Rozdział 68

180 15 5
                                    




Gabriel z Hironem wkrótce potem wyruszyli, by porozmawiać z Orsonem. Aktualnie Iris nie była w stanie prowadzić z nimi dyskusji odnośnie zbliżającej się wojny. Próbowała, ale ciągle wybuchała płaczem i w końcu Nicholas wyprowadził ją z pokoju.

Ellen wpatrywała się jedynie w blat stołu, wciąż czując przeraźliwe wyrzuty sumienia i zastanawiając się, co mogła zrobić dla Georga. Po chwili drgnęła, czując specyficzne mrowienie na karku. Jego zapach dotarł do niej znacznie szybciej, niż lekki dotyk, którym ją przywitał.

Hiron stanął za oparciem jej krzesła i musnął palcami szyję. Zastanawiała się, czy w jakikolwiek sposób będzie okazywał jej czułość w towarzystwie i nie krył się z tym, co ich łączy. Teraz jednak był na tyle ostrożny, że pewnie nikt nie zauważył jego gestu. Jak gdyby nigdy nic, ominął ją z gracją i przeszedł dalej, zajmująco miejsce z drugiej strony stołu. Zdawał się jej głęboko zamyślony i zaniepokojony.

Calon pojawił się chwilę po Gabrielu i Nicholasie. Nie obdarzył jej żadnym spojrzeniem, choć Ellen bardzo się tego obawiała. Na całe szczęście zignorował ją i przysiadł obok Orsona. Omawiali wszystko to, co powiedział im Silor i to jakie mieli podejrzenia co do motywów Petroniusza.

Wszystko zaczęło nabierać sensu.

- Może moja magia ma na niego wpływ – odezwała się Ellen, kiedy przeszli do zagadnienia odporności generałów na moc magicae.

Jej słowa wywołały poruszenie. Hiron spojrzał na nią pierwszy raz odkąd zajął miejsce w sali.

- Muszą mieć przecież słaby punkt, a Petroniusz na pewno zostawił dla siebie jakąś furtkę - dopowiedziała.

- Chcesz to sprawdzić? – zapytał Nicholas.

Kiedy na nią patrzył dostrzegła ból i rezygnację w jego oczach. Poczuła się z tym bardzo źle, więc szybko odwróciła wzrok.

- Mogę spróbować.

- Nie będzie przeszkadzało ci to, że staniesz przed Silorem? – Hiron wyczytał zawahanie z jej twarzy.

- Będzie, ponieważ bardzo go lubiłam i zawsze był dla mnie dobry – powiedziała.

Calon zaczął się śmiać, więc Ellen szybko dodała: – Nie jest już jednak sobą. Zabił Georga, a prawie Hirona i Calona, więc zrobię wszystko, by zakończyć tę wojnę. Mogę na nim potrenować. – Zacisnęła zęby.

Hiron patrzył na nią ze skwaszoną miną, jakby nie do końca wierzył w co mówi i wątpił czy da sobie radę z takim psychicznym obciążeniem. Ellen poczuła złość.

- Poradzę sobie – odparła, wściekając się na jego protekcjonalną reakcję.

- Chcesz to zrobić od razu? – włączył się do rozmowy Gabriel.

Ellen skinęła głową, więc po chwili wszyscy podekscytowani ruszyli smutną procesją do celi Silora. Z jej wnętrza nie docierał najmniejszy hałas. Ellen czuła jedynie ciepły oddech Hirona na szyi i jego palce, które lekko dotykały wierzchu jej dłoni.

- Och, do diaska! – zaklął Orson, podchodząc do kraty Silora.

Wszyscy poczuli zdenerwowanie i wtedy go ujrzeli. Silor leżał z dziurą w klatce piersiowej. W dłoni trzymał swoje groteskowo parujące jeszcze serce. Był martwy. Definitywnie. Ellen niczego już nie mogła sprawdzić.

Hiron, Calon i Gabriel zabrali ze sobą ciało Silora, by poddać go badaniom. Ellen rozumiała, że to ważne, ale w tej chwili miała tylko ochotę zanurzyć się w ramionach Hirona, zwijając w kłębek jak kot i spać, spać tak długo aż ten koszmar wreszcie się skończy.

Tron z kości [18+]Where stories live. Discover now