?

-Że nas zostawią jak nie wstaniemy czy coś.

-Mhm~ - przedłużył i chciał kontynuować dalej sen, gdyby nie nagłe wstanie młodszego.

-Taehyung, wstawaj! - gwałtownie się podniósł, kiedy wszystkie wiadomości które usłyszał od Hoseoka właśnie dotarły do jego, nadal śpiącego mózgu. - Zaspaliśmy!

-Przecież i tak nas nie zostawią - blondyn przewrócił oczami i podniósł się do pozycji siedzącej, czego już po chwili pożałował. - Aish... Moja głowa - syknął, przykładając sobie dłoń do czoła.

-Mówiłem, żebyś tyle nie pił - westchnął, pakując wszystkie rzeczy do torby, którą kiedyś odkupił mu Taehyung.

-Masz tabletki? - spytał, ignorując wypowiedź maknae.

-Ta - sięgnął do małej kieszonki bagażu, następnie wyciągnął z niej małe, białe pudełeczko i rzucił starszemu. - Trzymaj.

-Dzięki - wysypał sobie na dłoń dwie tabletki. - Aaa~ masz może coś do popicia?

-Obok ciebie stoi termos - westchnął zdenerwowany tym, że cały czas przerywa mu pakowanie się.

Taehyung popił lekarstwo letnią już herbatą, po czym sięgnął po swoją torbę z której praktycznie nic nie wypakował, więc był już gotowy.

-Przebieramy się w jakieś ciuchy? - spytał Kim, widząc jak młodszy zamyka już zamek od swojego bagażu.

-Po co? Nikt nas nie zauważy - wzruszył ramionami. - Zresztą i tak nie mamy już czasu.

Blondyn kiwnął głową i już po chwili wyszedł za Jeonem na zewnątrz. Kiedy jednak się wyprostował, poczuł niemiłosierny ból w podbrzuszu.

-Aish - pisnął, łapiąc się za bolące miejsce, mrużąc przy tym oczy.

-Co się stało? - zmartwił się Jeon.

-Boli... - ścisnął bardziej swój brzuch. - Jungkook?

-Hm?

-Czy my... wczoraj? - spytał dość cicho, żeby przypadkiem nikt ich nie usłyszał. Nic praktycznie nie pamiętał z wczoraj. Może dlatego, że wypił dużo więcej niż zawsze, a miał słabą głowę jeśli chodziło o alkohol. Jednak kiedy poczuł ból w podbrzuszu i pieczenie w miejscu intymnym w jego głowie pojawiły się różne scenariusze.

-Nic nie pamiętasz? - zdziwił się Jungkook, a starszy pokręcił przecząco głową. Jeon wypuścił głośno powietrze zrezygnowanie, patrząc na swoje buty. Wiedział, że ten dużo wypił, ale miał nadzieje, że zapamięta ich drugi stosunek. Zaczynał teraz żałować, że uległ jemu i swoim pokusą, kiedy ten był pijany.

-Jungkook? Czy ty wykorzystałeś to, że byłem pijany?

-Nie - odpowiedział stanowczo i bez zastanowienia. - Sam chciałeś i się do mnie przystawiałeś cały czas!

-Nie krzycz - poprosił. Przecież dla Jeona najważniejsze jest żeby nikt się nie dowiedział o ich relacji. - Widziałeś, że byłem pijany a mimo to~

-Taehyungie - westchnął. - Przecież wiesz, że bym cie nie wykorzystał - podszedł do Kima, kładąc dłoń na jego ramieniu. Jednak ten ją szybko strzepnął i odwrócił się w stronę busa.

Kim bez słowa wsiadł do pojazdu, po czym położył swoją torbę i usiadł na wolnym miejscu przy oknie. W autokarze nie było jeszcze nikogo prócz Jina za kołkiem, który poprawiał lusterka.

Jungkook był zły na siebie.
Taehyung miał racje.

Maknae widział, że Kim był nachlany w trzy dupy, a mimo to zabrał go na ten jebany pomost i dał się ponieść emocją. Spodobał mu się taki Kim -napalony, oddany i uległy. Jednak popełnił błąd. Mógł kazać starszemu położyć się spać i porozmawiać z nim następnego dnia. Nie byłoby teraz tej kłótni, ani obolałych pośladków blondyna.

Jeon wszedł do autokaru pare minut po swoim chłopaku. Odłożył swój bagaż i odnalazł wzrokiem wokalistę. Chciał usiąść obok niego, jednak to miejsce było zajęte.
Zajmował je Park wata cukrowa Jimin, który myśli, że ma szanse u jego kochanie.

-Jimin! - krzyknął po chwili. - Yoongi chciał coś od ciebie - skłamał. - Mówił, że masz przyjść do niego.

-A gdzie on jest? - wstał po chwili.

-Koło kibla - wzruszył ramionami.

-Jak zwykle ja muszę za nim latać - skierował się w stronę wyjścia, gadając do siebie pod nosem.

Jeon teraz spokojnie mógł zająć miejsce obok Taehyunga, co po chwili już uczynił. Kim widząc jak ten siada na fotelu obok, ścisnął swój telefon w dłoni i wstał, chcąc zmienić miejsce.

-Siadaj - młodszy, złapał go za nadgarstek, ciągnąc go po chwili w dół, zmuszając go tak żeby z powrotem opadł na siedzenie.

-Taehyungie, skarbie - zaczął cicho, ponieważ z przodu siedział Seokjin i mógłby coś usłyszeć. - Ja też wczoraj trochę wypiłem. Żaden z nas nie myślał racjonalnie - próbował mu wytłumaczyć, łapiąc go za rękę. - Nie wiem czy pamiętasz... pewnie nie, ale wczoraj powiedziałem ci, że jesteś moim fistaszkiem, czyli moim wszystkim - posłał mu delikatny uśmiech, lekko gładząc kciukiem skórę jego dłoni, której o dziwo nie wyrwał.

Taehyung nic nie powiedział. Wpatrzony był w ich złączone dłonie, rozmyślając nad tym co przed chwila powiedział młodszy. Może i miał racje. Obaj nie byli trzeźwi. Wiadomo też, że każdy mężczyzna ma potrzeby, które jak się już napali, musi je zaspokoić.

-Ty też jesteś moim wszystkim - uśmiechnął się, podnosząc głowę do góry, żeby moc spojrzeć młodszemu w oczy.

——-

Macie dwa na raz 😌

60 ⭐️ >>> kolejny

I'm Not Gay | ❃Taekook ❃Where stories live. Discover now