Rozdział 22

258 31 2
                                    




Nicholas leżał w swoim pokoju na szerokim łóżku. Gabriel zakrwawiony i poraniony wtłaczał w niego swoją niebieską magię i z trudem utrzymywał się w pozycji siedzącej. Oddał mu niemal całego siebie. Ellen stała przez chwilę w drzwiach i czuła się jak intruz oglądając ich razem, ale nie było wyjścia. Musiała wejść do środka.

Carla przebrała wcześniej Nicka w czystą koszulę. Jego czarne włosy silnie kontrastowały z bladą twarzą. Ellen po raz kolejny wydał się kruchy i łagodny.

- Gabrielu, wylecz swoje rany. Ja się z nim zajmę. – Położyła dłoń na jego rozpalonym ramieniu.

- Posiedzę z nim jeszcze trochę i mu pomogę – sprzeciwił się.

- Nie pomożesz mu sam się wykrwawiając. Opatrz się, weź kąpiel i koniecznie się prześpij. Ja się nim zajmę. Zaufaj mi.

- Muszę zostać, Ellen - powiedział cicho. – On by ze mną został.

Ellen stanowczo pokręciła głową.

- Nicholas wiedziałby, kiedy przestać. Zrozum proszę, że musisz też skupić się na sobie. Zregeneruj się i dzięki temu jutro będziesz mógł bardziej mu się przydać, niż teraz.

- Umarł na moich rękach, Ellen. – Spojrzał na swoje zakrwawione dłonie. – Nigdy nie czułem takiego bólu. Takiej pustki. –  Przyłożył rękę do serca. – Czułem tak jakbym stracił połowę siebie.

Ellen uklękła przy nim i objęła go ramionami w pasie.

- Ale przeżył. Przeżył i wszystko z nim dobrze. I wiesz, co? Będzie żył jeszcze długo. Tak długo, że wszystkich nas przeżyje.

Gabriel roześmiał się cicho. W końcu niechętnie jej ustąpił. Ucałował niedbale jej czoło, ale w tym pocałunku zawarł wdzięczność i nadzieję. Zobaczyła to w jego szmaragdowych oczach. Spojrzał na Nicholasa, a wtedy jego usta zacisnęły się w wąską linię. Strach na jego twarzy walczył z ulgą. Dotknął jego twarzy i po chwili zamknął za sobą drzwi.

Ellen przysiadła na łóżku Nicka. Jego czarne włosy rozłożyły się na śnieżnobiałej poduszce. Twarz miał białą jak tarcza księżyca. Sklejone od krwi włosy przykleiły się do jego czoła i skroni. Przy kąciku ust ujrzała krwawą pręgę. Oddychał ciężko, jakby każde zaczerpnięcie powietrza wiele go kosztowało. Wydawał się taki drobny na ogromnym łóżku. Był rozpalony, więc odrzucił prześcieradła. Miał na sobie jedynie bawełniane spodnie i cienką koszulę rozpiętą na piersi, żeby zapewnić swobodny dostęp do jego rany. Krwawa wypukła pręga lśniła wściekłą czerwienią.

Ellen wstała z łóżka i rozejrzała się po jego pokoju. Zerknęła na sztalugę, którą zauważyła przy poprzedniej wizycie. Nick zabronił jej patrzeć, ale ciekawość wygrała z dobrymi manierami. Podeszła do obrazu skrytego pod materiałem i uchyliła go nieznacznie. Zobaczyła zarys swojej twarzy i pukle włosów. Opuściła płachtę. Nie chciała więcej widzieć. Poczuła się źle z tym, że zajrzała tam, gdzie nie powinna – tak jakby nieproszona przypatrywała się komuś, kto nie wie, że jest obserwowany. Obróciła się na pięcie i natrafiła na jego szeroko otwarte błękitne oczy.

Milczeli, a ona zarumieniona chciała odwrócić wzrok, ale nie mogła. Postanowiła zignorować fakt, że przyłapał ją na gorącym uczynku i podeszła do jego łóżka.

- Zastępuję Gabriela. Kazałam mu odpocząć – powiedziała cicho w ramach uzasadnienia swojej obecności w jego sypialni.

Nicholas uniósł dłoń do czoła i zacisnął powieki. Stanęła jeszcze bliżej niego.

- Powiedz mi jak bardzo boli – poprosiła łagodnie.

Pokręcił głową.

- Boli mnie mocno, ale nie rana – szepnął.

Tron z kości [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz