Rozdział 42

235 28 1
                                    

Ellen obudziła się z koszmarnym bólem głowy. Podejrzewała, że oczywiście miało to związek z wizją, którą podzielił się z nią Hiron. W tej chwili go za to nienawidziła.

Miała również wyrzuty sumienia. Podczas, kiedy Calon cierpiał katusze w klatce i wyglądał jakby był o krok od śmierci, ona podejrzewała go o zdradę. I na niebiosa, Silor. Silor, który był kwintesencją i definicją szyku. Leżał nagi na podłodze pełnej zaschniętych fekaliów i wymiotów i wyrywał sobie włosy z głowy. Jego wzrok był rozszalały i dziki. Zastanawiała się, co Petroniusz mu zrobił. Jakie tortury zastosował. Poza tym, był w niewoli już bardzo długo i Ellen przyznała rację Hironowi, że pewnie o wiele lepiej byłoby, gdyby chłopak zginął.

Nie było łatwo opowiadać im o tym, co widzieli, a Ellen dodatkowo miała jeszcze ten incydent z Nicholasem...

Musiała przestać to rozpamiętywać i skupić się na tym, co ważne. Konieczne było spotkanie z Georgem i powrót do ich treningów, bo ze wstydem przyznała, że nieco je zaniedbała.

I Hiron... Och, nie chciała nawet o nim rozmyślać, więc niezwłocznie usunęła go z głowy, skupiając się na układaniu włosów. Carla nie przyszła do niej, zapewne zajmując się Sharon, która potrzebowała naprawdę dużo czasu z pokojówką. Ellen nienawidziła jej jeszcze bardziej.

Powoli wyszła z pokoju i natrafiła na Gabriela, który zdawał się czatować na nią.

- Jak się czujesz? – Wyszczerzył zęby w szerokim sztucznym uśmiechem.

Ellen spojrzała na niego niepewnie.

- Nie najlepiej. - Nie wiedziała do czego pije, więc postanowiła zignorować sytuację między nimi. - To, co wczoraj widziałam było przerażające. Nie mówiąc już o Calonie i Silorze, ale te hordy pasożytów... – Zerknęła na jego bladą twarz. – Jest ich tak wielu... Nie jestem pewna, czy im podołamy.

Gabriel zatrzymał się w półkroku i złapał ją za dłoń. Trzymał ją rozpaczliwie, jak tonący. Ellen zmarszczyła brwi.

- Obiecaj mi, że jeśli zacznie się robić gorąco, to uciekniesz. – Jego oczy pociemniały. – Obiecaj mi to.

Ellen zagryzła wargi.

- Obiecaj mi – powiedział nagląco.

Ale przecież nie mogła mu tego obiecać...

- Gabrielu, nie zrobię tego.

- Błagam cię na naszą więź. Nie rób mi tego – westchnął. – Mogę cię zapewnić, że będę dbał o ciebie i zrobię wszystko, by zapewnić ci bezpieczeństwo, ale czasami to za mało.

- Mam magię. Nie jestem całkowicie bezbronna. – Ścisnęła jego dłoń.

Gabriel pokręcił głową.

- To też niebezpieczne dla mnie i dla Nicholasa – spróbował z innej strony. - Nie będziemy do końca skupieni, zastanawiając się, czy wszystko z tobą dobrze.

- To nie zwracajcie na mnie uwagi. W razie potrzeby Hiron mi pomoże.

Gabriel żachnął się i zabrał rękę. Ruszył przed siebie.

- Nie ufam mu.

- A ja jemu tak. Troszczy się o mnie.

- Troszczy? – Głos Gabriela podniósł się o oktawę.

Pomimo tego, że był poirytowany, to i tak ujął jej łokieć, asekurując przy schodzeniu ze schodów.

- Tak, jest troskliwy.

Gabriel gwałtownie znowu się zatrzymał. Był tak blisko, że Ellen oparła się plecami o ścianę.

- Byliście ze sobą?

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now